Piątek- dzień, w którym miała odbyć się impreza u Penetrators. Nagle przyszło mi powiadomienie z messengera. Fuck, tego to się nie spodziewałam.Christoffer Schistad: Pamiętasz o dzisiejszej imprezie? ;)
*Prośba została zaakceptowana*
Eva Kviig Mohn: Oczywiście że pamiętam! :D
Eva Kviig Mohn: Ale nie zamierzam spędzic jej w twoim towarzystwie, Schistad ;)
Christoffer Schistad: Zobaczymy.
Eva Kviig Mohn: Śnisz ;)
Christoffer Schistad: Przyjadę po ciebie o 18, adresu nie musisz podawac.
*Wyświetlono 11:16*
Ugh, jak ja go nienawidziłam. Największy dupek z całego The Penetrators. Ma się za pieprzonego pana świata. Pieprzony egoista.
-Eva, słuchasz mnie w ogóle? -spytała Vilde.
-Yyy tak tak. Przepraszam zamyśliłam się.
-Który outfit na imprezę lepszy? Ty mi najlepiej doradzisz. Wiesz, tam będzie William i w ogóle najpopularniejsze i najfajniesze busy w całym Nissen. Oczywiście The Penetrators nic nie pobije, ale...
-Cśśś. Za dużo gadasz. -powiedziała Sana.
Vilde się uciszyła. Spojrzałam na Sanę z ulgą w oczach.
-Ten pierwszy. -rzuciłam.
*18:00*
Chciałam wyjśc wcześniej, żeby uniknąc widoku Schistada. Ale jak na złośc zaczął padac deszcz. Postanowiłam przeczekac przed domem.
Nagle ujrzałam Porsche. Oczywiście musiał wyjśc z niego ten dupek. Cholerny Christoffer Schistad.
-Wchodzisz, czy wolisz zmoknąc? -spytał.
Właściwie nie miałam wyboru, ale nie obeszłoby się bez moich docinków. Eva Mohn nie odpuszcza tak szybko.
-Wolę zmoknąc niż jechac gdziekolwiek z tobą. -spojrzałam lekceważąco.
Schistad nie zważając na moją odpowiedź, wniósł mnie do samochodu. Wyrywałam się, kopałam i krzyczałam, ale ten idiota był silniejszy.
-Eva.. -zaczął Schistad.
-Nie, Christoffer.
-Wolę Chris.
-Spoko Christofferze. -przedrzeźniałam go.
Wywrócił oczami.
Tak się kończyła każda próba zagadania Schistada. Niech wie, że mam go w dupie. Nie będę jego kolejnym celem.
Po 15 minutach jazdy dotarliśmy na miejsce. Impreza trwała w najlepsze.
Przywitałam się z moimi przyjaciółkami i dołączyłam do nich.
*2 godziny później*
Siedziałam z Noorą. Sana poszła się czegoś napic, a Vilde i Chris poszły w tłum imprezowiczów.
Nagle do Noory zadzwonił telefon.
-Halo? -zaczęła gadac po hiszpańsku. Nie rozumiałam zbyt wiele, bo mam hiszpański dopiero od tygodnia. Noora zaś mieszkała w Madrycie.
Schistad już się na mnie gapił z tym swoim uśmieszkiem.
-Jak coś gadaj z nim o polityce. -powiedziała.
Chciałam już zaprotestowac, ale Saetre sobie poszła. Świetnie.
-Halla. -powiedział Schistad.
-Eh halla.- odpowiedziałam niechętnie.
-Gdzie twoja ekipa?
-Moja ekipa?
-Nie jesteś z nimi przypadkiem w Russbus?
-Chyba coś ci się pomieszało. -zaśmiałam się głośno. -Russ to najgorsze gówno.
-Okej, czemu tak sądzisz?
-Nie będę ci się tłumaczyc. Zresztą...
Nie dokończyłam, bo usłyszałam piski. To Sana oblała wodą Ingrid. Byłam z niej dumna. Pierwszy raz w życiu cieszyłam się, że ktoś dogryzł Ingrid.
-Draaaama. -powiedział Chris z uśmiechem.
Wstałam i skierowałam się do wyjścia. Czułam, że będzie z tego niezła drama.
YOU ARE READING
Impossible | Mohnstad
FanfictionHistoria Evy Mohn, która od pierwszego dnia szkoły znienawidziła Chrisa Schistada. Co jest tego powodem? Czy Eva zmieni zdanie?