Początek piekła

1.1K 78 15
                                    

- Mamusiu, kiedy będzie tatuś?- spytałem tuląc do siebie swojego kochanego misia. Ta jedynie spojrzała na moje odbicie w lustrze, nie przerywając malowania twarzy.

- Nie wiem... Masahiro idź od razu spać jak zamkniesz za mną drzwi, dobrze?

- Dobrze.- mruknąłem, przytykając usta do głowy misia. Odłożyła na bok kosmetyki i zabrała się za wybieranie biżuterii.

- Masahiro, które lepsze?

- Czarne róże.- odparłem od razu, dalej ją obserwując. Uśmiechnęła się, zakładając kolczyki, a następnie złapała moje spojrzenie w lustrze. Wstałem z łóżka, podchodząc do niej i zapinając jej naszyjnik. W podzięce pocałowała mnie w czoło na co się uśmiechnąłem. Lubię kiedy mama się uśmiecha.

- No dobrze. Mama idzie do pracy. Bądź dobrym chłopcem Masahiro i idź spać.

- Mhm.- potargała mnie po włosach, wstając i kierując się do drzwi. Dreptałem za nią, otworzyła drzwi a następnie już jej nie było. Zamknąłem drzwi na klucz, po czym położyłem się do łóżka, tuląc do siebie maskotkę. Skupiłem swoje spojrzenie na suficie, chcąc zasnąć jednak to nie pomagało. Wstałem i jakoś wdrapałem się na parapet. Spojrzałem w gwieździste niebo. Ciekawe czy też mógłbym polecieć do Nibylandii i mógł się bawić z Piotrusiem Panem? Pani Gwiazdko proszę zabierz mnie ze sobą, do krainy Piotrusia Pana. Oraz rodziców. Kichnąłem, a moja głowa uderzyła w szybę. Chciałem płakać, lecz usłyszałem otwieranie drzwi. Zeskoczyłem z parapetu i szybkim krokiem poszedłem do przedpokoju. W drzwiach stał tatuś! Uśmiech sam pokazał się na mojej twarzy.

- Witaj w domu tatusiu.- powiedziałem i chciałem się do niego przytulić, gdy zostałem uderzony przez niego w twarz. Upadłem na ziemię a do moich oczu napłynęły łzy.

- Nie nazywaj mnie tak. Nawet nie wiem czy jesteś moim bachorem. Ta dziwka puszcza się z kim popadnie.- nadepnął na moją nogę i ruszył w głąb mieszkania. Nie mogłem się ruszyć. Twarz oraz noga mnie bolały. To nie jest tatuś. Nie poznaję tego pana... Nagle znów był przy drzwiach z torbą podróżną w dłoni. Chciałem by powiedział gdzie idzie, lecz jego spojrzenie mnie przerażało. Podszedł do mnie, chwycił za szyję i przycisnął do podłogi.

- Zapamiętaj Masahiro. Jesteś synem kurwy, nie masz ojca a w przyszłości skończysz tak samo jak twoja matka sprzedając swoje ciało facetom. Zdechniesz samotnie i nikt nie będzie nawet pamiętał o twym martwym istnieniu.- puścił mnie i wyszedł...

***

-.. gawa... Setagawa..- ktoś mną potrząsał. Otworzyłem powoli oczy i ujrzałem twarz Ooshiby.- Coś się stało?

- Nieee.- ziewnąłem.- Co jest?

- Twój telefon dzwonił.- powiedział podając mi go. Spojrzałem i od razu spoważniałem. Wstałem z kanapy.

- Ooshiba mogę iść do twojego pokoju zadzwonić?- spytałem. Ten spojrzał na Hasekurę a następnie uśmiechnął się dając mi tym samym pozwolenie. Szybko wszedłem na górę, a następnie zamknąłem drzwi. Wybrałem odpowiedni numer i czekałem aż odbierze.

- " Ma-chan! Mógłbyś przyjść po swoją mamę? Jeden z klientów odrobinę przeholował."

- Rozumiem. Tam gdzie zawsze?

- " Tak. A tylko nie przychodź w mundurku!"

- Jasne. Powinienem być za czterdzieści minut.- i się rozłączyłem. Westchnąłem chowając telefon do kieszeni i opuściłem pokój.

- Oi Masahiro co robiłeś sam na górze?- usłyszałem pytanie od Kousuke. Widziałem, że był w dobrym humorze.

- Rozmawiałem przez telefon. Możecie sobie odgrzać jedzenie? Muszę coś załatwić.

- Jasne mamo!- krzyknęli chłopaki na co posłałem im mordercze spojrzenie, jednak nic nie powiedziałem, tylko chwyciłem za swoją torbę i wyszedłem z domu. Ruszyłem biegiem do siebie. Najszybciej będzie skrótem, powinno mi zejść jakieś piętnaście minut, pięć minut na przebranie i dwadzieścia na dotarcie do jej pracy. Syknąłem. Czemu znów musiał mi się on śnić? Myślałem, że w końcu da mi spokój. Że będę mógł ruszyć do przodu wraz z powrotem Kousuke..Egh! To wszystko nie trzyma się całości! A ta stara baba w co się znów wpakowała?! Przecież mówiłem jej, żeby przestała tam pracować! Jakby nie mogła znaleźć innej pracy! Ale nie! Przecież po co słuchać swojego dziecka i robić wszystko by się wstydził kogokolwiek zaprosić do siebie! Bo nigdy nie jestem pewny czy nie przyprowadziła do domu klienta.. Wbiegłem po schodach na górę, otworzyłem drzwi i szybko poszedłem do siebie. Pozbyłem się mundurka a następnie wyciągnąłem lekko poszarpane na kolanach jeansy, czarną podkoszulkę oraz granatowo-czarną koszulę w kratkę. Sięgnąłem po żel do włosów i ułożyłem je w jeszcze większym nieładzie niż są normalnie. Schowałem do kieszeni telefon, wyszedłem z pokoju, założyłem glany i opuściłem mieszkanie. Zamknąłem drzwi na klucz, po czym ruszyłem biegiem do nocnego klubu. Mam nadzieje, że nic poważnego się jej nie stało. Przyśpieszyłem, gdy znalazłem się w znajomej okolicy. Zatrzymałem się przed odpowiednim klubem, lekko dysząc.

- Ma-chan po Saku?- spytał jeden z ochroniarzy. Przytaknąłem a ci mnie wpuścili. Szybko odnalazłem właścicielkę wzrokiem i podszedłem do niej.

- Gdzie mama?- spytałem szeptem.

- Chodź.- mruknęła i ruszyła w stronę zaplecza a ja udałem się za nią. Weszliśmy do jednego pokoju a w nim na łóżku leżała moja mama. Widziałem na jej twarzy zmęczenie oraz rozciętą wargę. Pewnym krokiem ruszyłem do niej a właścicielka nas zostawiła.

- Kto ci to zrobił?

- Nie martw się Masahiro. Wyglądasz...

- Okropnie wiem. Chodźmy do domu mamo.- ta jedynie się zaśmiała, lecz nic nie powiedziała. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, w poszukiwaniu jakiś jej ubrań i gdy je znalazłem szybko jej podałem. Pomogłem jej się ubrać a następnie wziąłem na plecy. 

- Masz wszystko?- spytałem podchodząc do drzwi.

- Tak. Jak było w szkole Masahiro?- spytała opierając głowę między moimi łopatkami.

- Dobrze. Przygotowujemy się do festiwalu kulturowego.

- Hmm.. Macie jakieś pomysły?- wyszliśmy z pokoju a następnie z budynku.

- Są podzielone zdania. Niektórzy chcą stoisko z takoyaki, inny kawiarenkę cosplayową lub klub hostów..

- Dobrze wyglądałbyś w czarnym garniturze i białej koszuli. Oraz zaczesanymi włosami do tyłu.- mruknęła chichocząc.

- Bardzo śmieszne. Ale zaproponowałem czy moglibyśmy to jakoś połączyć i czekam na odpowiedź pozostałych.

- A jak w pracy?

- Dobrze.- mruknąłem i nastała cisza. Ta przyjemna cisza. Wypuściłem powietrze z płuc. Ciekawe czy smakował mu obiad? Może jutro się dowiem. Poza tym powinienem w sobotę posprzątać mieszkanie przed pracą i zrobić mamie obiad...

Od autorki: Witam moi drodzy! Jak tam u was? Przyjemnie mijają wam wakacje? Oglądaliście ostatni odcinek HMH? Jeśli Kousuke byłby moim nauczycielem matematyki, to także chciałabym takie wizyty nauczycielskie..<lenny>. Ogółem całe opowiadanie dedykuję mojemu kochanemu Miśkowi. 


Call me your master, baby // Yaoi// Hitorijime My Hero//Donde viven las historias. Descúbrelo ahora