41. Spera

1K 85 6
                                    

Odkąd był na Ziemi, wszedł do pięciu świątyń. W dwóch z nich ktoś umarł w jego ramionach - najpierw ojciec Frank, potem Uriel. Kiedy usłyszał strzał, wiedział, że nie zniesie tego po raz trzeci. Nawet jeśli mowa była o Candy, która go nienawidziła - on jednak nie darzył jej nienawiścią. Owszem, może nie darzył już jej jakimiś nadzwyczajnymi uczuciami, ale w jakimś stopniu mu na niej zależało. To byłaby czwarta śmierć, kogoś, kogo darzył mniejszym lub większym uczuciem, odkąd przybył na Ziemię - Delilah, ojciec Frank, Uriel... ta lista już była zdecydowanie zbyt długa.

Był niemal pewien, że Candy dołączy do tego grona, kiedy dotarło do niego, że to Chloe jest tą przestraszoną. Nie rozumiał, co się stało.

Dźwignął się z ziemi, ignorując ból w żebrach, który odczuwał przez strzał, który oddała w jego stronę Candy, i niepewnym, lekko kuśtykającym krokiem, podszedł bliżej Chloe. Wtedy zrozumiał, skąd przerażenie na jej twarzy - widać było dziurę w ubraniu Candy, ale nie było krwi. Nic z tego nie rozumiał. Potem spojrzał Candy w oczy i wtedy dotarło do niego, co się dzieje. 

Oczy Candy stały się puste i czarne. A te czarne oczy, wściekle wpatrywały się w Chloe. Wiedział, co to oznacza i zrozumiał jak bardzo jest źle.

Widział już demony, które uciekły z Piekła, przejmując ciała ludzi i do pewnego momentu nie pamiętały kim są. Teraz jednak było dla niego jasne, że istota ta przez cały czas pamiętała kim jest. Upadły Cherubin w ciele człowieka nigdy nie zapomniałby kim jest. To wszystko od początku było ukartowane - czyżby ktoś miał dostać drugą szansę od Ojca? Robiło się coraz ciekawiej...

Nie wiedział tylko, co przerażało go bardziej - to, że ponownie czekała go walka na śmierć i życie z jednym z aniołów, czy to, że zrobił TO ze swoją siostrą. Dziecko dwóch upadłych aniołów zwiastunem apokalipsy? Świat naprawdę się kończył.

- Spera - powiedział jej imię nieco speszony, nieco przerażony, nieco zdenerwowany i gestem, nakazał Chloe schować się za nim. 

Najchętniej kazałby jej stąd uciekać, ale nie wiedział, kto jeszcze może być na Ziemi. Skoro nawet Spera wydostała się z Piekła... 

Lucyfer znał Ojca i wiedział, że wyraził się jasno w sprawie jego związku z Chloe. Najwidoczniej zrozumiał swój błąd i próbował go naprawić. A że przy okazji miał zamiar zniszczyć cały świat... Cóż, cały Ojczulek.

Wiedział, że Ojciec nie odpuści i zrobi wszystko, aby ich rozdzielić. Wzrok Spery skierowany na Chloe mówił jasno, że to ona jest celem, a wszystko, co działo się wcześniej było jedynie grą - zagrywką, która miała sprawić, że Lucyfer przyprowadzi do niej Chloe. 

Skąd miał wiedzieć, że Spera była sama, że za drzwiami nie czeka jej wsparcie? Skąd miał mieć pewność, że gdy każe Chloe uciekać i stanie do walki z siostrą, ta będzie bezpieczna? Wolał mieć ją przy sobie i mieć pewność, że do końca będzie walczył, aby nic jej się nie stało. 

Nawet jeśli oznaczało to, że będzie osłabiony w walce - przy Chloe łatwiej było go przecież zranić, a już był ranny.

- Witaj, braciszku - powiedziała, po czym zaatakowała.

---

Po raz kolejny przepraszam za cliffhanger.

Forbidden Love [Deckerstar]Where stories live. Discover now