24

1.1K 45 4
                                    

Aaron

Ktoś z watahy Mroczną Głębia przybył po resztę mojego plemienia aby zaprowadzić ich na pole bitwy. Ja sam przyglądałem się jeszcze przez chwilę w ukryciu a następnie ruszyłem za nimi. Niestety sytuacja wygląda kiepsko. Biały Kieł bez swojego Alfy nie wie za bardzo co robić. Ja sam nie mogę kontrolować swojej byłej watahy dopóki Dean nie wyda im jakiegoś polecenia. Moja mate siedzi zamknięta tylko Bóg wie gdzie. A Jenckins czeka na Księżyc aby dostać dawki mocy i zawładnąć trzema najsilniejszymi watahami. No po prostu zarąbiście.

Spojrzałem na nocne niebo. Księżyc już wychodził i powoli nabierał szkarlatnego koloru. Kiedy pokaże się cały, moc wszystkich wilków zacznie pulsowac a następnie się powiększy. Kiedy Mroczna Głębia będzie zajęta atakowaniem wejścia do domu Białego Kła moja wataha otoczy Deana... sam nie jestem pewien tego planu. Ale trzeba spróbować. Chce umrzeć ze świadomością, że walczyłem. Walczyłem o wolność, watahę i swoją mate.

Emma

Byliśmy gotowi. Staliśmy przed drzwiami czekając na pierwszy krok Jenckinsa. Będziemy z nim walczyć.

Księżyc za kilka minut miał osiągnąć swój niezwykły kolor. W każdym z nas kipiala ekscytacja, gniew, może strach? Nagle rozległ się głos Alfy Mrocznej Głębi.

- Wataho Białego Kła! Poddajcie się! Nie macie z nami szans. Wasz Alfa jest... niedysponowany. A wasza następczyni siedzi zamknięta. Wyjdźcie, oddajcie nam swoje terytorium po dobroci, albo będzie walka.

Drzwi się otworzyły i na zewnątrz wylała się fala wilków Białego Kła.

- Co mówiłeś Jenckins?! - krzyknął Beta mojego ojca, Maximilian. - Nasz Alfa jest niedysponowany, a jego córka siedzi w zamknięciu?!

Z tymi słowami u boku mojego ojca, wyszłam na spotkanie Deana Jenckinsa. Spojrzałam w jego szare oczy, przepełnione szokiem. "Dziwne, przypominają oczy mojej mamy."

- I co teraz powiesz Dean?! Stoję tu przed Tobą razem z najsilniejszym Alfą. Myślałeś, że oddamy Ci władzę dobrowolnie?

Na twarz Jenckinsa wyszedł zwycięski uśmiech.

- Oczywiście, że tak nie myślałem. Od dawna czekałem na ten dzień. Czekałem na dzień kiedy będę mógł walczyć o władzę nad Białym Kłem z moją drogą siostrą. Kopę lat Emmo. 13 lat? Coś koło tego. No, przywitaj się jak należy ze swoim zaginionym bratem...

Dam dam dam daaaaaaam!!!
No i prawda wyszła na jaw. Jak myślicie nadal będą walczyć czy ogłoszą rozejm i będą żyć jako szczęśliwa rodzinka?

Krwawy Księżyc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz