§ 2 (cz. 2)

2.1K 125 10
                                    

***

Matthew z wyraźnym napięciem przyglądał się, jak Cordelia zamyka za sobą drzwi. Coś jeszcze musiało się wczoraj wydarzyć, oprócz wypadku. Zmarszczył czoło, zastanawiając się, co z tym zrobić. Aby jej pomoc musiał wiedzieć, co spowodowało u niej tę nerwowość. Usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Rozejrzał się i dojrzał telefon leżący obok poduszki. Przez chwilę miał opory przed sprawdzeniem, co wyświetliło się na ekranie, jednak mimo wszystko podniósł go i otworzył skrzynkę. Wiadomość była krótka – „pokój 202, Grandles Hotel, piątek 09:00". Nieznany numer.

— Pięknie – mruknął pod nosem. Zastanawiał się, co teraz? Czy to mogła być pułapka, czy też w końcu mógł otrzymać odpowiedzi na pytania, które nie dawały mu spokoju od wielu lat? Wcisnął imię Elliota i czekał na połączenie.

— Jak tam zaciszne Springfield?

— Nie takie zaciszne, jakbym chciał. Mam wiadomość. Myślisz, że Max mógłby sprawdzić pewien numer telefonu?

— Jeśli nie jest zajęty jakąś nową flamą, to tak – odparł Elliot znużonym głosem.

— A jak w Bostonie? – zapytał, postanawiając zignorować przytyk przyjaciela.

— Burdel. A co może być, Matt? Dupek, który miał nas podnieść z kolan, właściwie wkopał nas w takie bagno, że nie wiem, czy kiedykolwiek z niego wyjdziemy! – warknął, po czym Matt usłyszał całą wiązankę przekleństw, nim się nieco uspokoił. – Dam ci znać, co w sprawie numeru.

— Poradzimy sobie, Thomson. Jak zawsze. Powiedz Maxowi, że potrzebuję tych informacji na jutro.

— Na pewno się ucieszy – zaśmiał się ironicznie Elliot. – I, Barden? Wiesz, że irytuje mnie ta twoja optymistyczna postawa, gdy wybija szambo? – dodał, nim się rozłączył.

Matthew roześmiał się. Nagle, poczuł ponownie przeszywający ból w skroniach. Skrzywił się, siadając na brzegu łóżka. Zaczął masować miejsce, które najbardziej dawało mu się we znaki. Liczył na to, że jest to tylko efekt nadmiernego stresu. Z jego ust wydobyło się prychnięcie. Przez tyle lat wykonywał zawód adwokata i nigdy nie stresowały go żadne sprawy, których się podejmował. Za to przeszłość, która najwyraźniej go doganiała powodowała coraz częstsze napady.

Nie wiedział, jak długo siedział w tej samej pozycji. W pewnej chwili poczuł dotyk delikatnej dłoni na swoim ramieniu. Z trudem otworzył oczy. Z poważną miną pochylała się nad nim Cordelia. Miała mokre włosy i ręcznik owinięty wokół smukłego ciała. Zdawał sobie sprawę, że to, co teraz między nimi było, to nie pokój, a jedynie zawieszenie broni. Tak bardzo pragnął, by mu wybaczyła nieprzemyślane i okrutne słowa. Chciał poczuć się normalnie, bez ciągłych walk o spokojne życie. Położył dłonie na jej kształtnych biodrach. Przysunął ją bliżej, opierając czoło o jej brzuch. Dziewczyna wplotła palce w jego włosy, przesuwając je z delikatnością, jakby w tym gestem chciała go pocieszyć. W końcu odsunął się nieco i spojrzał na jej cudowną twarz.

Nie był pewny, co wyczytała z jego oczu, lecz zbliżyła się do niego ponownie. Wolną dłonią lekko pociągnęła za materiał oplatający jej ciało, który opadła na podłogę odsłaniając jej piękne ciało. Usiadła okrakiem na jego kolanach i powolnymi ruchami sunęła palcami po jego ramionach. Pochyliła głowę i złączyła swoje usta z jego. Załapał za jej pośladek, przytrzymując w miejscu. Jego druga ręka przesunęła się po biodrze ku jej podbrzuszu. Dotarł do najwrażliwszego miejsca i zaczął delikatnie pieścić jej nabrzmiałe ciało. Pomiędzy nimi wybuchła niepohamowana namiętność, która nigdy do końca nie stygła gdy znajdowali się w pobliżu siebie. Gdy się połączyli, Cordelia jęknęła w jego usta i zaczęła się poruszać w górę i w dół aż do spełnienia, które nadeszło szybko i niespodziewanie. Dziewczyna wpiła się w jego usta przelewając całą frustrację, jaką odczuwał od ich ostatniego zbliżenia. Oboje opadli wyczerpani na łóżko, wtulając się w siebie jeszcze ściślej, łapiąc z trudem oddech. Odgarnął jej włosy z zroszonej kropelkami potu twarzy. Jej serce powoli zwalniało swój rytm. Matthew przymknął oczy, czując przypływ znużenia. Szybko na powrót się rozbudził, gdy Cordelia zadała mu pytanie na które wolałby nie odpowiadać.

Na granicy prawa - Prawnicy § 2  [Przygotowywane do wydania ;) ]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن