|6|

216 19 21
                                    

Craze
Biegłem na miejsce spotkania jak najszybciej potrafiłem.
Z daleka już widziałem czarny samochód z przyciemnianymi szybami.
Usiadłem na pobliskiej ławce i zarzuciłem kaptur na głowę od czarnej bluzy.
3 napakowanych mężczyzn kierowało sie w moją stronę,jedym z nich był ten sam blondyn z kórym rozmawiałem na domówce.
Zbliżali się,a mnie opanował strach. Ręce zaczęły mi się pocić.
-Hej Koleżko,masz hajs?-Blondynek usmiechnął się do mnie szyderczo.
-Nie mam.-Powiedziałem, Mężczyźni zaczęli coś szeptać.
-Kiedy będziesz miał?!-Zapytał zdenerwowany.
Spojrzałem na jego twarz.
-Nie mam wogóle pieniędzy. Kurwa.-Powiedziałem prawde,najwyżej mnie zabiją.
Blondyn uśmiechnął się. oco mu kurwa chodzi? Powinni mnie teraz zajebać.
-Możesz oddać dług inaczej głuptasku.-Podszedł bliżej i schulił sie nad moim uchem. Przeszły mnie bardzo nie przyjemne ciarki.
-Pojdziesz ze mną.-Szepnął a mnie sparalizowało.
-Właściwie to i tak nie masz wyboru.-Znów sie uśmiechnął jebany psychopata.
Jego dwuch wysokich i bardziej napakowanych przyjaciół wzięło mnie za ramię i prowadzili do samochodu,nie wiedziałem co się dzieje. Nie byłem w stanie nic zrobić.
-Ej zostawcie mnie kurwa!-krzyczałem i szarpałem sie ,ale nie miałem szans.
-Ej! jesteś głuchy cwelu?-Zapytałem i od razu tego pożałowałem,Jeden z tych cymbali uderzył mnie z pięści w brzuch. Zwinąłem się lekko z bólu.
Po chwili Blondasek wrzucił mnie na tylnie siedzenia a z obu  stron siedzieli koło mnie te patusy.
Blondyn kierował pojazdem.

30 min później.
Dojechaliśmy na miejsce,przynajmniej tak mi się wydawało. 
Moim oczom ukazała sie jakaś stara kamienica,Byłem cholernie przestraszony.
Nigdy sobie nie wybacze tego,że zdgodziłem sie na te głupie narkotyki.
-Wysiadaj kochaniutki.-Powiedział blondyn.
-Nie mów do mnie kochaniutki kurwo.-Nie pozwalałem sobie.
-Oj cicho już. Idziemy za mną.-Był niczym Joker z suicide squad. Był cholernie przerażający.
-Ej ale gdzie mnie zabieracie?-Zapytałem.
-Do twojej krainy craze. Spodoba Ci się z nami.-Blondynek wysłał mi buziaka.
-jesteś obleśny! Ile macie zamiar mnie tu przetrzymywać? Zobaczysz policja was znajdzie!
Chłopak sie tylko głośno zaśmiał i szedł dalej.
Otworzył jakieś duże białe drzwi,weszlismy do jednego z pokoju,było przytulnie. 
Czerwone sofy,czarne ściany,czerwone ledy oraz 3 duże łóżka. Całkiem jak w jakimś burdelu.
Nie było widać,że jesteśmy w opuszczonej kamienicy.
Pokój był bardzo duży,w jakiś kącikach siedziało dwuch mężczyzn,a w prawym kącie przy stole zajęła miejsca śliczna czarnowłosa dziewczyna. Była bardzo skąpo ubrana, już zaczynało mi się tu nie podobać.
-Zaprowadźcie Craze'a do osobnego pokóju.-Na te zdanie zacząłem sie jeszcze bardziej denerwować.
Dwuch wysokich fagasów popchnęło mnie w stronę miejsca o którym mówił blondyn.
Było pusto,ale pokój niczym nie różnił się od poprzedniego. No może oprócz tego,że było czyściej. Nic poza tym.
Blondyn wszedł do pokoju,a jego kumple stanęli koło drzwi,jak jacys jebani ochroniarze.
- Co ty ode mnie chcecie!?-Zapytałem,nie wytrzymałem już.
-Craze kochanie,podobasz mi się, a możesz się inaczej odwdzięczyć za magiczny proszek-Serce zabiło mi coraz szybciej.
Blondyn kiwnął głową a Ci ''Ochroniarze'' podeszli do mnie i związali mi ręce.
-Nie ruszaj się kurwa.-Jednek powiedział przez zęby. A ja zacząłem się wyrywać. Nie dałem radu. TAK BLISKO!
Drugi uderzył mnie w nogi i upadłem na kolana,związali mi kostki i ramiona. Nie mogłem się prawie ruszać.

Frosty
Jest już 00:00.
Miał wrócić zaraz. Zacząłem się martwic o Przyjaciela.
Wziąłem telefon do ręki który leżał na szafeczce koło sofy.
Wybrałem numer do toma.
Jeden sygnał i po chwili..
-Poczta głosowa?!
Jest poza zasiegiem,ma wyłączony telefon?
-Kurwa Crepz jak tylko przyjdziesz to wpierdole Ci tak,że Cie rodzice nie poznają. 
Martwię się o Ciebie pizdo!-Nagrałem się na poczte jeszcze z 10 razy z nadzieją,że może odsłuchać czy odzwonić.
Opadłem spowrotem na kanapę i włączyłem jakiś nudny serial. Wpatrywałem się to raz na telefon a raz na telewizor. nie ukrywam,martwiłem sie o niego jak cholera.
Zwłaszcza po tym jak uciekł z domu jak opażony.
Zaraz po moich rozmyśleniach usnąłem w pozycji siedzącej.
Śniło mi się że...

Craze
Blondyn wstał i podszedł do mnie,ja stałem na kolanach jak idiota a jego to bawiło.
Dyszałem przestraszony sytuacją.
Byłem na jakimś zadupiu w rękach 3 facetów z którymi nie mam szans.
-Craze,przygotuj się na finał.- Mówił podekscytowany. 
Wyciągnał swoją koke ,pożądne 4 krechy. On jeszcze zyje? 
Wyciągnął z kieszeni strzykawke i na moich oczach swoj do niej wlewał.
5 sekund później poczułem ukłucie w prawym ramieniu. Czułem jak substancja rozprzestrzenia się po całym ciele i zaczyna kręcic mi się w głowie.
Blondyn ściągnął spodnie uśmiechając się do mnie jak opetany.
Zaraz po tym ściągnął bokserki i ukazał swojego ''Stojacego'' bydlaka.
Podszedł do mnie bliżej i wpakował mi go do buzi.
Ruszał bardzo szybko,jęcząc przy tym. 
Substancja nie pozwalała mi na nic,czułem się strasznie rozluźniony.
Zacząłem również ruszać głową. Chłopak jeszcze bardziej jęczał.
Straciłem świadomość tego co robię...
_
_
_
_
Możecie mnie zabić XD
Powiem tak,juz wiecie co mi w głowie siedzi.XDDDXDXD
Fuck TOMMY CRAZE
Biedny.. Historia sie rozkręca! A przy tym chce wam się pochwaliś kolejną 100 odsłon. dobiliście 200. <3 










Best Friends?! No... | Jet Crewحيث تعيش القصص. اكتشف الآن