24. Kłamstwo w prawdzie

466 51 9
                                    

Była to już druga noc, przez którą Dealer nie mógł zasnąć. Cały czas w głowie widział swoją walkę z MWKą i Doknesem. Czy to możliwe, że zabił swoich przyjaciół, nawet jeżeli nieświadomie? A może tak naprawdę żyli, ale byli gdzieś zamknięci lub coś? Karol spojrzał w sufit i zakrył twarz dłońmi. Chociaż nieczęsto umiał to okazać, ale bardzo zależało mu na przyjaciołach. Obawiał się, że kiedyś mogą zginąć, jednak dlaczego z jego ręki?
Karol podniósł z ziemi swój miecz i uniósł go nad głową. Pomimo mroku, widział odbicie swojej twarzy w ostrzu broni. Próbował znaleźć jakikolwiek sposób, by się pocieszyć, nic jednak nie mogło go uspokoić. Otarł wierchem dłoni łzę, która popłynęła mu po policzku. Po chwili usłyszał rumor na korytarzu obok, który zapewne oznaczał, że cała Arena budzi się do życia. Dealer nie chciał jednak się budzić. Chciał umrzeć, jak jego przyjaciele...
W tym momencie jedna ze ścian zniknęła i do środka celi chłopaka wszedł jeden ze strażników-Pigmanów. Wyciągnął miecz w stronę Karola i powiedział chłodnym głosem:
- Carlos Potężny chce z tobą rozmawiać.
- Muszę? - jęknął Dealer. - Czemu akurat dzisiaj, nie może jutro?
- Nie dyskutuj - strażnik chwycił go za ramię i wyprowadził z celi przez korytarz na Arenę. Chłopak westchnął ciężko, zobaczył jednak, że Pigman nie zareagował na to, że dalej trzymał swój miecz.
Na samym środku Areny wisiała drabinka, która prowadziła w górę aż do oszklonego pomieszczenia wiszącego przy dachu. Karol spojrzał zaskoczony na zawieszony w powietrzu pokój, gdyż wcześniej nie zauważył go. Strażnik popchnął go drabiny i mruknął tylko:
- Carlos Potężny czeka na ciebie na górze.
- A czy ja naprawdę muszę... - zaczął Dealer, próbując wymknąć się Pigmanowi, ten jednak zaatakował go i chłopak upadł na piasek. - Auć! Okej, spokojnie, już idę!
Chłopak zaczął wspinać się po drabince na górę. Nie było to proste, szczególnie, że cały czas kiwała się. Karol po pewnym czasie spojrzał w dół z nadzieją na ucieczkę, zobaczył jednak, że strażnik dalej tam stoi i patrzy na niego z wrogością w oczach. Dealer jeszcze raz ciężko westchnął i znowu zaczął piąć się w górę.
Trochę czasu mu to zajęło, jednak chłopak w końcu wdrapał się ma szczyt. Od razu, kiedy tylko znalazł się w wiszącym pomieszczeniu, usłyszał nad sobą dziwnie znajomy głos, mówiący:
- Całkiem niezły wynik... Brakuje ci pięciu sekund do rekordu.
Karol rozejrzał się dookoła i zobaczył stojącego nieopodal mężczyznę w granatowym płaszczu. Od razu zdjął on z głowy kaptur, który odsłonił jego krótkie, siwe włosy, czarne oczy oraz jasną skórę. Uśmiechnął się i powiedział:
- Bardzo się cieszę, że nie stawiałeś zbytniego oporu...
- Kim jesteś? - zapytał Dealer z nieco niepewnym głosem.
- Nie poznajesz mnie? Jestem władcą tej krainy. To ja, Carlos.
- Dlaczego mnie wezwałeś?
- Jestem z ciebie naprawdę dumny - stwierdził mężczyzna. Karol zrobił zaskoczoną minę. - To, co zrobiłeś ostatnio na Arenie... To było coś. Twoi przyjaciele z pewnością potwierdziliby moje słowa... Wczoraj w nocy rozmawiałem z jednym z nich, z Mistrzem Lodu. Był trochę bardziej zamknięty w sobie niż ty i w końcu prawie nic się od niego nie dowiedziałem...
- Kłamiesz - warknął Dealer. Nagle zdenerwował się zachowaniem mężczyzny. - Przecież on nie żyje! Widziałem to! Sam... Go... - w tym momencie zaczął się jąkać, nie zdołał jednak dokończyć. Spuścił głowę i przygryzł wargę, żeby czasem nie uronić łez.
- Skoro tak mówisz... Widzę, że nie potrzebujesz mojego pocieszenia. W każdym razie... Chciałem ci powiedzieć tylko tyle, że w sumie jesteś do mnie dość podobny. Ja też kiedyś miałem przyjaciela... Musiałem jednak zdecydować, który nas przeżyję. Wiesz, dlaczego wybrałem moje życie, a nie jego?
- Bo jesteś zły?
- Nie próbuj żartować, wyczułem tą aluzję w twoim głosie. Kiedyś ktoś powiedział mi, że mam zadatki na naprawdę potężnego czarodzieja. Natomiast on nawet nie był obdarzony żadną mocą...
Carlos podszedł bliżej Dealerka, który nieco wycofał się w obawie, co może zrobić mężczyzna. Kiedy poczuł, że za sobą ma już tylko szklaną ścianę, władca Areny powiedział:
- Czuję w tobie powołanie na naprawdę niezwykłego maga Ognia. Coś, czego nie ma w twoich przyjaciołach... Przemyśl to jeszcze. A jeśli dojdziesz to jakichś wniosków, wiesz, gdzie mnie szukać.

To w końcu Carlos mówił prawdę, czy też ostatni rozdział był tylko fake'iem? W sumie obie rzeczy są możliwe... Wiem, rozdział znowu nieco denny, ale chyba da się go przeżyć, prawda? No, w każdym razie dzięki za wszystko, narka i cześć!

PS Jeżeli ktoś jeszcze nie czytał I części tej powieści, to zachęcam do tego, szczególnie, że "Minecraft. Legenda Braci Przeznaczenia" niedługo będzie miał 3.000 wyświetleń ^*^

[TOM 2] Team Przyjaźń i inni - Minecraft. Historia o Strażnikach ŻywiołówWhere stories live. Discover now