I better get used to it

9.9K 992 796
                                    

- Taehyung! Ile razy mam cię wołać? Zostało zaledwie trzy minuty, a ty nie masz dobrze dokończonego makijażu. Zawsze z tobą są takie problemy. - narzekała jedna ze stylistek. 

- Już idę. - odpowiedziałem przeciągle. 

Usiadłem na krześle i wyciągnąłem telefon z kieszeni, a w tym czasie Somin robiła mi makijaż. Zrobiłem na szybko byle jakie zdjęcie moich nóg. Wyszło rozmazane, ale nie miałem już czasu, więc wstawiłem takie na twittera i podpisałem jakimiś słodkimi emotkami. Wszystko dla fanów.

- Tae, zaraz wchodzimy. - dobiegł do mnie głos lidera. Wstałem już gotowy, rzuciłem telefon na kanapę, abym znowu przez przypadek nie wziął go ze sobą i nie musiał się martwić, że gdzieś wypadnie na scenę. Przejrzałem się ostatni raz w lustrze, odpiąłem guziki od marynarki, bo rozpięta wyglądała o wiele lepiej i dołączyłem do chłopaków. Ostatni raz sprawdzili nam mikrofony czy wszystko jest dobrze podłączone i się trzyma, po czym wyszliśmy pośpiesznie na scenę. Dziś występowaliśmy z nowym układem. Każdy z nas zapewne trzymał lekki stres, bo naprawdę choreografia nie należała do prostszych. Właśnie zbliżaliśmy się do solówki Jeona. Byliśmy w tym czasie odwróceni, więc nie widzieliśmy tego, co się za nami dzieje. Przymknąłem oczy i trzymałem mocno kciuki, odliczając.

Raz.. 

Dwa.. 

Trzy.. 

Cała scena się zatrzęsła, krzyk fanek i już wiedziałem, że coś poszło nie tak. Odwróciłem się za siebie i widząc Jungkooka, który ledwo może wstać, podbiegłem do niego, całkowicie psując formację. Reszta kontynuowała występ i ja również nie ominąłem swoich linijek, ale śpiewałem je, pomagając wstać brunetowi. Nie patrzył mi w oczy. Na pewno musiał się czuć zażenowany i winny, ale cieszyłem się, że w ogóle pozwolił sobie pomóc, a może po prostu musiał, bo przecież nie odepchnie mnie, kiedy ogląda nas tyle ludzi. Szybko dopasowaliśmy się do układu, ale dało się już wyczuć tę ciężką atmosferę. Ten występ po prostu nie wyszedł, do tego Jungkook najwyraźniej ma kontuzjowaną nogę i serce mi się kraja, widząc jak stara się wytrwać do końca.

Zeszliśmy w końcu ze sceny. Próbowaliśmy zachować spokój. Uśmiechaliśmy się szeroko, machaliśmy do fanów, ale nie dało się ukryć kuśtykającego Jeona. Kiedy znaleźliśmy się w poczekalni, mieliśmy zaplanowane nagrywanie krótkiego filmiku dla fanów po występie, ale zostało to odwołane. Nikt nawet nie miał ochoty już dłużej utrzymywać sztucznych uśmiechów, które miały sprawiać wrażenie, że wszystko jest w porządku. Każdy z nas wykończony opadł na kanapę, krzesło, czy nawet na podłogę. Jungkook uronił nawet kilka łez z bólu. Oczywiste było to, że zaraz jeden z menadżerów zabierze go do szpitala. Mój telefon wibrował, a ja nawet nie miałem ochoty tego sprawdzać. 

- Dobra. Przebierajcie się i zbieramy się stąd. Swoje już zrobiliśmy i nic już nie naprawimy. Zdarza się. Nie wyszło najgorzej. - po tych słowach wszyscy wstali i wykonali polecenie Namjoona. Taka właśnie była siła słów lidera. Nieważne w jakim stanie jesteśmy, zawsze po prostu robimy, co mówi. W trakcie przebierania zerkałem co jakiś czas na Jungkooka. Było mu na pewno wstyd prosić kogokolwiek o pomoc i męczył się ze zmienieniem ubrań samemu. Nawet menadżer stał tylko i patrzył na niego z politowaniem. 

- Zaczekać na ciebie? - zapytałem szeptem.

- Poradzę sobie. 

Kłóciłem się sam ze sobą, bo nie wiedziałem, czy po prostu zignorować jego słowa i z nim zostać, a może faktycznie wrócić do dormu. Mój organizm również nie był w najlepszym stanie i ledwo się trzymałem na nogach, a na pewno nie mam już siły na znoszenie jego humorków. Jestem pewny, że jak tylko zrobi mu się lepiej, to zapomni o tym, że mu pomogłem i jeszcze mnie zrówna z ziemią za to, że w ogóle się na niego patrzę. 

Behind the scenes | VKookDove le storie prendono vita. Scoprilo ora