18. Urodziny.

285 14 0
                                    

~~~~~
Rano obudziło mnie dźwięk wibracji. Otworzyłam oczy i wzięłam telefon do ręki. Jednak to nie on. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafki. Wzięłam komunikator do ręki, który tam leżał. Odebrałam. Dzwonił Spider-man. Powiedział mi jedynie, że treningu dzisiaj nie ma. Zdziwiło mnie to dość. Zmartwiłam się,że coś się stało,że go odwołuje... Po rozmowie zeszłam na dół po schodach. Włączyłam telewizor i poszłam do kuchni zaparzyć herbatę. Włączyłam wodę. Usiadłam na krześle i czekałam aż woda się zagotuje. Siedziałam sobie spokojnie kiedy usłyszałam w telewizji krzyki Jameson'a. Wstałam i postanowiłam przełączyć albo chociaż przyciszyć. Gdy wzięłam pilot do ręki oniemiałam. Zobaczyłam swoje zdjęcie w telewizji. Byłam zdziwiona jak nigdy w życiu.

Po prostu zdębiałam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Po prostu zdębiałam. Jameson, który przez całe życie Spider-man'a hejtuje go i obraża, zwrócił uwagę na mnie. Oczywiście były to krzyki i podejrzewania, że kolejny "złoczyńca i sługus" Spider-man'a.
*I w ten sposób Jameson zyskał jednego wroga więcej. Mimo to i tak mi to schlebiało. Przełączyłam na inny kanał. Znudziło mi się słuchanie krzyków J.J.J. Spojrzałam, która godzina. Zwróciła też uwagę na kalendarz, który był w kuchni. Od razu zdałam sobie sprawę, że jest 31marca. DZIEŃ MOICH URODZIN. Nareszcie. Byłam tak zaspana że zapomniałam który dziś dzień. Nadszedł tyle wyczekiwany dzień w roku. Moje urodziny. Dzisiaj byłam szczególnie podekscytowana ponieważ to moje pierwsze urodziny w nowym Jorku. Od razu ubrałam się i poszłam do szkoły na zajęcia. Kiedy już byłam na miejscu zobaczyłam Abi na korytarzu przy szafkach. Podeszłam do swojej szafki otworzyłam ją i czekałam aż podejdzie żeby złożyć mi życzenia urodzinowe. Doskonale wiedziała kiedy są. Co jak co,ale chociaż w ten dzień chciałam poczuć się wyjątkowo ^^,że coś tam jednak znaczę dla znajomych. Patrzyłam się zza szafki na nią tak żeby nie zauważyła. Przerwa minęła, a ona nawet nie podeszła, nie odezwała się. Po prostu jak by mnie nie było. I tak całe lekcje zleciały. Serduszko mnie zakuło,a w środku umarła nadzieją na cokolwiek. Zawsze tata w ten dzień traktował mnie jak swoją małą księżniczkę... Bardzo mi tego brakowało bo na codzień nie był taki hojny w uczuciach i uwadze.
~~~~

Po lekcjach postanowiłam iść na pieszo do domu. Szłam tak kilka minut patrząc w ziemię, kiedy zdałam sobie sprawę, że się zgubiłam. Już chciałam zakładać kostium. Ku mojemu zdziwieniu nie miałam go na sobie, w torbie też go nie było. Jedyne co miałam przy sobie poza książkami to naszyjnik i telefon. Nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam się wrócić do szkoły. Spokojnie przechodziłam przez pasy kiedy poczułam lekkie wibracje takie jak syntetyczny pajęczy zmysł. Nie miałam kostiumu ani maski, więc zdziwiłam się skąd to "mrowienie". Rozejrzałam się. Z mojej prawej jechał jakiś szalony motocyklista. O mały włos i by mnie przejechał. Na szczęście odskoczyłam na bok w odpowiednim momencie,ale to nie był taki zwykłe skok. Poleciałam prawie na ścianę. To naprawdę dziwne. Po jakiejś godzinie byłam już w domu. Cały czas rozmyślałam nad tym co się stało, że nie zauważyłam jak ten dzień szybko zleciał. Zapomniałam też na śmierć o moich urodzinach. To co się stało na tamtym przejściu mną wstrząsnęło. Czyżbym dostała super mocy?! Kiedy weszłam do kuchni zastałam tam mamę, Abi i oczywiście moją "osobistą niańkę" Spider-man'a. Byłam zszokowana. Myślałam, że naprawdę zapomnieli. Aż mi łezki napłynęły do oczu. Byłam taka szczęśliwa. Naprawdę się nie spodziewałam.

Był tort, prezenty, ozdoby

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Był tort, prezenty, ozdoby.

-Najleoszego!- wszyscy wykrzyczeli,a Ani podeszła i założyła mi czapeczkę urodzinową na głowę. Położyłam torbę obok. Podeszłam do nich dalej wzruszona. Wybrałam łezki szczęścia.

-Naprawde nie musieliście, ale to bardzo miłe - uśmiechałam się od ucha do ucha.

-Jaki nie musieliśmy?! To twój dzień kochana. Dlatego musimy go spędzić w specjalny sposób. - smile. - Spider-Man już wszystko zaplanował. Uwierz mi. Bardzo ci się podoba. Jest to też połączenie twoich urodzin z powrotem do drużyny! -
Uśmiechnęłam się. Przytuliłam Abi i weszłam do środka. Zaczęliśmy balować. Po torcie moja mama zostawiła nas samych byśmy się tak nie krępowali. Łatwo powiedzieć. Byłam przy Spider-Man'ie. Nie chciałam zrobić z siebie kretynki. Graliśmy nawet w butelkę,ale nie zgodził się na zdjęcie maski. Tak bardzo chciałam się dowiedzieć kto kryje się pod tą maską. Po zachodzie Abi się zwinęła. Spider-man też chciał,ale... Złapałam go za nadgarstek.

-Zostaniesz? - spojrzałam na niego z nadzieją. - Chciałam coś jeszcze zrobić...z tobą. - nieśmiało się uśmiechnęłam. Był lekko zmieszany,ale uśmiechnął się ciepło i skinął.

-Co tylko zechcesz pajęczynko. - aż mi serce zabiło szybciej na to co powiedział. Złapałam jego nadgarstek i poszłam z nim na strych. Usiedliśmy w jednym specjalnym miejscu które przygotowałam. Były tam zdjęcia całej mojej rodziny, parę zdjęć z była przyjaciółką... Było tam dość dużo zdjęć z byłymi przyjaciółkami. Dużo osób mnie opuszczało gdy potrzebowałam...

-To mała tradycja,która zawsze robimy z moim tatą. - wyjęłam mała szkatułkę. Spider-Man patrzył się z zainteresowaniem. Otworzyłam ja,a w środku było paręnaście glinianych figurek o tematyce urodzinowej czy też świątecznej. - Może wyda ci się to głupie i nic nie znaczące,ale co roku na jakieś okazję lepie figurki tematyczne. Nie zawsze wychodziły najlepsze. - na dnie było parę takich rozwalonych,które zrobiłam jak miałam 5 lat. Był też drewniane posążki - mój tata rzeźbił z drewna figurkę gdy ja lepiłam z glinki. Dzisiaj chciała bym to zrobić z tobą. - Spojrzałam na niego i dałam mu glinę w łapki. - nie przejmuj się jeśli ci nie wyjdzie. Sama potrzebowałam lat by się nauczyć. -

Usiadłam po turecku i zaczęłam powoli lepić. Spider Man był lekko zmieszany,ale się cicho zaśmiał co mnie zmieszało.

-To bardzo urocza tradycja. - zdjął rękawiczki i zaczął lepić. - Kto ją wymyślił? -
-Tal właściwie to moja mama. Ja zadbałam by była to tradycja bo uwielbiałam się to bawić. podczas wigilii moja mama musiała być w pracy, a tata nie wiedział jak mnie uspokoić. Mama dała mu pomysł by ze mną polepił. Akurat sam kończył robić własnoręczną szopkę. Wiesz. Taki mały prototyp. Bardzo mi się to spodobało. Próbowałam mu pomóc i w ogóle,ale tylko bardziej przeszkadzam - zaśmiałam się cicho. Usiadł bliżej mnie na co lekko się zarumieniłam. Spojrzałam jak mu idzie. - Czy to torcik urodzinowy? - rozczulilam się.
Spidey na to skinął. Uśmiechnęłam się,że zgadłam. Po chwili skończyliśmy. Dałam mu figurkę, którą mu ulepiłam. Była to mała alpaka. Jego też rozczuliła. Przytulił mnie z nienacka na co się zarumieniłam bo wylądowałam na jego klacie policzkiem.

-Wzystkiego Najlepszego. Cieszę się,że cię poznałem. Jesteś naprawdę wspaniała osobą . - cała poczerwieniałam, a po jego miłych słowach aż się rozpłakałam. Przytuliłam go mocno uśmiechając się.

-Nawet nie wiesz ile te słowa dla mnie znaczą. - uwmeichnal się na to i pogłaskał mnie po głowie. Jeszcze chwilę rozmawiałyśmy. Było bardzo miło. Niestety musiał już iść. Telefon jego zadzownił. Pożegnałam go i dałam alpaczke na pamiątkę. Podziękowałam mu jeszcze raz i dałam odejść. Byłam bardzo szczęśliwa.

Spider-Girl to jaWhere stories live. Discover now