Rozdział 4

207 13 0
                                    

Przez następnych kilka dni nie mogłam się skupić. Moje oceny poleciały w dół, spędzałam mniej czasu z mamą i Thomem. Chciałam jej jakoś pomóc. Rozumiałam, że samotne wychowanie dwójki nastolatków nie jest łatwe. W Narwiku pracowałam w sklepie, tu jednak nie mogłam znaleźć tak łatwo pracy na pół etatu. Miałam mnóstwo obowiązków, mimo to, postanowiłam, że będę dawała korepetycje. Część zarobków zostawię dla siebie, część pójdzie na 'rodzinne wydatki'.

Nooraa: Hej Ande, robisz coś dzisiaj?

Andreaa: Raczej nic, jakieś powtórki, wpadniesz do mnie?

Nooraa: Ok, tylko zostawię Eskildowi listę z zakupami. Może kupi mi w końcu fish-cake'i ://

Andreaa: Haha, powodzenia!



Sprawdziłam Snapchata i Instagrama, po czym odłożyłam telefon i wyjęłam książkę od biologii. Na każdej stronie były rysunki Sany i Isaka, najwidoczniej zabrali mi ją któregoś dnia, gdy rozmawiałam z nauczycielką. Isak, że tak to ujmę, miał dość wyzywający sposób 'oddawania swojej sztuki' w moim podręczniku.

Nagle usłyszałam, jak moje drzwi się otwierają.

"Masz ładowarkę?" wparował Thom, nie witając się i w bezczelny sposób zadając pytanie

"Gdzieś leży w szufladzie, co to za nagła sytuacja?" spytałam, choć nawet mnie to interesowało

"William miał mi coś pokazać, padł mu telefon, a mój ma 9%, daj mi ją" machał rękami, jakby rozładowanie telefonu było czymś okrutnym.

Otworzyłam szafkę, podałam kabel i po chwili spytałam:

"William tu jest?"

"No tak, zaraz jeszcze przyjdzie Chris, coś Ci nie pasuje?" spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem

Wstałam i zamknęłam drzwi, czekając na Noorę. Dzięki Bogu, że miała przyjść, bo nie wytrzymałabym z moim bratem ani minuty dłużej.

Jak szybko otworzyłam rozdział "Mchy i porosty", tak szybko też go zamknęłam i znów przejrzałam wszystkie portale społecznościowe.

Na szczęście niedługo później, usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie mogłam się doczekać na przyjście Noory, więc szybko pobiegłam do przedpokoju, krzycząc: "Już otwieram!!!". Przesunęłam zamek i otwierając drzwi, podniosłam wzrok.

"Nie domyślałem się, że będziesz tak podekscytowana na moje przyjście" powiedział w niskim tonie Chris.

Kompletnie zapomniałam, że Chris też ma przyjść.

W kilka sekund zrobiłam się cała czerwona, a z zażenowania i rozczarowania, nie odpowiedziałam na flirciarski komentarz.

"Thom w pokoju?" spytał

Ja nadal rozczarowana całą sytuacją, odmruknęłam:

"Tak, z Williamem"

"O, odezwałaś się"

Widziałam uśmiech na jego twarzy i mimo tego, że wiem że żartował, zrobiło mi się jeszcze bardziej głupio. Wyobraźcie sobie, jak komicznie sytuacja musiała wyglądać. Nie wiem, co on sobie pomyślał, ale to nie z jego przyjścia tak się cieszyłam.

Byłam zaskoczona, bo on nie szedł w kierunku pokoju Thoma. Czułam, że idzie za mną.

"Śledzisz mnie?" powiedziałam pół-żartem.

"Chyba każda dziewczyna ze szkoły chciałaby być śledzona przez Schistada" odpowiedział, uśmiechając się.

Jego ego i pewność siebie nie pozwalały mi się skupić. Nigdy nie spotkałam tak zapatrzonego i zakochanego w sobie człowieka.

Chłopak z Oslo // Chris Penetrator SKAMWhere stories live. Discover now