6.

245 17 1
                                    

ICH ROZMOWY SĄ PROWADZONE PO NORWESKU :)


-Masz jutro chemię? Słyszałem, że u was to strasznie posrany przedmiot. Jakieś dysocjacje, wzory otrzymywania, Isak wczoraj nawet mówił, że uczyłaś się przykładów otrzymywania soli. Zasada, kwas coś takiego. Ponoć miałaś aż siedem przykładów do nauki, jakbyś po prostu do sklepu nie mogła iść i kupić po prostu soli. Idiotyzm. - Jonas od dobrych paru minut trajkotał tylko i wyłącznie o chemii. 

Ja jak zwykle leżałam wygodnie na moim łóżku z rozłożonymi książkami w różnych jego zakątkach. Podręcznik od matematyki i biologii  znaIazł swoje miejsce na poduszce, zeszyty od angielskiego walały się gdzieś pod pierzyną, a książka od chemii i norweski słownik leżały dokładnie przede mną i tak właśnie teraz uczyłam się na chemię, ponieważ jutro miałam mieć kartkówkę. 

-Na twoim miejscu rzuciłbym tą szkołę. Niby mówi się, że Polska taki super kraj, ale gdy patrzę na Ciebie i na to jak marnujesz lata młodości mam ochotę przyjechać pociągiem do tej twojej mieścinki i zabrać Cię do Norwegii. O matko pomyśl! Chodziłabyś ze mną na matematykę. Miałbym same dobre oceny. 

Popatrzyłam w stronę ekranu laptopa. Chłopak z zmutowanymi brwiami patrzył na mnie z roziskrzonymi oczami. 

-Jonas nie masz czasem jakiejś nauki? Albo no nie wiem, nie chcesz iść do Isaka?

Chłopak popatrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami.

-Mam rozumieć, że nie chcesz ze mną gadać? 

Podniosłam książkę do góry. 

-Nie o to chodzi. Chce z Tobą porozmawiać, ale jest już po 22, a ja muszę jeszcze nauczyć się na tą kartkówkę.

-O której skończyłaś trening?-zapytał chłopak.

-O 19, bolą mnie nogi. 

-Nadal nie rozumiem po co tańczysz.

-Jonaaaas. Skończ, błagam. Pogadamy jeszcze potem, obiecuję.Paaa

-No pa.

Chłopak rozłączył wideorozmowę. Westchnęłam głęboko. Przypomniałam sobie moment kiedy po raz pierwszy rozmawiałam z Jonas'em. Było lato, a ja uparłam się, że chcę się nauczyć norweskiego, po to, aby rozmawiać z babcią w jej ojczystym języku. Na skype, zaczęłam szukać osób, które nauczyły by mnie tego języka. I tak oto znalazłam Jonas'a. Na początku byłam bardzo spięta i nasze rozmowy przebiegały bardzo oficjalnie. Z czasem jednak, zaczęliśmy się coraz bardziej poznawać i pewne bariery zaczęły zanikać. Po paru miesiącach, wspólnie żartowaliśmy i wygłupialiśmy się. Niedługo później pojechałam do Bergen, miasta gdzie mieszkałam moja babcia. Była taka szczęśliwa, gdy rozmawiałam z nią po norwesku. Po tygodniu wakacji w Norwegii wróciłam do domu, ale jednak nie straciłam kontaktu z Jonas'em. Poznałam nawet jego przyjaciela. Isaka. Sympatyczny facet. 

Planowaliśmy spotkanie w te wakacje, ale nie wyszło. Początek przerwy spędziłam w Włoszech, potem zdarzały się inne wyjazdy, w końcu w sierpniu, w drugim albo trzecim tygodniu, tuż przed pójściem Jonas'a do szkoły tata pozwolił mi jechać do Oslo. 

Dzień przed wyjazdem plany się zmieniły. Zmarła babcia. Ciocia dzwoniła do nas, abyśmy jak najszybciej przyjechali do Bergen. 

Nadal nie spotkałam na żywo chłopaka. 

Myślami wróciłam do jakże ciekawych notatek z chemii. 

Nagle jednak ekran laptopa zaczął migotać. Ktoś dzwonił na skype. Isak.

One Shots-SKAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz