|2|

330 13 21
                                    

Craze
Umyłem się i w niebieskim ręczniku powędrowałem do swojego pokoju, by wybrać jakąś bieliznę i ubrania. Z okazji,że dzisiaj pierwszy raz wychodzę z domu na jakąś mała imprezę, musze się dobrze ubrać. Nie często chodzę na jakieś imprezy.
Pomyślałem,że zadzwonie do Frutiego po ''Męską'' radę modową haha.
Sięgnąłem po telefon, który leżał samotnie na stole i wybrałem numer -Fucking cunt
-Halo?-Już po sekundzie usłyszałem zachrypiały głos chłopaka, który wprawił mnie o ciarki na całym ciele.
-Cześć! Potrzebuje rady modowej bro. Różowa czy czarna koszulka?
-I chcesz mi powiedzieć,że tylko po to zadzwoniłeś pizdo?- w jego głosie było mozna usłyszec nutke zażenowania.
-No tak-Byłem cholernie poważny.
-No to czarną hahaha
-Dzięki stary,hahaha do później!-Pożegnałem się.
Założyłem na siebie dość obcisły czarny podkoszulek, który odsłaniał wszystkie moje mięśnie.
Spodnie natomiast były w kolorze 'Kremowym'.
Ułożyłem swoje ciemne włosy tak,jak zwykle to robiłem i załozyłem czapkę z daszkiem która dodawała mi większego uroku.
Usiadłem na łóżku biorąc telefon i przeglądając wszystkie social media.
Snap za snapem,wiadomośc po wiadomości.. Nudy..
Spojrzałem na zegarek w telefonie. Wskazywał już 18.
Nie mogłem się doczekać gdy spotkam Frostiego.
Ostatnio dziwnie sie przy nim czuje. Oczywiście,w dobrym znaczeniu.

Frosty 
Wracałem już do domu,jak zwykle miałem zrobić DROBNE zakupy. A ide własnie z dwoma reklamówkami w stronę domu rozmyślając o chłopaku,którego spotkałem w supermarkecie.
Dziwnie się czuję,jakby faceci zaczęli mnie interesować. Nie,Nie,Nie. Wszyscy wiemy,że Benjamin James Frost jest hetero i to sie nie zmieni. Chociaż Tomek pomimo tego,że jest dla mnie jak brat cholernie mi sie podoba. Muszę przestać o tym myśleć!
Spojrzałem na zegarek.
-Kurwa już 18:20!-Powiedziałem do siebie i przyśpieszyłem kroki. Już z daleka wystawał dach mojego domu. 
Stojąc już przed drzwiami,nerwowo szukałem kluczy do domu.
Gdy już znalazłem,otworzyłem drzwi i rzuciłem zakupy w kąt.
-Dobra Fret! Szybka akcja. Najpierw kompiel!
Pobiegłem do łazienki i juz po chwili cały nagi wszedłem pod prysznic.
Chłodne krople spływały po mojej twarzy.. ciele..
Bardzo było mi przyjemnie ale nie miałem czasu na odpoczynek.
Zrobiłem to co miałem zrobić i pognałem do wielkiej szafy z ubraniami.
Z pozoru normalny chłopak a ma więcej ubrań niż nie jedna dziewczyna w Australii.
Zdecydowałem się na niebieski podkoszulek z jeansowymi spodniami przed kolana.
Na nogi założyłem czarne Nike. Spojrzałem na zegarek. Czas cholernie mnie gonił.
Była juz 18:40.
Uradowany,ze w tak krótkim czasie udało mi sie ogarnąc, podszedłem do lustra.
Założyłem swoje okulary i przeczesałem włosy. Użyłem drogich perfum z Dior.
Ostatni raz sie przeglądnąłem w lustrze.
-Niezły jesteś Bendziu-Powiedziałem sam do siebie usmiechając sie do lustra.
Wziąłem kluczyki od czarnego Bmw,które leżały na blacie w kuchni. zamknałem drzwi i szybkim krokiem kierowałem się w strone mjego pięknego autka.
Odpaliłem moją ''Żonę'' i z piskiem opon ruszyłem spod domu.

Craze
Była już godzina 18:55 a Bendzia nadal nie było.
Własciwie ma jeszcze 5 minut więc spokojnie Tomek.
Po 4 minutach usłyszałem pojazd przed domem.
Postanowiłem wyjść z domu. 
Frosty był oparty o maskę samochodu czekając na mnie. Serce zaczeło bić mi szybciej,wyglądał mega seksownie. Craze opanuj sie!!!
-Siema Pizdo.-przywitał się ze mna mój przyjaciel.
-Joł bro- Przybilismy sobie żółwika na przywitanie.
Wsiedlismy do auta i jechaliśmy,Frosty znał droge więc niczego nie musiałem sie obawiać.
Jechalismy już tak chyba z 7 minut po czym fruti przerwał niezdręczną ciszę. Całe auto pachniało mocnymi perfumami Bena.
-I jak tam?- usmiechnął się do mnie. Jego usmiech jest mega uroczy.
-Dobrze-Odpowiedziałem i resztę drogi przemilczeliśmy.

Na miejscu
Drzwi otworzył nam nie kto inny jak Ozzy! 
-Siema stary!-Frosty rzucił się na przyjaciela w męskim uścisku.
Poczułem lekką zazdrość. Dlaczego?!
Ja natomiast podałem ręke Ozziemu i zaprosił nas do środka.
Cały dom był zapelniony ludźmi,wspólnymi znajomymi i nie znajomymi. Ale co tam,liczy sie zabawa.
Moim oczom na stole ukazała się Polska wódka,która marzyła mi sie chyba z 4 miesiące!
poszedłm w strone stołu i do jednego z większych kieliszków do pełna nalałem wódkę. 
-Mmm pyszne!-Powiedziałem a Frosty sie tylko zasmiał.

Frosty
Ja nalałem sobie soku i rozsiadłem się wygodnie na na łóżku.
Poczułem mocne uderzenie w okolicach mojego krocza.
-Kurwa mać! Mega Przepraszam stary!-Chłopak zaczął sie tłumaczyć.
 Popatrzyłem w to miejsce i miałem wielką plamę po rozlanym soku pomarańczowym z alkoholem,złapałem sie tylko w to miejsce. Miałem już zacząć wyklinac tego skurwiela ale Craze mnie wyprzedził.
-No i co kurwa wyrabiasz Cymbale? Japierdole jak można byc takim nie uwaznym,Frosty nic Ci nie jest?-Powiedział cholernie przejety craze i zarazem wściekły.
-Frosty? Ty jestes Frosty?-Brunet zapytał zaciekawiony.
-Ta a co do chu.. Brian?!-Byłem zszokowany,nie spodziewałem się go tutaj.
-Kurwa Frosty znów się spotykamy. To jest jakies chore!-Brian zaczął sie nerwowo smiać.
-Słuchaj Brian to jest ostatni raz,nastepnym razem Cie uduszę na miejscu.-Wybuchliśmy smiechem tylko Craze stał z boku i patrzył cały czerwony ze złości. O co mu chodzi?
-Hej Craze! Poznaj Briana. Dzisiaj też się tak nie fortunnie poznalismy.-Craze popatrzył na niebieskookiego bruneta z grymasem na twarzy.
-Jestem Brian- Wyciągnął rękę.
-Craze.-Powiedział stanowczo ale reki już nie podał.
-Craze Co się kurwa z toba ostatnio dzieje?-Zapytałem,nie mogłem już wytrzymać humorków Toma


No i oto kolejny rozdział. Jak sie podoba? 
To dopiero kolejna niepozorna 2 część.  Pozdrawiam XX











Best Friends?! No... | Jet CrewWhere stories live. Discover now