Nowy Początek

301 27 7
                                    

Od zdarzenia z Tooru minęły dwa dni. Dwa dni, w ciągu których tak wiele się wydarzyło. Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze, sięgając po podkład mamy, chcąc zakryć rozcięcie. Bo nie chciałbym robić większej sensacji. Westchnąłem sprawdzając godzinę oraz swoje odbicie w lustrze. Nie było nic widać, więc uśmiechnąłem się, wychodząc z łazienki. Mama spała więc zanim wyszedłem do szkoły napiłem się jeszcze soku i wyszedłem.  Gdy zamykałem drzwi, ktoś chwycił mnie mocno za ramię na co podskoczyłem z piskiem do góry, po chwili słysząc kobiecy śmiech. Odwróciłem się a moje oczy ujrzały śmiejącą się Uedę.

- Gdybyś tylko się słyszał! Hahahaha! Lepiej niż niejedna damulka! - zamarłem na co ta puściła do mnie oczko.- Ach nie martw się. Nikomu nie powiedziałam o pracy twojej mamy oraz o twoim adresie.

- Sskąd...

- Hm?- przechyliła głowę w bok.- Ach mój chłopak jest dobry w hackerstwie.- powiedziała z uśmiechem.

- Ty masz chłopaka?!- krzyknąłem zszokowany na co się zaśmiała pokazując mi język.

- Nom. Jest na drugim roku studiów. No, ale nie tylko ja jestem w związku.. Rozumiem, że wizyta udana?

 - TY!!!

- Nie musisz dziękować. Ale oczekuję szczegółów z twoich igraszek z naszym matematykiem.- puściła do mnie figlarnie oczko na co zapłonąłem ze wstydu.- Jaka jest twoja odpowiedź?

- Weź się pierdol.

- Oj skarbie... Niebawem to ty będziesz pieprzony. I to mocno.

- Jesteś niemoralna!

- Serio?- spytała po czym podskoczyła z uśmiechem.- Dobra chodźmy bo się spóźnimy. Poza tym mamy pierwszą matematykę, więc prawdopodobnie zrobi ci się już od rana gorąco i mokro.- i po tych słowach ruszyła a j nie wiedziałem co zrobić. Krzyknąć, wbiec do domu czy coś jeszcze innego zrobić.- Idziesz czy już ci zmiękły kolana?

- Ty... Wiesz co? Idź się lecz.- warknąłem do niej czerwony na twarzy i także zszedłem ze schodów.

- No już, już. Nie fochaj się.. Focha to jemu możesz robić, ale w naszym przypadku to niewykonalne.

- Ty to dobrze się czujesz?

- Tak a co? Chcesz się mną zająć?- spytała zawieszając ramie na moim karku i ciągnąc w stronę przystanku autobusowego.

- A nie lepiej piechotą?

- Nie dziś cukiereczku. Mam coś do załatwienia w szkole i muszę tam być dość szybko.

- No to lepiej mnie posłuchaj i idźmy. Znam skrót.

- To niby za ile byśmy byli?

- Coś dziesięć minut.- nastała cisza podczas której patrzyła to na mnie to na przystanek.

- Prowadź.- mruknęła łapiąc mnie za dłoń. Nie wiedziałem co zrobić z jej zachowaniem, więc wolałem to zostawić tak jak jest i ruszyliśmy.- A właśnie! Uważam, że skoro jesteśmy ze sobą już na tym etapie naszego związku to powinniśmy mówić do siebie po imieniu, prawda Masahiro?

- Jakiego związku?- ta spojrzała na mnie po czym teatralnie chwyciła się za serce.

- No wiesz ty co! Jak żeś mógł ty..ty nie czuły neandertalczyku! To ja tu krwawię, płaczę i wyciskam siódme poty a ty tak mi się odwdzięczasz?!

- No dobrze. Przepraszam Shizu-chan.

- Wybaczam! Ej... No weź! Ruchy!- i z całej siły pociągnęła mnie do przodu a chwile później role się zmieniły i teraz to ja ją ciągnąłem w tylko sobie znaną stronę. Przez całą drogę rozmawialiśmy o jedzeniu. Szczerze to mnie tym tematem zaskoczyła. Myślałem, że będzie wypytywać lub robić sugestię co do mojego związku..

- A tak w ogóle to co musisz zrobić w szkole?

- A to.. Coś baaardzo waż..- urwała po czym wyrwała swoją dłoń i dobiegła do bramy szkolnej. Ta podbiegła do jakieś osoby siedzącej na motorze. Na spokojnie do nich podszedłem.

- Ach Masahiro, poznaj mojego bezmózgiego, brzydkiego maminsynka , który tak się składa być moim chłopakiem.- ten zdjął kask a ja lekko zaniemówiłem. Facet na pewno nie był brzydki, ba był mega przystojny i to nawet facet mógł z łatwością stwierdzić. Miał krótkie brązowe włosy, zielone oczy, dwa kolczyki w lewym uchu oraz jeden w dolnej wardze. Zaczesał włosy do tyłu, wyciągając w moją stronę dłoń, którą chwyciłem.

- Kirishima Kuroto.

- Setagawa Masahiro.- po przedstawieniu się spojrzeliśmy na dziewczynę, która patrzyła się w telefon.

- A teraz przerośnięte dziecko może wyjaśnisz mi po jaką cholerę chciałaś bym się tu pojawił o 7:30 ? Przecież wiesz, że mam wolne a wróciłem z nocki... Tak więc dawaj kawę na ławę.- nastała cisza, przełknąłem ślinę i już chciałem się zmyć kiedy dziewczyna zatrzymała mnie jednym swoim spojrzeniem.

- Wiesz powinieneś się domyślić a teraz to koniec naszej rozmowy. Chodź Masa! Musimy się przygotować przed matematyką.- złapała mnie za nadgarstek po czym pociągnęła w stronę szkoły.

- Co..

- Lepiej nie pytaj. A teraz zajmiemy się tobą mój kopciuszku.- puściła moją dłoń przy swojej szafce na buty a kiedy je zmieniliśmy ruszyliśmy pod klasę od matematyki.

- Pani profesor.. Powie pani co panią trapi? Albo wyjaśnisz mi czemu mnie ze sobą wzięłaś.

- Byłam po prostu ciekawa jak wygląda u ciebie sytuacja, do tego lepiej popraw makijaż bo widać ranę.- zamarłem i już chciałem się podnosić z podłogi gdy mnie powstrzymała.- Odwróć się w moją stronę i nie ruszaj się.- zrobiłem tak jak kazała a ta wyciągnęła z torby małą kosmetyczkę.

- Nie podejrzewałbym ciebie o posiadanie takich rzeczy.

- Bardzo zabawne. Nie gadaj bo narysuje ci karnego kutasa na twarzy niezmywalnym markerem oraz napiszę do kogo ten kutas należy.

- Nie zrobisz tego...

- Chcesz się przekonać? Tak więc lepiej się zamknij.- po tych słowach nic nie powiedziałem i dałem jej pracować w spokoju...

***

- Setagawa! Masz dzisiaj prace?

- Tak, ale zdążę wpaść na jakieś dwie godziny, a co Ooshiba?

- E nic... A jakieś plany na weekend to ty masz?

- Nie.. Ooshiba o co ci chodzi?- spytałem podnosząc torbę z podłogi.

- To już je masz. Planuje z Hasekurawą dzień filmowy, tylko ty, on i ja. Więc powiedz dziewczyną a zwłaszcza Uedzie, że jesteś już zajęty.

- Em..

- Niby przez kogo jest zajęty co?- spytała stojąca za nim dziewczyna. Ten podskoczył a ta spojrzała na mnie.- Wracamy razem do domu?

- Em..

- Nie, ponieważ już jest zajęty.

- Ua! Nie wiedziałam, że wy ten teges.

- To wcale nie jest śmieszne Shizu.

- Oi Ma-chan! Podroczyć się nie można? A więc?

- Dzisiaj odpada.- ta jedynie westchnęła.

- Rozumiem... No nic. W takim razie do zobaczenia jutro...I nie spiernicz sobie nowego początku.- puściła do mnie oczko a następnie wyszła z klasy...


Od autorki: Witam po długiej nieobecności... Jak wam się podoba? Niczego nie schrzaniłam? Bo jednak pisanie z bolącą głową to niezbyt dobry pomysł...


Call me your master, baby // Yaoi// Hitorijime My Hero//حيث تعيش القصص. اكتشف الآن