Rozdział 19

402 26 10
                                    

Stałam tak chwilę nie wiedząc jak się zachowa po tym jak się cofnęłam, jednak nie przejął się tym i uznał, że nic się nie wydarzyło. Usiadł na kanapie i zaczął mi się przyglądać. - Dlaczego tak patrzysz? - zapytałam po chwili milczenia, bo jego wzrok błądzący po moim ciele był wręcz namacalny i sprawiał, że znów czułam się zawstydzona. - Po prostu zastanawiam się, gdzie Lestat poznał taką bella ragazza- odparł zachowując się niezwykle swobodnie jakby dla niego normalne było mierzenie wzrokiem obcych kobiet.
Nie wiedziałam czy to, że Lestat zostawił mnie właśnie z nim nie było planowane . - Oj, jakiś ty słodki, aż zęby bolą- bąknęłam, bo naprawdę nie lubiłam takich tanich komplementów. Michael spojrzał na mnie i leciutko uniósł do góry kąciki ust. - Czyli ty jesteś z tych mia cara- odparł, a ja skrzywiłam się nieznacznie i spojrzałam na niego podejrzliwie - Z tych to znaczy jakich? - zapytałam, a on lekko poprawił fryzurę i odparł- Tych inteligentnych i trudniejszych- kiedy to usłyszałam miałam o nim trochę wyszukane zdanie: przystojny, hamski i niewychowany dupek- tak to było wszystko co o nim pomyślałam.

Odsuwając się od kanapy spojrzałam na niego ponownie,ale tym razem z wyższością i odparłam- Zaskoczony? - spojrzał na mnie rozbawiony i pokiwał głową- Właśnie tak, zazwyczaj spotykam na swojej drodze same idiotki- wyznał, a ja poprawiłam swoją fryzurę i odparłam- No to będziesz miał miłą odmianę- spojrzał na mnie zadowolony, jakby to, że właśnie mnie zirytował było dla niego przyjemne. - Bardzo mnie to cieszy- odparł,a ja uśmiechnęłam się do niego odrobinę nie szczerze. - To co teraz zamierzasz? - zapytałam- A ty? - odparł pytaniem na pytanie- Na pewno muszę iść zapolować- powiedziałam, a po chwili trochę ciszej dodałam- Jak chcesz to możesz iść ze mną- nie wiem czemu mu to zaproponowałam.

Zawsze polowałam tylko z Jasperem, no i rodzicami, nawet z Edwardem nie chciałam zbyt wiele czasu przebywać podczas łowów i nigdy sama mu tego nie proponowałam,a tu proszę, zjawia się taki Michael i nie dość, że coś mnie do tego dupka ciągnie to jeszcze coś takiego mu proponuję. Źle z tobą Alice. Oj źle. Michael jakoś spochmurniał- Wybacz, ale nie- odmówił. Zaskoczył mnie tym- Dlaczego? - zapytałam zaskoczona. Myliłam się, co do tego, że próbował mnie podrywać? - Nie żywię się ludzką krwią- powiedział tak, jakby myślał, że wezmę to za jakąś wadę- Tak się składa, że ja też nie- odparłam, a on spojrzał na mnie jakoś inaczej. Jakby dopiero teraz naprawdę mnie zauważył. - To co idziesz? - zapytałam, a on nic nie powiedział tylko patrząc na mnie wciąż zaskoczony skinął głową.

Chwilę później biegłam z nim pustymi o tej porze ulicami miasta. Po kilku minutach naprawdę szybkiego biegu dotarliśmy do lasu i zaczęłam wypatrywać pierwszych potencjalnych ofiar. Jako pierwsza upolowałam średniej wielkości giemzę i zaczęłam ją osuszać zaspokajając głód. Gdy osuszyłam całkowicie zwierzę ruszyłam przed siebie szukając kolejnego. Nagle z pomiędzy drzew wybiegła kolejna giemza, a za nią Michael. Nie było szans bym wyhamowała przed nim i Michael też o tym wiedział, gdy byłam blisko niego pochylił się, a ja odbijając się od ziemi przeturlałam po jego plecach i wylądowałam z gracją na nogach wciąż dotykając go plecami. - Nieźle- odparł stojąc odrobinę za blisko mnie- Dobrze mówisz po angielsku wiesz? - zapytałam, a on uśmiechnął się- Lata praktyki- odparł- A mogę o coś spytać? - szepnęłam, a on uśmiechnął się i otarł usta z krwi.

Patrząc na to z boku to trochę głupi moment wybraliśmy sobie na pogaduchy. Pod jego nogą leżała ledwo żywa giemza,a koszulka była cała umazana krwią. - Pytaj o co chcesz- odparł, a ja przestając mu się przyglądać odparłam- Ile masz lat? - zapytałam, a on zaczął się śmiać. Jego umazany krwią strój sprawiał wrażenie, że od niedawna jest wampirem. - Trzysta dwadzieścia dwa- odparł, a ja oniemiałam. Był nawet starszy od Jaspera.

Jak to możliwe, że jeszcze nie nauczył się pożywiać nie brudząc przy tym ubrania. - No to muszę przyznać, że za stary jesteś, by po każdym jedzeniu wyglądać jak obwieś- odparłam, a on popatrzył na swoje ubrania, a potem na moje i przechylając głowę w lewo zapytał- A ty ile masz lat bello?-zapytał, a ja uśmiechnęłam się- To nie nauczyłeś się jeszcze staruszku, że kobiet o wiek się nie pyta? - odparłam odrobinę mu dogryzając.- Ale spytałem, to ile? - zapytał ponownie, więc uznałam że nie warto to ukrywać. - No dobrze, mam dziewięćdziesiąt siedem lat- odparłam, a on pokręcił z niedowierzaniem głową- Więc jak ty... No jak to możliwe, że nie masz na sobie śladu krwi? - zapytał, a ja uśmiechnęłam się do siebie- Miałam dobrego nauczyciela- odparłam myśląc o Edwardzie. - Musisz mnie tego nauczyć- powiedział, a ja spojrzałam na niego i na zdechłe zwierzę u jego stóp- Po pierwsze nie pij z martwych zwierząt, krew jest gorzka, a co gorsza gestsza, łatwo się ubrudzić- dałam mu pierwszą wskazówkę.

Kopnął zdechłe zwierzę i zwłoki odleciały na odległość dziesięciu metrów. - Co dalej? - zapytał, a ja śmiejąc się odparłam- Zanim doprowadzisz do krwawienia swoje zwierzę złam mu kark, nie będzie się poruszać i nie sprawi, że się ubrudzisz- powiedziałam, a on popatrzył na siebie i odparł z uśmiechem- Zapolujesz ze mną jutro? - zapytał- Dzisiaj nie zobaczylibyśmy efektów twoich wskazówek- dodał, a ja śmiejąc się zaczęłam biec pod górę wzdłuż łąki. Nagle uświadomiłam sobie, że założyłam kurtkę Jaspera.

Nie wiedziałam nawet dlaczego ją ze sobą zabrałam. Zatrzymując się omal nie spowodowałam, że teraz to Michael wpadłby na mnie. Udało mu się wyminąć mnie i zatrzymując się obok spojrzał na mnie pytająco- Nie możesz tak wyglądać, nie w moim towarzystwie- odparłam, a on zaczął rozpinać koszulę- Nie, nie zdejmuj jej, masz załóż to- odparłam podając mu kurtkę, którą z siebie zdjęłam. Zapiął w niej guziki i dopiął białą u góry koszulę. Na szczęście zakryła wszystkie plamy. Wyglądał super. Nie bardzo jednak podobało mi się to, że tak na mnie działał mimo, że nic o nim nie wiedziałam.

#Od Autorki

No i kolejny rozdział za nami, jak Wam się podoba Michael?
Czekałem na wasze opinie
Buziaki
Roxi

Wieczna miłość nie trwa wiecznieWhere stories live. Discover now