22. Z powrotem na Arenie

466 65 5
                                    

Kiedy tylko słońce ukryło się za horyzontem, a księżyc rozpoczął wędrówkę po nieboskłonie, przyjaciele wyszli z domku i ruszyli w stronę Areny. Przez dość długą chwilę nic nie mówili, jakby nie chcąc zagłuszać wszędobylskiej ciszy, aż w końcu Miniu wypalił:
- To, Kuslo? Co mnie ominęło?
- W sumie to nic istotnego... - zaczął Mistrz Ducha, jednak Doknes przerwał mu, mówiąc:
- A rozwalenie Herobrine'a? To chyba dość ważne, prawda?
- No, w sumie racja.
- Ale jeszcze "nic nieprzyjemnego" nie stało się z Areną, prawda?
- No niestety...
- To teraz moja kolej - wtrącił się Hubert. - Co się tak właściwie wydarzyło?
- Ojejku, długo by opowiadać...
- Ale i tak mamy przed sobą kawałek drogi, więc... - dodał Miniu. Kuslo zmroził go spojrzeniem mówiącym "nie pomagasz", po czym zaczął mówić:
- Także ten... To było naprawdę dawno, chyba parę lat temu... Zaczęło się od tego, że zamieszkaliśmy tu sami. Znaczy, ja tu już mieszkałem, a Minia znalazłem kiedyś w lesie i go wziąłem...
- Poczekaj moment - przerwał mu przyjaciel. W jego dłoni pojawiło się coś przypominające shuriken, którym cisnął on pomiędzy drzewami. Po chwili rozległ się szelest liści i jakiś szary stwór przemknął pomiędzy krzakami, szczerząc do chłopaków błyszczące kły. - Dobra, kontynuuj.
- No... W każdym razie, ciągle nachodzili nas to żołnierze od Herobrine'a, to od Carlosa... Chcieliśmy jakoś ich stąd odpędzić, czy coś, więc zaczęliśmy budować mur (dop. aut. Trump byłby dumny xD). No i pewnego dnia poszedłem budować, a Miniu został. No i ktoś chyba podłożył ogień do naszego domu...
- Rzeczywiście, coś pamiętam z tego dnia, kiedy to się stało - wtrącił Miniu. - Ale jedna rzeczy mnie zastanawia... Jestem Mistrzem Wody, wtedy też byłem, ale nie mogłem ugasić tego pożaru... To było trochę dziwne.
- Najważniejsze, że wróciłeś do żywych - uśmiechnął się Kuslo. Spojrzał na Doknesa i powiedział - No, to masz jaki plan?
- Ale jaki plan?
- Masz zamiar tak po prostu wbić na Arenę, licząc, że nikt cię nie zauważy? To się nie uda, wiesz?
- Wiem. Ale coś wymyślę, spokojnie.
- Panowie - przerwał Miniu. - Nie chcę nic mówić, ale chyba już jesteśmy na miejscu.
Las gwałtownie zakończył się, jakby specjalnie przycięty w ten sposób, by nie dochodzić do Areny. Jej mur wznosił się na dobre 10 metrów w górę, a potem przechodził w szklaną kopułą, w której odbijał się blask księżyca.
- Wolisz parkour czy Akuri? - zapytał Kuslo, patrząc na kamienną ścianę. Zupełnie nie pasowała ona wyglądem do rosnącego obok lasu.
- Ty się mnie jeszcze pytasz? - zaśmiał się Hubert. Jego ciało rozbłysło i przybrało formę turkusowego smoka.
- Nieźle - stwierdził Miniu. - Pomogę ci dostać się do środka.
Chłopak również przemienił się w Akuri, która okazała się być kaczka o złotych piórach. Spojrzał na przyjaciół i widząc ich zaskoczone spojrzenia, mruknął:
- Co? Że niby kaczki są gorsze?
- Ja nic nie mówię - odparł Kuslo, unosząc ręce w obronnym geście. - Może ja tu poczekam i postoję na czatach. Ok?
- Jasne - odparł smok i oba Akuri wzbiły się w powietrze.
Smok i kaczka zatoczyły krąg nad kopułą, by po chwili wylądować na grubym szkle. Dopiero teraz Doknes zauważył, że pod nim zawieszone jest częściowo przeszklone pomieszczenie. Przemienił się z powrotem w człowieka i zapytał:
- Masz pomysł, jak dostać się do środka?
- Jasne - odparł Miniu. Kaczka rozłożyła prawe skrzydło i przejechała nim po szkle. Po paru próbach w kopule pojawiła się średniej wielkości szczelina. Ptak wsadził łepek przez szkło do środka Areny, po czym powiedział:
- Czysto. Dasz radę? W razie czego...
- Poradzę sobie - odparł chłopak i wskoczył przez szczelinę, lądując na dachu wiszącego pomieszczenia. Doknes spojrzał w górę i pomachał przyjacielowi.
- Powodzenia! - zawołał Miniu i odleciał.

Znowu taki średni rozdział, ale tragedii chyba nie ma :/ w każdym razie, sorki, że dzisiaj tak późno, ale miałam małe *ekhem ekhem* problemy *ekhem* techniczne *dławi się*. Jutro raczej na pewno nie będzie rozdziału, bo jadę do Poznania. Chyba, że napiszę coś w pociągu xD w każdym razie, jeszcze raz dzięki za wszystko! No, to narka i cześć!

PS Jako takie wynagrodzenie za ostatnio kijowe rozdziały, ile gwiazdek, tyle ciekawostek w następnym rozdziale *.*

[TOM 2] Team Przyjaźń i inni - Minecraft. Historia o Strażnikach ŻywiołówWhere stories live. Discover now