Początek drogi bez końca - II

1.7K 78 11
                                    

TWOIMI OCZAMI

Szłaś szybkim krokiem za przyjaciółką, która ciągnęła cię do ogrodów. Usiadłyście na ławce przed piękną fontanną. Wokół kwitły pachnące kwiaty, a z fontanny piły kolorowe ptaki. Uśmiechnięta Arwena popatrzyła na ciebie wyczekująco i zaczęła się śmiać.
- Opowiadaj! - powiedziała w końcu.
- Arwena - zaśmiałaś się - Naprawdę mamy o tym teraz mówić?
- Tak! I to jak najszybciej! - Poganiała cię przyjaciółka. Bardzo się ucieszyła na wiadomość, że jesteście z Legolasem razem. Wspierała cię w chwilach zwątpienia i kibicowała waszemu związkowi. - Mów jak było. - Oparła dłoń na twoim ramieniu i trochę się uspokoiła. Nigdy nie miałyście przez sobą tajemnic i bardzo łatwo się przed nią otwierałaś.
- No dobrze. - Zaśmiałaś się i wzięłaś głęboki oddech. - Było... Cudownie. Nigdy wcześniej nie czułam, że kocham go tak bardzo. Jest wspaniały...
- Przed wami jeszcze nie jedna taka noc, więc oszczędzaj się. - Zaczęłyście się śmiać. - Ale to dobrze, że tak się czujesz. Mam nadzieję, że będę miała tak samo z Aragornem.
- Z pewnością. Jesteście świetną parą. I wciąż czekam na zaproszenia na wasz ślub. - Szturchnęłaś ją lekko i uśmiechnęłaś się pogodnie.
- Eleno? Myślisz, że przyszłej królowej wypada trenować z najlepszą przyjaciółką?
- Póki co, nie jestem królową... I w sumie to nie wiem czy chcę nią zostać. - Posmutniałaś i opuściłaś głowę. Nie byłaś na to gotowa, bałaś się, że nie poradzisz sobie z takim ciężarem.
- O czym ty mówisz? Dlaczego? Coś się stało?
- Po prostu to wszystko zaczyna mnie przerastać... Małżeństwo, a teraz jeszcze mam przejąć tron Mrocznej Puszczy... Niedługo pewnie zostanę matką. To dla mnie za dużo, jak na tak krótki czas. - schowałaś twarz w dłoniach i starałaś się nie pozwolić łzom wypłynąć z kącików twoich oczu.
- Eleno, nie martw się. Wszystko się ułoży. Masz przecież obok siebie Legolasa. Nigdy nie zostawi cię samej.
- Tak, wiem, ale mimo to... - Poczułaś czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłaś się i zobaczyłaś twojego ukochanego. Uśmiechnął się ponuro i pocałował w czoło.
- Może zostawię was samych. Będę w swojej komnacie, Eleno - rzuciła do ciebie i odeszła.
Książę podał ci dłoń, a ty wstałaś i stanęłaś kilka centymetrów od niego. Nie mogąc dłużej wytrzymać wtuliłaś się w niego z całej siły. Nie dałaś rady dalej powstrzymywać łez. Legolas gładził cię po plecach i uspokajał.
- Skarbie, co się stało? - zapytał z troską.
- Boję się... - szepnęłaś. Książę odsunął się od ciebie na tyle, aby mógł spojrzeć ci w oczy.
- Spokojnie. Nie masz czego. - Uspokajał cię.
- A władza? Nie nadaję się na królową. Nigdy nie miałam z tym do czynienia. To za duża odpowiedzialność jak dla mnie - mówiłaś łamiącym się głosem.
Legolas pogładził twój policzek i westchnął.
- Kochanie, wiem, że to dla ciebie trudne. Ale pamiętaj, że zawsze będę przy Tobie. Damy sobie radę. Póki jesteśmy razem, wszystko będzie w porządku, dobrze?
Przytaknęłaś i wytarłaś, mokry od łez, policzek.
- Dziękuję. Jesteś kochany. - Pocałowałaś księcia delikatnie w usta, po czym go przytuliłaś.
Pomimo szczerej rozmowy z ukochanym, bardzo bałaś się nowego stanowiska. W głowie miałaś setki myśli.
Co będzie, jeśli coś nie pójdzie tak, jak trzeba? Co jeśli nie będę wiedziała jak zaradzić problemom?
- Chodź. Odprowadzę cię do komnaty. Muszę iść omówić z ojcem szczegóły koronacji. Odpocznij. Przyjdę wieczorem. - Złapał cię za dłoń i ruszyliście.
Przed wejściem do komnaty zwróciłaś się jeszcze raz do księcia.
- Obiecaj mi coś. - Książę spojrzał na ciebie wyczekująco. - Obiecaj, że poprawisz mi humor tym spacerem.
- Nie widzę innej opcji. - Uśmiechnął się i czule cie  pocałował. - I nie martw się więcej - rzekł i poszedł w stronę sali tronowej, w której niedługo sam zasiądzie. Położyłaś się na łożu i starałaś się zamienić złe myśli na pozytywne. Poczułaś się odrobinę lepiej.
Po kilkunastu minutach postanowiłaś iść do Arweny. Wiedziałaś, że poprawi ci samopoczucie jak nikt inny. No może poza Legolasem.
Zapukałaś do jej drzwi.
- Proszę.
Weszłaś do środka i zobaczyłaś przyjaciółkę w o wiele lepszym nastoju, niż parę minut temu.
- Co się stało? - zapytałaś rozbawiona, zamykając drzwi.
- Znalazłam naszyjnik od Aragorna! Myślałam, że już po nim! - rzekła szczęśliwa.
- Widzisz? Mówiłam, że się znajdzie. - Przytuliłaś przyjaciółkę.
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło. Jest dla mnie bardzo ważny. A wracając do ciebie. Pomogła ci rozmowa z mężem?
- Tak, i to bardzo. Ale...
- Ale nadal nie jesteś przekonana?
Przytaknęłaś.
- Prześpij się z tym. Wszystkie obawy nie znikną w jeden dzień - ciągnęła.
- Może masz rację...
Wasza rozmowa ciągnęła się jeszcze kilka godzin. Wygłupiałyście się, żartowałyście i omawiałyście przypuszczenia dotyczące waszego dalszego życia. Nie obyło się również bez rozmów o ukochanych.
Pod wieczór wróciłaś do swojej komnaty i zaczęłaś przygotowywać się do spaceru. Teraz nie liczyło się dla ciebie nic innego. Ważne były chwilę spędzone z miłością twojego życia.
Kiedy zaczęło się ściemniać, usłyszałaś pukanie do drzwi. Uśmiechnęłaś się szeroko wiedząc, że to twój ukochany. Popatrzyłaś ostatni raz na swoje odbicie w lustrze. Miałaś na sobie prostą suknię, w kolorze ciemnego czerwonego wina, która idealnie podkreślała twoje kształty. Wokół talii miałaś owinięty pięknie zdobiony pas, a włosy były upięte w ozdabiany świeżymi kwiatami warkocz. Poprawiłaś materiał i ruszyłaś w stronę drzwi. Kiedy zobaczyłaś Legolasa kolana się pod tobą ugięły. Wyglądał olśniewająco. Ba! Był tak nieziemsko przystojny, że przez chwilę myślałaś, iż to sen.
- Witaj kochanie - powiedział i zlustrował twoje ciało - pięknie wyglądasz.
- Dziękuję - rzekłaś czując rumieniec na policzkach. - Idziemy?
Książę kiwnął głową i podał ci ramię.
Szliście od kilka minut, rozmawiając o głupotach, kiedy Legolas zasłonił ci oczy. Pomagał stawiać każdy krok.
- Teraz w lewo i będziemy na miejscu.
Zrobiłaś tak jak cię prosił. Poczułaś jak łapie cię za ramię i przyciąga do siebie.
- Gotowa? - szepnął zaraz przy twoim uchu. Pokiwałaś głową na zgodę. W momencie, gdy opaska zsunęła się z twoich oczu, po raz kolejny dzisiejszego dnia zaniemówiłaś. Znajdowaliście się na łące, usłanej różnobarwnymi kwiatami, i otoczonej drzewami, których korony przybierały odcienie zieleni, pomarańczu i żółci. Dokładnie na przeciwko ciebie było małe jeziorko do, którego wpadał niewielki wodospad z tak czystą wodą, iż widziałaś znajdujące się za nim wejście do jaskini. Od tafli wody odbijało się światło zachodzącego słońca. Tu było tak pięknie!
- Podoba się?
- Bardzo! Jejku Legolasie tu jest tak pięknie! Nie wiem co powiedzieć! - nie mogłaś wyjść z podziwu. To miejsce było jak ze snu.
- W takim razie nie mów nic.
Po tych słowach ukochany odwrócił cię w swoją stronę i namiętnie pocałował. Praktyczne od razu odwzajemniłaś pieszczotę, jedną ręką obejmując jego kark, a palce drugiej wplotłaś w jego włosy. Poczułaś jak Legolas uśmiecha się i kładzie dłonie na twojej talii, przyciągając cię jeszcze bliżej i pogłębiając pocałunek. Książę przygryzł twoją dolną wargę, przez co jęknęłaś cicho. Jedna z jego rąk wślizgnęła się pod twoje kolana unosząc w taki sam sposób, w jaki niósł cię po ślubie. Nie przerywając tej romantycznej sceny, Legolas zaczął iść do jeziorka.
Woda była ciepła, nie jakoś bardzo, ale w sam raz. Twoje serce waliło jak oszalałe, a ciało domagało się więc dotyku ukochanego. Legolas postawił cię na dnie. Oderwał się od twoich ust tylko po to, żeby obsypać pocałunkami szyję i zostawić na niej kilka malinek. Oddech miałaś nie równy, bardzo płytki i ciężki. Odchyliłaś głowę dając elfowi łatwiejszy dostęp.

Legolas - Co znaczy kochać? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz