#XXXXIV ^Mam dość^

2.4K 111 1
                                    

*Luke pov.*

Po wczorajszym tak mnie głowa boli ale nie o tym teraz. Pojechaliśmy do Jacka a tam była Bella. Kiedy schodziła po schodach i trzymała Jacka za rękę widziałem ze jest blada, ma małe ranki i jest pobita i to dosłownie jest wrakiem człowieka. Myślałam ze zaraz padnę ni dość ze moje kochanie zostało zgwałcone to jeszcze pobite. Niech dorwę tego który jej to zrobił. Zabije nie mam lepszy pomysł po torturuje gnojka. Niech się trochę poczuje jak czuł mój aniołek kiedy robił jej te świństwa. Jadę w samochodzie z Joshem, Bella, Nicola i Maja. Bella siedzi z tylu po surówki a po obu jej stronach dziewczyny. Samochód prowadzi Josh.

Josh: Niech ja dorwę tego sukinsyna to mu jaja powyrywam bądź potorturuję go troszeczkę- ja się zgłaszam na pomocnika. Widziałem jak Bella lekko podniosła kącik ust. Ale nie na długo. Dziewczyny cały czas ja uspokajały. Ale wiem ze dla niej teraz będzie najtrudniejszy okres w życiu.

Maja: Bella z nami jesteś bezpieczna. Już cię nikt nie skrzywdzi.- i Pogłaskała ja po głowie.

Nicola: Właśnie Is zobaczysz znajdziemy gnoja i już nie będzie miał czym ruchać.- Nicola daje z siebie wszystko jak Maja ale ani jedna ani druga nie mogą do niej dotrzeć. Jest jak pęknięta lalka nie możesz jej do tknąć bo się rozsypie. Jej psychika została naruszona. A jej przepiękne i apetyczne ciało zostało skażone. Nie No nawet kiedy o tym myśle to wszystko się we mnie gotuje.

Dojechaliśmy do domu. Bella widząc dom lekko się rozluźniła. Wyszliśmy wszyscy z samochodów i skierowaliśmy się do domu. Josh wziął Belle na barana, ale widziałem po jej twarzy ze na początku bała się jego dotyku. Jest naprawdę taka krucha.

*Bella pov.*

Josh zaniósł mnie do mojego pokoju, a ja cały czas próbowałam się uspokoić. Kiedy zobaczyłam u Marka Daniela myślałam ze znowu się rozpłacze on wyglądał i zachowywał się jak zwykle a ja byłam roztrzęsiona ni mogłam się ruszyć znowu widziałam ten obraz. Josh już dawno wyszedł i zamkną drzwi za sobą. Jestem sama w pokoju. Poszłam do łazienki. Tak sama. Wiem nie powinnam ale co ja miałam z sikać się na łóżku. Poszłam do łazienki wykonałam potrzebę i ustalam przed lustrem, ściągnęłam koszulkę i zostałam w samych spodenkach. Na moim całym ciele jest pełno siniaków, małych ranek i co to??? Malinka!!!! Nie nie muszę się ich pozbyć. Sięgnęłam do szafki na dole i wyciągnęłam ostrzynkę do kredki do oczu. Rozkręciła ja i wyciągnęłam ostrze zaczęłam się nim ciąć po całym ciele. Wiem ze to nie bezpieczne ale to był jedyny sposób by się ich pozbyć. Kiedy zaczęłam się nim ranić na tych malinkach czułam cholerny ból ale dawał tez ukojenie. Widzieli w lustrze jak krew spływa mi po ciele. Mam dość. Odłożyłam żyletkę i zaczęłam się drapać paznokciami. Mam je lekko długie wiec zaczęłam se nimi robić więcej ran. Tych malunek nie da się pozbyć. Nie chce ich, nie chce pamiętać tego zdarzenia. Kiedy skończyłam (chyba) schowałem gdzieś ta żyletkę i zaczęłam opatrywać te rany bandażem założyłam koszulkę Jacka i wyszłam z łazienki. Położyłam się w łóżku nagle ktoś zapukał do drzwi i wszedł ja się wystraszyłam Boże dziękuje ze się ogarnęłam na czas. Do pokoju wszedł Jungkook z obiadem dla mnie, a razem z nim przyszedł Ri. Ja nie będę z nimi rozmawiać bo nie mam siły. Nie jestem w stanie co kolejek powiedzieć.

Jungkook: Cześć Bella.- wszedł do pokoju. Ri zaczął powoli do mnie podchodzić i chciał mnie przytulić ale się bał. Kiwnęła mu lekko głowa ze może i mały pochwali mnie przytulał.

Richard: Onechan!!- krzyknął ale wiem ze w jego oczach zbierają się łzy. Czuje to bałam się czuć dotyk kogo kolejek ale te małe raczki mnie uspokoiły trochę.

Jungkook: Młody zaraz udusisz Belle!- miał racje Ri troszkę za mocno mnie tulił. Młody mnie puścił ale dalej siedział mi na kolanach.- Przynieśliśmy ci obiad znaczy ja przyniosłem a on to dodatek.- i wskazał na Ri. Młody mu wytknął język.

Bella: Ddddziiięękuuujeee.- podziękowałam mam nadzieje ze słyszeli. Cudem coś powiedziałam.

Jungkook: Niema sprawy. A i na dole wiesz ze wszyscy chodzą jak na szpilkach nawet ojciec Nicoli z jakimiś chłopakami przyjechał. Tam jest gruba afera.- co jak wujek i ciocia dowiedzą ze ci mnie nie przypilnowali to będzie bom ze głowa mała. Wzięłam Ri i postawiłam na ziemi, natomiast ja wstałam i ubrałam papcie. Za szybko wstałam bo zaczął mnie bolec brzuch. W końcu porządnie zostałam skopana. Ale nie pokazałam tego Ciastkowi.- Nie powinnaś wstawać Bella, proszę cię połóż się.- powiedziała a ja go nie słuchałam. Racja głodna byłam, cały czas trzęsłam się z przerażenia, a rany i siniaki i mój stan zdrowia dawał swoje sygnały. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do schodów ale się schowałem by usłyszeć o czym rozmawiają ale ja wiem ze o mnie.

Wujek: Jak to nie wiecie kto jej to zrobił?!?!- ta wujek się wnerwił.

Josh: Była na imprezie u przyjaciela wiedzieliśmy ze tam jest bezpieczna ale nie sądziliśmy ze wyjdzie wcześniej z tamtąd!!- powiedział wkurzony Josh

Johan: My tez bardzo chcemy kto jej to zrobił, ale ona jest teraz zamknięta w sobie.- miał racje.

Wujek: To nie znaczy ze nie możecie go szukać na własna rękę?

Jonatan: To nie tak ze nie chcemy go w ten sposób odszukać ale nadal obojętnie co będziemy próbowali w znalezieniu sukinsyna to potrzebujemy Belli.- racja przecież ja tylko wiem jak on wyglada. Nie inaczej ja wiem kim on jest. 

Maja & Nicola: Ale musi być jakieś wyjście by go odnaleźć??- widać ze wszyscy zaczęli w końcu współpracować. Nagle poczułam jak ktoś ma ręce na moich ramieniach. Był to Jungkook.

Jungkook: Lepiej idź widzisz co się tam wyprawia.- miał racje. Chodź zaczęłam się odsuwać od dotyku innych (znowu) to i tak przytuliłam Jungkooka. To było moje podziękowanie. Mam nadzieje ze zrozumiał. Zaczęłam iść w stronę schodów gdy usłyszałam ze ktoś przyszedł znowu do nas był to...

Black QueenWhere stories live. Discover now