10

1.7K 64 1
                                    

Aaron

Kurwa - taka była moja pierwsza myśl. Zerwałem się na równe nogi i poszedłem do Johna. Powiedziałem mu żeby przynieśli mi tu tego skurwiela najlepiej siłą, ale dobrze by też było gdyby nie widział jaka furia przeze mnie przemawiała. Postawiłem cały dom na nogi choć była dopiero 7:00.

Potem wróciłem do Emmy, która nadal leżała na łóżku. Jak tylko na nią spojrzałem całe napięcie ze mnie uciekło jak powietrze z pękniętego balona.

- Przyniosę Ci coś do jedzenia. 

- Nie trzeba, przed chwilą przyszła Maria obejrzeć moje bandaże. Zaraz przyniesie nam śniadanie.

- Okej - westchnąłem, położyłem się obok Emmy i mocno ją do siebie przytuliłem...znowu. - Dlaczego pozwoliłaś mi się pocałować? - spytałem po krótkiej chwili a dziewczyna spojrzała na mnie jak na wariata.

- Ponieważ wiem, że nie chcesz mnie wykorzystać ani skrzywdzić, chcesz aby między nami była ta...normalna więź. I wiem, że jesteś moim mate, a przeznaczenia nawet jeśli bardzo bym tego chciała, to go nie zmienię. 

- Czy to znaczy, że mogę do Ciebie mówić skarbie, kochanie, najdroższa, moja mate i będę mógł z czystym sumieniem zabierać od Ciebie inne wilki?

Emma cicho się zaśmiała a ja zrozumiałem, że to najpiękniejszy dźwięk na świecie.

- Tak, jeśli takowi się pojawią.

- Och, oni już są. Nie widziałaś ich łakomych spojrzeń gdy na przykład schodziłaś na śniadanie? - spytałem głaskając ją po ramionach.

- Nie. - odpowiedziała z powagą.

- Hmm, może to dobrze? - wyszczerzyłem zęby - Będziesz miała przeświadczenie, że jedynym mężczyzną, który chce, wręcz pragnie i może Cię mieć jestem ja.

- Jak to się dzieje, że znamy się niecałe trzy dni a już się całowaliśmy, spaliśmy w jednym łóżku, jedliśmy razem śniadanie i ogółem mieszkamy pod jednym dachem? - spytała patrząc mi w oczy.

- Ja bardziej się zastanawiam jakim sposobem takie piękny poranek związał się z nocą? Kompletnie inni, z wyglądu, charakteru...

- Ale jedno nas łączy... obydwoje mamy za zadanie zachwycać świat.

Nie mogłem uwierzyć w jej słowa. Przecież to ona jak słońce o poranku wlała światło w moje życie. To ona niesie szczęście. A ja? Jestem ciemną, groźną nocą, siejącą strach i grobową cisze.

- Wiesz, z każdym dniem mogę coraz bardziej rozgryść Twój zapach. - zaczęła - pachniałeś mi jak śnieg, zimny jesienny wiatr, jak cisza wiosenną nocą. Teraz mogę wyczuć orzechy, jabłka, wodę z jeziora w lecie. Choć na pierwszy rzut oka wydajesz się groźny, władczy, stabilny, wszyscy się Ciebie boją, to po jakimś czasie można dostrzec w Tobie wiele ciepła, czułości, lojalności. Coś niezwykłego. Zwłaszcza, że pokazałeś mi większą część Ciebie kiedy tylko po raz pierwszy spojrzeliśmy sobie w oczy. 

Przyciągnąłem ją do siebie i z wielką czułością pocałowałem. Emma jęknęła cichutko w moje usta, a ja chciałem już nigdy jej nie puszczać. Wtedy ktoś zapukał do drzwi.

- Śniadanie! - to Marta.

Poszedłem otworzyć drzwi. Do środka wpadła gosposia z tacą pełną jedzenia, a za nią wszedł John.

- Alfo - zaczął - wysłaliśmy "zaproszenie" do Mrocznej Głębi. Jej dowodzący ma tutaj dotrzeć dopiero za tydzień.

- Dobrze, dziękuję John, dzięki Marto.

- Nie ma za co kochaniutki, widzę, że panienka ma się już dobrze, więc przyjdę za godzinkę czy dwie i zdejmę bandaże.

Spojrzałem na Emmę poruszając sugestywnie brwiami, a ona się słodko zarumieniła i podciągnęła kołdrę pod sam nos. Kiedy zostaliśmy sami w pokoju, podszedłem do mojej mate.

- Skarbie, nie chcesz iść do toalety?

- Czytasz mi w myślach. - zachichotała. - Czuję jakby mój pęcherz miał zaraz wybuchnąć.

- Chodź, pomogę Ci wstać.

Emma odgarnęła kołdrę i z moją pomocą wstała, lecz kiedy to zrobiła zauważyłem jeszcze jedną, bardzo interesującą rzecz. Przyciągnąłem ją do siebie i szepnąłem do ucha.

- Emmo, czy ty nie masz na sobie bielizny? 

Spojrzała na mnie z błyskiem w oku, a jej ciało pokryła delikatna gęsia skórka...podoba mi się to.

- Możliwe.

Cholera jasna, przełknąłem głośno ślinę.

- Czy ty spałaś obok mnie, przez całą noc, będąc tylko w koszulce?

- Być może. - znowu wymijająca odpowiedź, ale nie dało się nie zauważyć jej różowych policzków i tego niewinnego uśmiechu.

- Ach...Emmo, jak tylko zdejmą Ci bandaże a zdarzy się to za godzinę, obejrzę każdy centymetr Twojego ciała.

Zauważyłem jak się zatrzęsła i zacisnęła uda. Chyba padnę...

Krwawy Księżyc Where stories live. Discover now