23. Lilith

1.3K 98 33
                                    

- No w końcu! - krzyknęła Ella widząc Chloe i Lucyfera trzymających się za ręce i patrzących sobie w oczy. - Już myślałam, że się tego nie doczekam... Co nie oznacza, że praca jest odpowiednim miejscem na okazywanie uczuć.. 

Oboje spojrzeli na nią zdezorientowani. 

- Co? - spytała Chloe, jakby nie mogąc do końca zrozumieć, co Ella chce im przekazać. - My nie... - urwała, nie chcąc się tego wszystkiego wyrzec. Nie mogła tego zrobić, mimo że było jej głupio, że Ella od razu odkryła, że jest coś pomiędzy nią i Lucyferem. Ale czy to naprawdę miało teraz jakieś znaczenie? - Nie mów Danowi - poprosiła ją.

- Masz moje słowo - przyrzekła jej, po czym zmieniła temat, przypominając im o sprawie. Prawdopodobnie przez to ich szukała. - Koleś, który umarł... jakby to wam powiedzieć... - na chwilę szukała właściwego słowa, aby nie brzmiało to dla nich aż tak bardzo szokująco - zmartwychwstał.

O ile Chloe wydawała się tym faktem początkowo zaskoczona, o tyle Lucyfera w najmniejszy sposób to nie ruszyło. W sumie zdziwiłby się, gdyby Ojciec zostawił tego biednego nieboszczyka bez żadnego aktu miłosierdzia. Musiał przecież pokazać, jaki to On potężny. To, że przy okazji namieszał paru ludziom w głowach i wyniknie z tego afera medialna, która najprawdopodobniej obiegnie cały świat w najmniejszym stopniu Go nie obchodziło - cały On.

- A ty nie wydajesz się tym faktem ani trochę zaskoczony - zauważyła Ella, ale powiedziała to niepewnie, jakby obawiając się, że Lucyfer może jej coś zrobić za to stwierdzenie. 

Ten jednak tylko westchnął w geście rezygnacji. Jak miał jej  na to odpowiedzieć? "Tak, to naprawdę był Bóg i na pożegnanie wskrzesił człowieka, który zginął z rąk demona po wcześniejszym, krótkim opętaniu"? Swoją drogą zaczynał żałować, że nie dopytał Ojca o tę sprawę. Był tak przejęty sytuacją z Chloe, że nie pomyślał o tym, aby otwarcie spytać Go o to, czy to naprawdę był jedynie demon. Wtedy nie musiałby się przejmować sprawdzaniem tego na własną rękę. Raczej nie prędko nadarzy się kolejna okazji, aby z Nim porozmawiać. Chociaż... jeśli jego obawy były słuszne, to prędzej niż mogłoby się wydawać. 

Dopiero co uciekł od jednego poczucia manipulacji, a już wpadł w następne. Kiedy tylko dotarło do niego, że to coś, co narodziło się między nim i Chloe jest prawdziwe, już miał wrażenie, że może czas, w jakim to wszystko się dzieje nie jest ani trochę przypadkowe. Wcześniej był przekonany, że Sąd Ostateczny to nie jest plan na najbliższe kilka tysięcy lat - teraz nie był już tego taki pewien. Najgorsze było to, że jeśli do niego dojdzie, nie będzie mógł pozostać bezstronny. Czy Ojciec postawił Chloe na jego drodze właśnie teraz, bo wiedział, co nadchodzi? 

Raczej tak od razu się tego nie dowie. Mógł jednak próbować sprawdzić swoje podejrzenia.

- Czy zachowuje się jakoś dziwnie? - spytał, a powaga w jego głosie przeraziła Chloe i Ellę.

Jak na kogoś, kto wrócił z Piekła - dopowiedział sobie w myślach. To, że ten człowiek był w Piekle nie budziło w Lucyferze najmniejszych wątpliwości - jeśli demon, albo ktoś inny, kogo podejrzewał, zabił człowieka, to taki człowiek mógł trafić tylko w jedno miejsce.

- Jest w szoku - stwierdziła. - I gada trochę jak potłuczony, ale w kółko powtarza jedno imię.

Bingo! Chociaż nie był pewien, czy oby na pewno chce znać odpowiedź, musiał o to spytać.

- Jakie imię?

Panika w jego głosie narastała, a to sprawiło, że Chloe była jeszcze bardziej przerażona. Nie mówiąc o Elli, która nie miała nawet najmniejszego pojęcia, co tak właściwie się dzieje.

- Lilith - odpowiedziała przez chwilę, a słysząc to imię Lucyfer pobladł. Zdarzyło mu się to chyba pierwszy raz w życiu. 

Jego strach sprawił, że Chloe i Ella na moment zamarły, nie wiedząc jak na to zareagować. Dlaczego tak bardzo przeraził się słysząc to imię? Ella jednak przypomniała sobie, że kiedyś słyszała o Lilith.

- To chyba pierwsza żona Adama, tak? - spytała. - Potem zakochała się w Lucyferze i...

- Stworzyliśmy demony, których jest matką, owszem - powiedział, nie dając Elli możliwości na powiedzenie jakichkolwiek rewelacji i dopowiedzeń, których Chloe nie musiała słyszeć.

O ile do Chloe to dotarło, o tyle Ella, która wciąż nie wiedziała, że Lucyfer naprawdę jest tym Lucyferem, nic nie rozumiała.

- I znowu mówisz o Diable w pierwszej osobie - zauważyła nieco niepewnie, jednak Lucyfer zignorował tę uwagę. Nie miał ochoty jej tego tłumaczyć, a już na pewno nie teraz. To, co musiał teraz zrobić, to porozmawiać z Maze. Chodziło przecież o jej matkę.

- Muszę was przeprosić - powiedział, po czym bez żadnych kolejnych słów ruszył w stronę wyjścia.

------

Ogłoszenia i wyjaśnienia:

1. Wczoraj nie było rozdziału, bo odkryłam coś, na co próbowałam znaleźć odpowiedź od kilku lat i nie byłam w stanie się skupić na czymkolwiek innym niż myślenie o tym - trochę mnie "wmurowało", że tak powiem (czasem nie warto na upartego szukać odpowiedzi). W sumie ciągle o tym myślę, ale już przynajmniej jestem w stanie jakoś funkcjonować. Cóż... nie jestem maszyną, ani robotem jak to niektórzy mnie czasem określają i sama tak żartem o sobie mówię...

2. W związku z wczorajszym brakiem rozdziału - postaram się go nadrobić, ale nie jestem w stanie obiecać kiedy. W każdym razie w najbliższym czasie możecie się spodziewać 2 rozdziałów jednego dnia.

3. Na czwartek i piątek The Truth has always been here wskoczyło do rankingu fanfcition - dzięki!

4. Ponieważ tytuł jest za długi, mało chwytliwy i trudno o skrót, szukam krótszego - czekam na Wasze propozycje - na autora najlepszego pomysłu czeka drobna nagroda rzeczowa 😇 Na zgłoszenia czekam do północy w środę 8 marca - wyniki pod rozdziałem piątkowym. Tytuł może być angielski lub polski.

Forbidden Love [Deckerstar]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz