3. Nowy towarzysz i nowe zagrożenie

772 63 6
                                    

Doknes obudził się jakiś czas później. Pierwsze, co zobaczył, to biały sufit swojego pokoju w domu Larisy. Chłopak podniósł się i rozejrzał dookoła. Z ulgą stwierdził, że wszystko wygląda identycznie jak podczas jego ostatniego pobytu w Minecrafcie. Hubert wstał i podszedł do okna. Był ciepły, słoneczny poranek. Po ulicach miasteczka chodziło mnóstwo ludzi.
- Witaj znowu, Sirinoir - powiedział cicho, otwierając okno. - Dawno mnie tu nie było... Ciekawe, czy wiele się tu zmieniło?
Chłopak podszedł do stojącej pod ścianą skrzynki zajrzał do środka. W środku było nieco jedzenia i żelazna siekiera. Wyciągnął broń, przejechał dłonią po ostrzu i w tym momencie przypomniał sobie o Toporze Światła. Ostatni jego widok, jaki pamiętał, to moment, kiedy on oraz Miecz Mroku i Łuk Równowagi połączyły się, by zniszczyć Herobrine'a... Może został zniszczony? Doknes odłożył siekierę do skrzyni i w tym momencie usłyszał za sobą głos:
- Hejka stary!
Do pokoju wszedł Dealer. Wyglądał tak, jak ostatnim razie w Minecrafcie - z tą różnicą, że w jego oczach błyskały radosne iskry.
- Zgadnij, kogo mam - powiedział ze śmiechem.
- No nie wiem... MWKę? - zapytał chłopak.
- Gitara siema wszystkim! - zza drzwi wyłonił się Sheo. Hubert wydawał się być zaskoczony jego widokiem, tym bardziej, że nie uczestniczył on w ich ostatniej przygodzie w grze.
- Maciek? - przez chwilę Doknes nie dowierzał. - To ciebie wzięła Larisa?
- Na to wychodzi - odparł. - W ogóle okazuje się, że ja już ją wcześniej znałem, wiesz?
- Skąd?
- Poznaliśmy się jakiś czas temu, to było mega dawno... W pewnym momencie ona zniknęła, ale jak dowiedziałem się, co się wam przydarzyło, od razu dotarło do mnie, że to ona.
- Fajnie, co? - zaśmiał się Dealer, który dzisiaj miał chyba naprawdę dobry humor. - Teraz tylko brakuje Milky i może jeszcze...
Słysząc o dziewczynie, Hubert spuścił głowę. Nie powiedział jej nic o Larisie ani o tym, co się stało... Ogólnie, po całej sprawie z Legendą Braci Przeznaczenia zerwał z nią kontakt. Powoli podszedł do okna i ponownie wyjrzał na zewnątrz.
- Co jest, Donki? - zapytał Sheo, podchodząc bliżej. Jego głos nagle zrobił się spokojniejszy.
- Szczerze... Nie wiem, czy chciałbym zobaczyć się z Milky. Po wypełnieniu tej całej legendy przestałem się z nią kontaktować, ogólnie taka głupia sprawa... Poza tym, wiesz, jaka ona jest - gdyby zobaczyła Larisę, od razu zaczęłaby mi wymyślać i w ogóle...
- To chyba przydałoby się w przyszłości znowu z nią pogadać, co? - Dealer również podszedł do Huberta. Ten pokiwał głową.
- Kto wie, może jeszcze będziemy...
- Czekaj - przerwał mu Doknes, który zauważył, że nad przedmieściami Sirinoir unosi się dym. Kiedy zobaczył ogień na jednym z dachów, od razu wskoczył na okno i wyskoczył przez nie.
- Doknes! - zawołał za nim Sheo. - Gdzie cię niesie?
W pierwszej chwili chłopak myślał, że wyląduje na ziemi, jednak zdołał przemienić się w smoka w powietrzu. Jego Akuri wzbiło się w powietrze wysoko nad miasteczkiem. Hubert przez dłuższą chwilę napawał się lotem, swoją smoczą postacią... Co prawda wiedział, że na Ziemi może używać lodowej mocy, jednak brakowało mu swojego smoka. Parę razy zastanawiał się, jak na to zareagowaliby jego kumple... Szybko jednak zdołał zniechęcić się do tego pomysłu. Pamiętał, jak Larisa raz powiedziała mu, że taka moc to olbrzymia odpowiedzialność, a w jego przypadku olbrzymia odpowiedzialność mogła oznaczać olbrzymie kłopoty...
Smok wzleciał nad płonący dom i zobaczył sporo Akuri, próbujących ugasić pożar. Było tam sporo rozmaitych ptaków i wielkich kotów, jednak żadne z nich nie radziło sobie z ogniem.
- Spokojnie, ja to załatwię! - zawołał.
Akuri machnął potężnymi skrzydłami i większość płomieni po prostu skuła się lodem. Ten, niestety, szybko stopił się przez pozostały ogień. Smok, zaciekawiony tym, co się wydarzy, otworzył pysk, z którego wyleciał lodowy promień. Ten pokrył lodem większość dachu i stłumił płomienie. Wszystkie Akuri i ludzie na ulicy zaczęli wiwatować. Bestia zrobiła pętlę w powietrzu i odleciała.
Doknes skierował się w stronę domu. Już z oddali widział otwarte okno w swoim pokoju i wyglądającego przez nie Dealera. W pewnym momencie smok poczuł, jakby coś związał mu skrzydła i inny, większy, czarny smok strącił go z powietrza i przycisnął do ziemi. Przez uderzenie chłopak znowu przemienił się w człowieka.
Hubert spojrzał do góry i zobaczył nad sobą łeb bestii. Czerwony, groźne oczy dokładnie go zlustrowały, smok otworzył pysk i wystawił jaskrawoczerwony język.
"To... Nie... On... - usłyszał syk potwora w swojej głowie. - Gdzie... On... Jest?"
Czarny smok jeszcze raz spojrzał na chłopaka, uniósł łapę, przejechał mu pazurami po klatce piersiowej i rozpłynął się w powietrzu.

O ile dobrze pamiętam - a pamiętam raczej źle - to ktoś bardzo chciał Sheo... No, to macie ^^ możecie też zastanawiać się, czy ma on jakąś moc oraz kim lub czym był ten smok i kogo szukał... Liczę na was ;) aha, i za jakiś czas pojawi się II część specjalu, w sumie już za zakończenie pierwszej części, ale będzie on raczej tutaj :D no, i to w sumie tyle... Jeszcze raz dzięki za wszystko, narka i cześć!

[TOM 2] Team Przyjaźń i inni - Minecraft. Historia o Strażnikach ŻywiołówWhere stories live. Discover now