Josh był świadomy tego, że Tyler najprawdopodobniej nie będzie miał ochoty na rozmowę z nim. Gdyby zastał go w pracy, brunet mógłby go bardzo łatwo spławić, pozwalając, aby inny pracownik zajął jego miejsce i obsłużył mężczyznę. Dlatego też Dun nie miał wiele czasu na dojechanie do domu bruneta i musiał parokrotnie przekraczać ograniczenie prędkości, bo nie wiedział, na którą chłopak miał do pracy. Pozostawało mu tylko liczyć na to, że kawiarnia, w której pracował, była otwierana w późniejszych godzinach niż szósta rano i że dzięki temu zastanie Tylera w jego domu. Potrzebował tej rozmowy z nim i wiedział, że nie odpuści sobie tego tak łatwo. Nawet, jeśli chłopak chciałby za wszelką cenę uniknąć spotkania z nim, na co Josh był szczerze przygotowany. W końcu ciemnowłosy nie bez powodu odrzucał każde połączenie, coś musiało się za tym kryć.
Przystanął pod znajomymi, dębowymi drzwiami z tabliczką z numerem 17 oraz nazwiskiem Joseph. Westchnął ciężko i zapukał energicznie z nadzieją, że Tyler już nie śpi lub że go tym nie obudził. Oparł się o framugę drzwi, czekając na to, aż chłopak mu otworzy - z marnym skutkiem.
- Tyler? - spytał Josh, ponownie pukając w drzwi.
Nie otrzymawszy żadnej odpowiedzi, niepewnie pociągnął za klamkę, która o dziwo ustąpiła od razu. Wszedł do środka, rozglądając się za chłopakiem. W pierwszej kolejności zajrzał do salonu oraz sypialni, lecz tam zastał tylko stertę porozrzucanych ubrań. Jeżeli jego mieszkanie było otwarte, nie mógł wyjść jeszcze do pracy. Może i czasami zapominał o podstawowych rzeczach, ale jeszcze nie mógł zapomnieć o tym, aby zamknąć dom. Co jak co, ale nie on.
- Kurwa, mówiłem, że za... - na znajomy głos Josh od razu odwrócił się, by ujrzeć Tylera w drzwiach od łazienki z ręcznikiem przytkniętym do nosa. - Josh... - wymamrotał, blednąc jeszcze bardziej.
- Co się stało? - zapytał różowowłosy, wpatrując się w trzymany przez bruneta ręcznik. Dostrzegł na nim plamę krwi, na co zmarszczył czoło, ściągając brwi ku sobie w pytającym geście.
- To nic takiego... - odpowiedział i spuścił wzrok na podłogę.
Dopiero teraz do niego doszło, że to naprawdę był Josh i że naprawdę do niego przyszedł. Przez cały poprzedni dzień Tyler zadręczał się tym, co zrobił w sobotę wieczorem, a teraz jego wyrzuty sumienia przybierały na mocy. Nie mógł patrzeć na mężczyznę, którego widok sprawiał mu tylko ból i przez którego miał ochotę zakopać się pod ziemię. Co mógł o nim pomyśleć przez ten cholerny pocałunek? Co, jeśli przyszedł tu tylko po to, aby powiedzieć mu, żeby się od niego odwalił? Na co on liczył, całując Josha, nie będąc pewnym tego, co do niego czuje? Popełnił kolejną głupotę, za którą nienawidził siebie jeszcze bardziej.
- Jak to nic takiego? - kontynuował dwudziestojednolatek, który bez zawahania podszedł do Josepha. Ten odskoczył od niego jak oparzony, prawie wpadając na drzwi. - Pokaż to - wyciągnął rękę w stronę chłopaka, który cały czas starał się unikać spojrzenia Josha. W końcu poddał się i posłusznie odsunął ręcznik od swojego nosa, z którego dalej kapała krew. - Chodź tutaj - Josh zaoferował mu swoje ramię, aby pomóc mu z dojściem do kuchni. - Usiądź tu i pochyl się do przodu - polecił, wskazując krzesło. Tyler bez zawahania wykonał polecenia, jedną ręką cały czas dociskając materiał do twarzy. - To pierwszy raz? - otrzymał przeczące kiwnięcie głową w odpowiedzi. - Dobra, ściśnij to palcami i poczekaj, aż przestanie cieknąć - kucnął przed nim, by mieć lepszy widok na jego nos.
- Josh, poradzę sobie. Naprawdę - głos Tylera był oschły, a na dodatek cały czas zachowywał się wyjątkowo nienaturalnie. Z drugiej strony Josh nie dziwił mu się po tym, co między nimi zaszło. Przez całą drogę tutaj był wręcz pewny, że podzieli jego los i skończy się na tym, że żaden z nich nie da rady powiedzieć niczego. Jednak stan Tylera sprawił, że różowowłosy musiał działać szybko i odpowiedzialnie, dzięki czemu chociaż na chwilę zapomniał o poprzednich wątpliwościach i obawach.
CZYTASZ
i said don't be afraid // joshler
Fanfiction...gdzie tyler jest gejem a josh dowiaduje się o tym dopiero, kiedy stopniowo się w nim zakochuje