46

418 57 17
                                    

Joker POV

Obudziłem się z silnym bólem głowy. Nie mam pojęcia co wydarzyło się po moim przyjściu. Nie mam pojęcia co im odbiło, wiem natomiast, że zapłacą mi za to. Nie daruję im tego. 

Wstałem z kałuży krwi i złapałem się za obolałą głowę. W drugiej ręce poczułam coś twardego. Zdziwiony spojrzałem na to co trzymałem. Pierścionek. Co do cholery? Tego nie rozumiem jeszcze bardziej. Co z tym ma wspólnego Harley?

Nie zwlekając wbiegłem schodami na górę. Wpadłem do jej sypialni, jednak była pusta. Później zajrzałem do siebie. Nadal nic. Zdezorientowany wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem na jej numer. Odrzuciła po pierwszym sygnale. Poczułem złość. Co jest, do cholery?

- Ciesz się, że cię nie zabił. - usłyszałem za plecami kobiecy głos. Odwróciłem się i zobaczyłem Pamelę. Była spokojna, jednak ja nie mogłem się uspokoić. 

- Wytłumaczysz mi o co tu chodzi? - spytałem spoglądając na nią uważnie. Nie chciałem niczego przegapić. 

- Już wszyscy wiedzą, co zrobiłeś June. - odparła, a ja poczułem jak kręci mi się głowie. Kurwa, no jasne. 

- Skąd? - warknąłem nie rozumiejąc. Miałem nadzieję, że to zamknięty temat. Nie chciałem, żeby to wyszło na jaw, bo nic dla mnie nie znaczyło. Żałowałem, że to zrobiłem. Chciałem cofnąć czas.

- To co teraz powiem, zaskoczy cię jeszcze bardziej... - zaczęła, a ja zrobiłem jeszcze bardziej zdezorientowaną minę. - Okazało się, że June zaszła w ciążę. - odparła, a ja pokręciłem przecząco głową. Coś się im popieprzyło. 

- To nie moje dziecko. - powiedziałem stanowczo, a ona wzruszyła ramionami.

- Nie masz na to dowodów. - powiedziała, a ja tylko pokręciłem głową.

- Nie wiesz tego. Gdzie jest Harley? - spytałem zmieniając temat. Musiałem jej o czymś powiedzieć. 

- Jak będzie chciała to sama do ciebie przyjdzie. - powiedziała cicho, a ja tylko zacisnąłem zęby.

- Muszę z nią porozmawiać. - wytłumaczyłem, a Pamela jedynie westchnęła zastanawiając się czy powinna mi powiedzieć, jednak ja już wiedziałem. - Jest u ciebie w sypialni. - powiedziałem i nie czekając na odpowiedź udałem się do wcześniej wymienionego miejsca. Najpierw jednak wstąpiłem do sypialni. Zajrzałem do szafki z dokumentami i znalazłem ten którego potrzebowałem. To jedyna szansa, żeby udowodnić prawdę. Zgiąłem kartkę i schowałem ją do kieszeni spodni. Opuściłem swoją sypialnię i skierowałem się do pokoju, w którym aktualnie znajdowała się Harley. Cicho wszedłem do pomieszczenia. Blondynka leżała na łóżku odwrócona do mnie tyłem. 

- Która godzina? - mruknęła niechętnie. Nie spała. Usiadłem na łóżku i położyłem dłoń na jej ramieniu. Gdy tylko poczuła mój dotyk odsunęła się i podniosła do pozycji siedzącej. Spojrzała na mnie zeskakując z łóżka.

- Spieprzaj stąd. - warknęła, a ja westchnąłem.

- Wysłuchaj mnie. - poprosiłem podchodząc bliżej. 

- Nie zamierzam. Spieprzaj stąd, Joker. Nie chcę cię znać. - powiedziała stanowczo, a ja poczułem się źle z tym co mówiła. Nawet nie próbowała ze mną porozmawiać. Tak bezgranicznie wierzyła June i innym. 

- Harley proszę. Przespałem się z nią, ale nie masz pojęcia jak cholernie tego żałuję. - zacząłem jednak dziewczyna mi natychmiast przerwała wymachując rękami. 

- Nie obchodzi mnie to

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Nie obchodzi mnie to. Wybrałeś ją. Teraz ona jest w ciąży. Życzę ci szczęścia i nie chcę żebyś mi wchodził w drogę. - powiedziała wyrzucając z siebie to co ją dręczyło.   

- To nie może być moje dziecko. - warknąłem dając jej do zrozumienia, że to co próbuje jej powiedzieć, jest naprawdę ważne. 

- Skąd ta pewność Mr. J? - prychnęła a ja spuściłem na moment wzrok. To był temat, którego nie chciałem nigdy poruszać. Szczególnie przy Harley. Nie chciałem jej stracić. Ale teraz tylko to może mnie usprawiedliwić. Wyciągnąłem z kieszeni spodni kartkę. 

- Za każdym razem, kiedy zaczynałaś mówić o założeniu rodziny. O przyszłości. O dzieciach. - wymamrotałem, a ona nadal udawała, że totalnie nie obchodzi jej to co chcę powiedzieć. - Nigdy nie zaczynałem z tobą o tym rozmawiać, dlatego, że nie byłem w stanie dać ci tego czego chciałaś. - wytłumaczyłem a ona spojrzała na mnie zdziwiona. Wyciągnąłem w jej stronę kartkę.

- Co to ma być? - zdziwiła się biorąc ode mnie dokument, który był jedynym dowodem jaki posiadałem. 

- To się stało, zanim cię poznałem. - zacząłem cicho zaciskając ręce w pięści. - Podczas jednej akcji zostałem ranny. Oberwałem. - mówiłem gdy ona czytała uważnie to co jest napisane na papierze. Zatrzymała wzrok, a ja wiedziałem, że przeczytała, to co miała przeczytać. - Nie mogłem cie tego powiedzieć. Nie wiedziałem co zrobisz jak się dowiesz. Cały czas mówiłaś o tym, że chciałabyś mieć dzieci. Nie mogłem rozmawiać z tobą o tym, czego nie mogłem ci dać. - powiedziałem czując przypływającą ulgę. W końcu się dowiedziała. Spojrzałem na nią uważnie. W jej oczach widziałem niedowierzanie i rozbawienie.  

- Świetna bajka. Tylko, że ja już ci nie wierzę. To zwykły kawałek papieru. - prychnęła kręcąc głową z obrzydzeniem i pogardą. Nie sądziłem, że to się kiedykolwiek zdarzy. Miałem nadzieję, że mi uwierzy. To co mówiłem to prawda. Każde słowo. - June jest w ciąży. I to twoje dziecko. Nie wiem kto Ci to dał, ale najwidoczniej się pomylił. - powiedziała, a jej oczy się zaszkliły. Zgniotła kartkę i rzuciła nią we mnie. Poczułem złość.  

- To prawda. Mogę ci to udowodnić. - mruknąłem czując na ustach posmak krwi. Szybko ją starłem. Nie mogłem zrozumieć, tego, że tak po prostu nagle przestała mi wierzyć.  

- Nie trudź się Joker. Nawet jeśli okazałoby się, że to prawda. Tym razem Ci nie wybaczę. Zniszczyłeś moje życie. Zniszczyłeś życie June. Pieprzyłeś się z nią, kiedy ja spałam za ścianą. Jesteś chory. Nie mów mi, teraz, że ci na mnie zleży. Nie mów, że żałujesz. Bo i tak nie uwierzę, w żadne twoje słowo. Znajdź sobie kogoś, kto będzie w stanie znieść to wszystko. Ja już nie potrafię. Po prostu nie mam siły po raz kolejny mówić, że wszystko jest w porządku. - wymamrotała wycierając łzy spływające po jej policzkach. To co mówiła, było prawdą. Nie powinna więcej cierpieć. Nie przeze mnie. Muszę dać jej spokój. Muszę pozwolić jej odejść. Pokiwałem lekko głową i odwróciłem się. Bez słowa wyszedłem z sypialni.  

Harley powinna być szczęśliwa. Powinna mieć kogoś, komu zaufa. To nie jestem ja. Nie potrafię jej uszczęśliwić. Nie potrafię uszczęśliwić nikogo.   

Jestem wściekły tylko na jedną osobę. Na June. Nie pozwolę, żeby wmówiła wszystkim, że to właśnie ze mną jest w ciąży. To dziecko nie jest moje. Znajdę kogoś kto to potwierdzi. Powtórzę badania, chociaż to bez sensu. Dwa lata temu straciłem możliwość zostania ojcem. To był stan nieodwracalny. Teraz nagle nie zrobiłem dziecka June. Udowodnię, że nie mam z tym nic wspólnego. Niech poszuka sobie innego tatuśka, ja nim nie będę. Dlaczego właściwie powiedziała im prawdę? Przecież to miało zostać między nami. Powiedziałem, że więcej tego nie zrobię. Dlaczego ubzdurała sobie, że to dziecko jest moje. Cholernie, żałuję, że się z nią przespałem. I tego, że zraniłem Harley. Będę żałował już zawsze. Tego co straciłem przez pieprzone urojenia. Wszystko co miałem zawdzięczam jej. Ona mi pokazała to czego nie mogłem dostrzec. A teraz znowu nie mam nic. 

Tak jak obiecałam, next! Wszystko się wyjaśniło, a raczej skończyło

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tak jak obiecałam, next! Wszystko się wyjaśniło, a raczej skończyło. Mam nadzieję, że wam się podoba. <3 Pozdrawiam i do następnego :* <3  


Harleen Quinzel and Mr. JWhere stories live. Discover now