17

1.1K 42 0
                                    

Aaron

Z każdym dniem umierała coraz większa część mojego ciała i serca. Nie mogłem wytrzymać bez mojej ukochanej Emmy. Każdego dnia miałem ochotę niszczyć ściany, burzyć mury. Chciało mi się krzyczeć i nie mogłem się skupić na planie odbicia mojej mate. Kocham ją całym sobą, ale musiałem to zrozumieć wtedy kiedy mi ją zabrali. Dwa dni od Krwawej Pełni John wszedł do mojego gabinetu i walnął mnie w twarz. Za coś takiego powinienem wyrzucić go z watahy, ale jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki zacząłem trzeźwo myśleć.

- Myśl Alfo - warknął - jaki jest słaby punkt Jenckinsa? Nie ma swojej Przeznaczonej! Jutro pójdziesz do domu Mrocznej Głębi i oddasz mu watahę...

- Ale on będzie mi kazał złożyć przysięgę! Nie mogę was mu zostawić.

- Musisz - powiedział mój Beta niewzruszony - To jest Twój jak i nasz obowiązek. Musisz odebrać swoją mate. Kiedy oddasz mu watahę my obrócimy się przeciw niemu i zaatakujemy...

- Kiedy będziecie na terenie Białego Kła. - dokończyłem - Jesteście pewni, że dacie sobie radę z Mroczną Głębią? Nikt nie widział watahy Białego Kła od kiedy zabraliśmy Emmę. Nie wiadomo czy nam pomogą w tej bitwie.

- Damy radę. Naszą przewagą jest punkt zaskoczenia. Nie zmarnujemy go.

- Wiemy, że Jenckins zaatakuje kiedy Krwawy Księżyc będzie na niebie to znaczy, że ze swojego domu wyruszy kilkadziesiąt minut przed jedenastą w nocy.

- My będziemy z nim i kiedy nakaże nam skoczyć my skoczymy na niego.

- Dobra, a więc jutro idę do watahy Mrocznej Głębi.


Emma

Do Krwawej Pełni zostało dwa dni a ja nadal byłam w domu Jenckinsa. Każdego dnia przychodził do mnie, dawał mi jedzenie, ubrania (które składały się z majtek i koszulek). Jakiś inny wilk przedłużył moje łańcuchy abym mogła wygodnie usiąść na kanapie, a kiedy chciałam skorzystać z łazienki dwóch, krępych siłaczy trzymali mnie pod pachami i zanosili do pokoju abym nawet nie próbowała uciekać. W rezultacie... byłam uziemiona.

Kiedy leżałam na kanapie i patrzyłam w sufit nachodziły mnie myśli, że Aaron po mnie nie przyjdzie.Nie uratuje mnie. Nie będzie chciał oddać swojej watahy. Nie dziwię mu się, ale czarne myśli coraz częściej mnie nachodziły. Miewałam nawet sny gdzie siedzę w salonie a Dean nachyla się i mnie całuje. Odrażające. On nie jest moim mate. Jak śmie oszukiwać przeznaczenie?

A nawet jeśli Aaron przyjdzie mnie uratować, jak to zrobi? Kiedy tutaj przyjdzie Dean będzie mu kazał złożyć przysięgę, że oddaje swoją watahę. Kiedy to zrobi plemię Czarna Noc będzie musiało być posłuszne Jenckinsowi do końca swoich dni. Chyba, że... nie. Przecież to niemożliwe.

Według starej legendy kiedy podczas Krwawej Pełni dwóch przeznaczonych sobie wilków spotka się w jego świetle wszystkie przysięgi, klątwy, zaklęcia znikną, klany się pogodzą, a para będzie niezwyciężona. Coś takiego wydarzyło się (jeśli w ogóle się wydarzyło) trzy Pełnie wcześniej czyli 300 lat temu. Wątpię aby miało się stać podczas tej pełni. Ale... czy coś innego nam pozostało? Może jakimś sposobem przed atakiem Deana na watahę mojego ojca, na moją rodzinę Alfa Mrocznej Głębi znajdzie swoją mate? Ale co to da? Uwolni mnie, ale Aaron nie będzie już Alfą.

Zamknęłam oczy wyobrażając sobie gwieździste niebo.

"Czy to wszystko ma swój cel?"


Krwawy Księżyc Where stories live. Discover now