Rozdział Drugi

581 59 8
                                    

 Oczami Roberta 


Minęło kilka dni od naszego rozstania z Marco. Każdego dnia było mi coraz bardziej ciężko. Miałem coraz większe wyrzuty sumienia. Ale musiałem to zrobić. Musiałem, dla jego dobra. 

Wzdycham pod nosem i zalewam kubek gorącą wodą. Siadam na kanapie  i włączam telewizor. Sięgam po telefon i patrzę na tapetę. Na zdjęciu jest Marco a ja stoję za nim i obejmuję go całując w policzek. Ściska mi serce. Chce zablokować ekran, ale telefon zaczyna wibrować. Dzwoni Auba. Unoszę brwi do góry i odbieram. 

- Auba? Coś się stało? - Pytam zdziwiony i wzdycham pod nosem.

- W sumie mógłbym spytać o to samo ciebie. Stary, nie mogę rozumieć dlaczego to zrobiłeś..Było ci u nas źle? - Jest podenerwowany. Spuszczam wzrok i zaczynam bawić się czarno-żółtą koszulką, którą jeszcze niedawno nosiłem dumnie na sobie. 

- To nie tak... to wszystko nie tak. - Jestem zamieszany, bo tak naprawdę nie wiem co mam mu powiedzieć. Może prawdę

- Robert... czy to chodzi o pieniądze?

- Co?! Nie! Rany, Auba.. Proszę nie myśl, że poleciałem na pieniądze, bo to naprawdę mnie nie obchodzi. Wiesz... To trudne i nie wiem jak to komukolwiek powiedzieć. Po prostu chce chronić Marco, chce, aby znalazł kogoś z kim będzie naprawdę szczęśliwy. Kto będzie z nim na dobre i na złe. Wiem, że gdyby inni się dowiedzieli to...- Zaczynam, ale mój rozmówca nie pozwala mi na dokończenie zdania.

- Żartujesz?! Puknij się lepiej w ten pusty łeb i przemyśl to jeszcze raz. Zostawiasz człowieka, który oddałby za ciebie życie, żeby było mu lepiej? Albo ściemniasz, albo naprawdę zwariowałeś. Wiesz co Robert? Jeśli faktycznie przejmujesz się opinią innych to gratuluje. Zadzwoń jak zmądrzejesz. Powodzenia w Bayernie, wrogu. - Mruczy nieprzyjemnym głosem i rozłącza się. Wbijam tępo wzrok w ekran telefonu i blokuję go. Wstaję i podchodzę do okna próbując uspokoić myśli. A co jeśli Pierre ma rację? Nie zasługuję na niego, nie zasługuję na Marco. Nie zasługuję by być w Borussi. Wiem ile razy zraniłem chłopaków.. 


- No nieźle Robert. Pierwszy trening z nami a już zaimponowałeś trenerowi. - Arjen Robben klepie mnie po ramieniu i podaje bidon z napojem uśmiechając się szeroko. - Oby tak dalej! 

- W sumie nic wielkiego nie zrobiłem, ale dziękuję. - Posyłam mu przyjacielski uśmiech i siadam na murawie upijając duży łyk. Dzisiejszy trening dał mi w kość. Nie dość, że stresowałem się przed spotkaniem z drużyną to jeszcze czuję, że za bardzo nadwyrężyłem nogę, która po ostatnim meczu nie była aż w tak dobrym stanie w jakim się spodziewałem.

- Ej, trzeba przywitać nowego członka w naszej Bayernowskiej rodzinie. Co wy na to, żeby spotkać się u mnie wieczorem? - Thomas Muller siada obok mnie i mierzwi moje włosy cicho się śmiejąc. Thomasa znałem od dawna i w sumie mieliśmy bardzo dobre relacje. 

- Jestem za! - Krzyczy Riberry zmieniając swoje buty. Chłopcy patrzą na mnie i oczekują odpowiedzi. W sumie dlaczego nie? Może chociaż to trochę rozluźni. 

- Wpadnę. Ale nie liczcie, że mnie upijecie.

- Świetnie, zaraz podeśle ci adres. - Kiwam lekko głową i podnoszę się idąc do szatni. Zbieram wszystkie swoje rzeczy i idę pod prysznic a następnie kieruję się do domu. Nie, nie mogę nazwać tego domem. Dom jest tam, gdzie Marco. To są tylko puste ściany. 

Mam mętlik w głowie. Chce jak najszybciej o tym zapomnieć. Zacząć swoje życie od nowa, ale jak skoro jedyne o czym marzę to to, aby położyć się do łóżka, przykryć kołdrą i leżeć w jego ramionach, słuchać bicia jego serca i czekać aż  pocałuje mnie w czoło na dobranoc? Byliśmy małą tajemnicą i nikt miał się o nas nie dowiedzieć. Niech tak więc będzie. Nikt przecież nie będzie rozpamiętywał przeszłości, prawda? Trzeba żyć tym co jest teraz bez względu na to jak jest trudno. 


___________________

Kochani! 

Przepraszam za tak długą nieobecność. Rozdział napisany z perspektywy Roberta, wiem, że jest nudny, ale dajcie czas, aby akcja się rozkręciła.

I pytanie od Was, chcecie, abym pisała tylko oczami Marco czy również i Roberta? Dajcie znać.

Następny rozdział pojawi się pewnie w następny weekend. 


Traitor | Robert Lewandowski x Marco ReusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz