Rozdział 38

338 34 6
                                    

                 Wstałem i rozejrzałem się dookoła. Nie wiedziałem dokładnie jak znalazłem się na powrót w łóżku, ale jak przez mgłę pamiętałem  śmiech Alice i jakiś włoski bełkot Raffaella. Wyszedłem na korytarz i poprzez instynkt próbowałem wyczuć Alice.
                                 Pachniała jak maliny. Kochałem ten jej szampon do włosów i mydło. Zawsze ten sam zapach. Szedłem korytarzem, a potem po schodach na piętro i dalej do szklanych drzwi. Za drzwiami jak się okazało był balkon połączony z tarasem, a właściwie balkon nad tarasem, bo na taras schodziło się po schodach w dół.
                      Alice stała po prawej. Miała okulary przeciwsłoneczne i opierając się o barierkę patrzyła przed siebie. Była smutna, czułem to. To znaczyło, że Michael wyjechał.- Alice? - odezwałem się niepewnie - Tak wszystko dobrze nie musisz pytać- odparła jakby odczytując moje myśli.
                             Podszedłem do barierki obok niej i oparłem o nią tak jak Alice. - Czy ty coś czułaś do niego? - zapytałem cicho, a ona spojrzała na mnie. - Chcę twojego szczęścia, jeśli przy nim będzie Ci lepiej to dam ci wolną rękę- odparłem ze smutkiem patrząc w dół na kwieciste klomby. - Jasper ty mówisz poważnie? - zapytała, a ja niezbyt chętnie odparłem - Tak- pokręciła głową i westchnęła. Nie wiedziałem co mi odpowie.

** Alice **

                          Patrzyłam na niego i nie mogłam uwierzyć. Zmienił się całkowicie. Mówił całkiem poważnie, że daje mi wybór. Może zagubiliśmy gdzieś w sobie tą nutkę z bycia jak dzieci. - Jazz nigdy nie pasowałam do nikogo tak bardzo jak do ciebie- zaczęłam i uśmiechnęłam się do niego- Popełniliśmy błędy, oboje, bo wiem, że nigdy nie jest tak, że za wszystko odpowiada jedna strona- mówiłam szczerze to co myślę- Nie wiem czy to wszystko, by się stało, gdybym na wstępie powiedziała ci o tym, że odwiedzi mnie Lestat- odparłam, a on pokręcił głową- Nie, to ja zbyt nerwowo do tego podszedłem, zachowując się na dodatek jak głupi zazdrośnik, tak jakbym nie mógł Ci ufać- powiedział szczerze zasmucony.- No w porządku, mamy swoje za uszami, ale nie możesz chyba powiedzieć, że nic już do mnie przez to nie czujesz? - zapytałam, a jego oczy błysnęły na chwilę i znowu posmutniał na nowo- Moje uczucia nie mają znaczenia, chcę twojego szczęścia- powiedział, a ja uśmiechnęłam się do niego i stanęłam na przeciw niemu patrząc odrobinę do góry, by spojrzeć mu w oczy- A moje szczęście stoi właśnie przede mną i patrzy na mnie lśniąchmi jak płynne złoto oczami- odparłam i pocałowałam go- Wracajmy do nas, do domu- odparł, a ja skinęłam głową i znów go całowałam.
                     Nie miałam innego marzenia niż to, by wrócić. - No proszę, nie wiedziałem, że tu jesteście gołąbeczki- powiedział Lestat, a Raffaello przyglądał się chwilę mnie i później przeniósł wzrok na Jaspera- Nie będziemy im przeszkadzać - odparł do Raffaella Lestat i biorąc partnera pod ramię wyszli za drzwi zostawiając nas znów samych- Nie wiem jak ty, ale jakoś się boję tego Raffy, widziałaś jak na mnie patrzy? Jak za przeproszeniem na jakieś ciastko- wyszeptał do mnie Jazz, a ja zaczęłam się śmiać- No, bo wyglądasz jak taki eklerek albo lepiej... Napoleonek- zaśmiałam się, a on mi zawtórował.

#Od Autorki

No hej skarbulki. Trochę mi zeszło, ale dawałam korepetycje z matematyki. Nie uwierzycie jak nudne jest obliczanie pól figur geometrycznych. No dobra... Uwierzycie. Ale już jestem w domu i będę dodawać rozdziały. Piszcie jak Wam się podoba i dawajcie like pod rozdziałem, który ma kształt takiej zgrabniutkiej gwiazdki 😉😉😉

No to całuski  😘😘😘😘

Roxi

Wieczna miłość nie trwa wiecznieWhere stories live. Discover now