Rozdział 5

206 2 3
                                    

Maraton 1/3
*polecam czytać przy piosence w mediach*
Eva ja ci muszę coś powiedzieć.. -zaczął.
-Ja właściwie tez. -przerwałam mu.
-Ja.. nigdy się tak dziwnie nie czułem, ale masz w sobie coś takiego co nie daje mi przestać o tobie myśleć. Wiem, że brzmię jak jakiś kretyn, ale nie wiem jak to 'ugryźć'. To dla mnie całkiem nowe.
*Chris*
Było mi cholernie trudno to mówić. Mam opinie fuckboy'a, dlaczego niby ona miała mi uwierzyć? Tak na prawdę to właśnie ta Eva Kviig Mohn wpadła mi w oko od 1 dnia szkoły. Skoro nienawidziła mnie, nie próbowałem wdawać się z nią w głębsza relacje. Inne dziewczyny nie potrafiły jej zastąpić. Tej idealnej Evy Kviig Mohn, która jest pierwszą dziewczyna, która tak zawróciła mi w głowie i nie mogę żyć bez myśli o niej.
Chciałem dokończyć moją jakże głęboką wypowiedź, jednak Eva złączyła nasze usta. Oddałem pocałunek. To było coś, czego pragnąłem od zawsze. Schistad kretynie, jak ty przekomicznie brzmisz.

*Eva*
Okłamywałam sama siebie, że go nienawidziłam. Wyrobiłam sobie o nim taką 'opinie', bo inni tak mówili. Zanim Jonas się przeprowadził, zostawił mi parę myśli i wskazówek. Nawet jeśli bym mu powiedziała wcześniej, nie byłabym pewna, że mnie nie wyśmieje. Dzięki Tonje odkryłam, kim tak na prawdę jestem i co czuje. Mohn, jak ty przekomicznie brzmisz.
-Czyli zgadzasz się na bycie moją dziewczyną? -spytał Chris.
-Tak. -byłam tak zmieszana i pewnie wyglądało to naprawdę śmiesznie, ale liczyło się słowo.
Wpadła Tonje.
-Gratulere! * Wiedziałam, że tak będzie! -wręcz wykrzyczała z podniecenia. Kochałam tą dziewczynę. Była najbardziej pozytywna osoba jaka znam.
*poniedziałek, 08:10*
Byłam już na szkolnym dziedzińcu. Spotkałam się z wrogimi spojrzeniami większości dziewczyn. Może i będę miała przejebane, ale nie obchodziły mnie te żałosne typiary, dla których liczy się tylko aby przespać się z najpopularniejszym fuckboy'em i wbić sobie +10000 do zajebistości. Poza Williamem i Tonje nikt ze szkoły go nie pozna, jaki jest poza nią, bo Chris nie jest osoba, która otwiera się przed każdym od tak. Vilde podbiegła do mnie.
-Gratulacje, Eva! -pisnęła z zachwytu.
-Hahaha dziękuje! -zaśmiałam się wraz z reszta moich przyjaciółek.
-Tylko żeby nie było mi z tego dzieciaka! Nie chce zostać ciotką w tak młodym wieku! -ostrzegła Chris. Zaczęłam się głośno śmiać.
Podeszła do nas Tonje.
-Hejka! -uśmiechnęła się do nas.
-O hejka Tonje! -przywitałam ją razem z Noorą, Saną i Chris.
-Ym, hej. -rzuciła Vilde.
Tonje uśmiechnęła się do niej sztucznie. Coś mi tu nie pasowało. Vilde- ta każdego lubiąca i otwarta na każdego, zawsze uśmiechnięta, nagle wypaliła z takim tonem i niechęcią. Muszę się dowiedzieć, o co chodzi.
*14:35*
Skończyłyśmy lekcje. Jak ja nienawidzę poniedziałków (chyba jak każdy). Za chwile podjedzie po mnie Chris. Jedziemy do jego domu. Dzisiaj poznam jego rodziców. Boję się jak jasna cholera, że coś wypalę, albo spierdole. Nie dałam po sobie poznać w czasie drogi, że stres mnie przerasta, bo nie chciałam psuć atmosfery.
Okazało się, że rodzice Chrisa to przemili ludzie. Nie miałam się czego wstydzić. Nie zadawali mi bardzo prywatnych pytań i nie było ich aż tak dużo, co dla mnie było ogromną ulgą, bo nie do końca stres mi przeszedł. Chris był inny przy rodzicach. Widać, że to kochająca się rodzina. Szkoda, ze ja takiej nie miałam.
Czas spędziliśmy wspaniale. Rodzice Schistada traktowali mnie jak własną córkę. Gdy opowiedziałam o tym, jak wygląda moje życie, powiedzieli mi, że gdy tylko będę chciała, mogą ze mną porozmawiać.
Schistad jest cwany. Aż za bardzo. Chciałam już wracać do domu, ale rodzice Schistada mnie zatrzymali. Gdy się już zgodziłam i chciałam pojechać po rzeczy, Schistad z dupy wyskoczył z torbą z moimi rzeczami. Pamiętał o wszystkim. Jak on to..? Oj Schistad, będziesz idealnym chłopakiem. Ale zanim to usłyszysz, trochę sobie poczekasz.
-Czy to nie nasza ulubiona piosenka? -spytał retorycznie. Oczywiście ze tak. Związane Oczy Mam to nasza ulubiona piosenka. **
-To chyba pytanie retoryczne. -powiedziałam uśmiechając się.
-Wiesz co Schistad?
-Hmm, wybieram telefon do przyjaciela.
-Ale ty zabawny jesteś. -udawałam smiech. -Masz najlepszą kuzynkę na świecie.
-Chodzi ci o Tonje?
-Nie, o Nemezis.
-Nemezis nie była przypadkiem przeciwniczka miłości? -spytał podejrzliwie.
-No Schistad, należy ci się 5 z historii. No o Tonje chodzi, a o kogo innego może mi chodzić deklu?
-Ha ha ha. -udawał smiech. Jak ja nie lubię kiedy on mnie naśladuje Boże..
-Wiem, jest najlepsza pod słońcem.
Zaczęliśmy nucić piosenkę. Nie powiem, mój wokal jest zajebisty. Wygrałam kilka konkursów jako dziecko. Schistadowi tez nieźle szło.
Cała noc minęła szybko. Pomyśleć, że musieliśmy już iść do szkoły. Chciałabym, aby to co wydarzyło się wczoraj, trwało wiecznie. Te wszystkie chwile. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu. Zyskałam nową rodzinę.
*wtorek 07:20*
-Wstawaj śpiochu! -oblał mnie wodą ten kretyn.
-Pojebalo cię?
-Jest już 08:05 księżniczko. -rzucił.
Zerwałam się jak poparzona. Już byłam gotowa do wyjścia, gdy nagle Schistad wyszedł do mnie z wielkim bukietem róż.
-A dokąd to? Dzisiaj nie ma żadnej szkoły.
-Spóźnię się! -No tak zdesperowana to nigdy nie byłam.
-Jest dopiero 07:35. A skoro jednak wstałaś, pomóż przygotować mi śniadanie. Dzisiaj nasza kolej. A nieobecność usprawiedliwili nam rodzice. -rzucil, uśmiechając się
-Kretynie, zapierdole cie kiedyś! -byłam wkurwiona jak nigdy. -Póki co twój najpiękniejszy na świecie uśmiech i róże cię ratują. Ale kiedyś się odwdzięczę. -Oglądamy zostań jeśli kochasz.
Pewnie w myślach klął jak pojebany ze dał się w to wkręcić, ale to dopiero początek zemsty.
Wniósł mnie na górę, jak pannę młodą.
-Puść mnie debilu! -kopałam i krzyczałam.
-Debilu? Będzie kara Mohn.
Gdy wniósł mnie na górę, zaczął mnie łaskotać. Zachowywaliśmy się jak dzieciaki z podstawówki, niemniej jednak sprawiało mi to ogromną radość. W jego towarzystwie wszystko było wyjątkowe i nic się poza nim nie liczyło. Cholera, wpadłaś Mohn.

🌹 Halla kochani 🌹
*nie muszę chyba tłumaczyć co to znaczy 😅🙆
**piosenka nie jest dobrana przypadkowo- bardzo pomogła napisać mi ten rozdział.                        Maraton:
do każdego rozdziału będzie dołączona piosenka, żeby wam się lepiej czytało:) są to piosenki które pomogły mi w napisaniu rozdziału!
dlaczego 3, a nie 4 rozdziały? Nie chce wam nic obiecywać a potem tego nie spełniać, dlatego 3. Jeśli będzie 4, poinformuję was ❤️
Skomentuj, bo to motywuje:)

Impossible | MohnstadWhere stories live. Discover now