7

489 106 36
                                    

Taehyung zaparkował samochód swojego starszego brata przy samym wejściu do lasu. Nie mógł niestety wjechać nim dalej, ponieważ drzewa tam rosły zbyt blisko siebie. Był więc zmuszony nieść dwa bezwładne ciała przez całą drogę.

Wyciągnął Yoonji oraz Wheein z tylnych siedzeń auta, niedbale kładąc je na ściółce. Obydwie dziewczyny były nie tylko brudne zaschniętą, czerwonawą krwią - ich mundurki były również w opłakanym stanie. Wymięte, pozawijane, poplamione, umorusane ziemią i kurzem.

Zatrzasnął drzwi jeepa oraz zakluczył pojazd. Następnie spojrzawszy na nieschludną parę zwłok, pokręcił głową. Jak miał zanieść na oko dziewięćdziesiąt kilo na swoich chuderlawych, niesilnych rękach?

Po krótkiej chwili namysłu złapał ich nadgarstki - ten Wheein i łopatę w swojej lewej ręce, a Yoonji w prawej - oraz ruszył przed siebie. Sztywne ciała ciągnęły się za nim, co jakiś czas zahaczając o ostre pręty krzaków, bądź zwyczajnie uderzając główskami w pnie drzew.

Choć dzisiejsze popołudnie należało do tych cieplejszych, poranna niepogoda ponownie wróciła. Powietrze się ozimniło, a na niebo wstąpiły ciemnawe obłoki chmur, jednak pomimo tego nie wiał nawet najdelikatniejszy wiatr.

- Jeśli się rozpada, nasz plan może się nie powieść - odparł do blondynki i szatynki, ciężko wzdychając. - Będzie ciężko.

Droga zajęła mu godzinę. Gdy dotarł na miejsce, słońce już zdążyło zajść, a niebo zaczęło powoli się ściemniać. Tae ze zrezygnowaniem zmarszczył brwi.

Znajdował się w miejscu, gdzie jakiś czas temu spadł Jungkook. Ziemia tutaj była rzadko porośnięta trawą, co znacznie ułatwiało mu zadanie. Ułożył dziewczęta nie daleko siebie.

I zaczął kopać.

Nie miał pojęcia, ile zajęło mu rozkopywanie dwóch, wystarczająco głębokich dołów, jednak gdy już całkiem skończył było kompletnie ciemno. Chwycił pierwsze zwłoki w swoje ręce, zamachnął się.

Wheein wylądowała w grobie.

Zasypał ją nieco niedbale. Nie miał czasu na guzdranie się z martwą dziewuchą, która od samego początku stanowiła dla niego jedynie problem i przeszkodę. Pogrzebał ją tak, jak sobie zasłużyła - porwana, masakrycznie zamordowana, wrzucona do dołu w lesie.

Spojrzał na Min. Naprawdę nie chciał uczynić Yoonji nic złego. To ona pierwsza napatoczyła mu się na drogę, wtrącała nos w nieswoje sprawy, chciała zniszczyć Taehyungowi jego plany. To, co staje nam na drodze w osiąganiu celów, należy szybko zniszczyć.

Chwycił ją za wąskie biodra. Zdążył już umieścić licealistkę w drugim wykopanym przez siebie dole, a potem..

A potem usłyszał kroki.

Cichy szelest liści, rażący błysk latarek przecinający bezdenną ciemność na pół, przyciszone głosy.

Minęła chwila, nim rzucił ostatnie spojrzenie na zakopaną dziurę oraz spowitą śmiercią, siną i licznie zadrapaną twarz Min Yoonji, a następnie zerwał się do chaotycznego i bardzo szybkiego biegu.

Nie miał nawet pojęcia, czy biegnie we właściwą stronę. Kontrolę nad nim w całości przejął hormon adrenaliny. Mknął pomiędzy drzewami, krzewami, pnącymi się w górę roślinami, nawet nie oglądając się za siebie.

Gdy w końcu mógł to zrobić, ujrzał jedynie jezdnię. W pobliżu nie był w stanie spostrzec żadnej żywej istoty. Był bezpieczny.

Widok jeepa Namjoona tylko utwierdził go w tym przekonaniu. Już chwilę później siedział w nim na miejscu kierowcy. Zmarszczył nos.

W samochodzie cuchnęło śmiercią.

Uwazacie, ze Yoonji zyje czy nie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uwazacie, ze Yoonji zyje czy nie?

Btw chcialabym kiedys napisac jakies yuri, bylibyscie tym zainteresowani?

Kocham mocniutko x

truth (ᴛᴀᴇᴋᴏᴏᴋ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz