2. Trzy słowa

12 1 0
                                    

Uśmiechnęłam się. Tak... uratował mnie Clint Barton-Sokole Oko. Czyli jedna z moich ulubionhch postaci marvela. W sumie, to całkiem sporo tych "ulubionych" postaci... Ale tutaj Clint nie jest osobnikiem z komiksu, a bohaterem. Jak na razie ulicznym bohaterem. Czyżby jeszcze nie dołączył do Avengers? Właściwie, to nie wiem, w którym momencie historii jestem. Czy ja się zawiesiłam?

- Dasz sobie dalej radę? - spytał mnie, na co pokiwałam potakująco głową. - Zaraz będzie tu policja. Na mnie już pora. Ty też się lepiej zbieraj. - mówiąc to, powoli odchodził ode mnie.

- Sokole Oko. - odezwałam się wreszcie. Bohater spojrzał w moją stronę. - Dziękuję.

Clint uśmiechnął się, po czym odbiegł i zniknął w czeluściach ciemności...

Nie przesadzaj, nie było wcale tak ciemno. Dopiero 20:30 jest. Łucznik miał rację, czas wracać do domu. Skierowałam się w stronę, z której tu przyszłam i...

I nagle mnie olśniło. Artykuł! No to klapa. Już się spóźniłam! Dawno...

Tak, ja i ta moja pamięć.

 To u ciebie istnieje coś takiego?

Tak... Nie... Co z tego?!

Pędem ruszyłam do Daily Bugle i o dziwo przypomniałam sobie drogę. Przebiegłam obok grupki (dwóch) marudzących ludzi, listonosza (albo gościa w czapce kurierskiej) i hydrantu (do którego już nie mam żadnego dopisku). Ominęłam też dziecko z lodem gałkowym. Jak przebiegłam, to gałek już nie miał. 

To nie moja wina! Nie jestem taka bezsercowata, żeby zrzucić, zjeść, albo zgładzić lody niewinnego, nowojorskiego dziecka. No chyba, że bym musiała...

Drzwi wejściowe już dwa metry ode mnie, jeden metr... i jestem! Teraz trzeba tylko wejść po schodach na pięćdziesiąte piętro... chyba. A po co komu schody? Niech się pali i wali, ja korzystam z windy! I ignoruję zasady bezpieczeństwa, że w czasie pożaru nie korzysta się z wynalazków dzisiejszej technologii, takich właśnie jak winda.

Weszłam do niej i wcisnęłam guzik z numerem 50. Drzwi się zamknęły i pojechałam. Pierwszy raz wjeżdżam na pięćdziesiąte piętro!

Ale z ciebie kłamca. Przecież już to robiłaś.

No tak. I to nie tylko w siedzibie Daily Bugle. We Wrocławiu istnieje coś takiego jak Sky Tower, a że moja ukochana klasa zwiedzała ten jakże zacny budynek, a w niej ja, to miałam okazję przejechać się taką windą podobną do tej, na 50. piętro. Jako ciekawostkę dodam, że zjeżdża się taką windą na pierwsze piętro czy tam parter 1 minutę i 19 sekund! Albo 2. i 19 Nie pamiętam, ale mierzyłam. Serio !

Dobra, jestem już. Ciekawe co ten JJJ znowu powie. Zwykle marudzi, a teraz będzie jeszcze bardziej zrzędził, bo się spóźniłam. Ciekawe czy historia, jak tłukło mnie trzech bandziorów, wynagrodzi półgodzinne spóźnienie?

Nacisnęłam na klamkę, a drzwi odruchowo się otwarły. Czy drzwi mogą mieć jakieś odruchy? 

- Wreszcie! - nie mógł sobie darować przyjemnego powitania. - Ile można czekać na jeden głupi artykuł!? - mówiłam, że będzie zrzędził.

Bo faktycznie pół godziny twojego życia spędzonego w tym czasie w biurze, jest katastrofą! Jakby w ogóle obchodziło mnie jego życie. A mój artykuł nie jest głupi! Głupszy niż JJ na pewno nie jest.

Tak szefu, marudź sobie, marudź, ale nie możesz wykonać tej nadrzędnie ważnej czynności, kiedy mnie już tu nie będzie? 

Normalnie mogłabym wymyślić jakąś ściemę o tym, że mi się spieszy (w sumie żadna byłaby z tego ściema, bo mi się spieszy - jak najdalej stąd!), ale w moim życiu nie może być normalnie. JJJ ustalił (ustalił=zażądał), żebym poczekała, aż on przeczyta to, co dałam mu przed nos, a potem powie mi, co o tym sądzi, a potem da mi kasę. Nie wspomniałam o tym, że nie dostaję na miesiąc, ale za każdy artykuł osobno? Przecież wspomniałam. Właśnie teraz.

Skończył już? Nie. Nadal czyta i mruczy coś pod nosem. Nie rozumiałam z tego ani słowa. Chyba nikt by nie zrozumiał. Mnie się zdaje, że on wymyślił ten bełkot specjalnie dla siebie.

Two alles later... Nie no żartuję. Ale skończył już? Nudyyy...


A jednak nocne patrole się przydają! Trzech złapanych zbirów tej nocy. A tam widzę czwartego. Ciekawe, co JJ robi, kiedy mnie nie obraża. Nie ma go nawet na bilbordach! Dziwne. Ale nie spieszno mi, żeby to sprawdzić. Ciekawe kto jest teraz na niego skazany. No bo skoro nie gada na którymś z telebimów, to pewnie z kimś w biurze. Ciekawe co teraz mówi...


- Trzy słowa. Spider-man ZAKAŁA!!!

Czy on zna tylko te trzy słowa kryjące w sobie, bo ja wiem - zero prawdy?

A nie. Dwa są prawdziwe: spider i man. Ale sens tego zdania nie istnieje. No chyba, że w tak zwariowanym umyśle, jaki posiada James Jonah Jameson. (Czy jakoś tak).

- CZY TY MNIE W OGÓLE SŁUCHASZ?!! - tak właściwie... to nie.

Spojrzałam na niego bardziej, jeśli tak się da i chwilę trwającą (zero sekund?) przemilczeliśmy.

- Artykuły o pozytywnym zachowaniu spider-man'a są niedozwolone! Bo takie zachowanie tego pełzacza nie istnieje! A ty już drugi raz przynosisz mi o nim artykuł!!- czy on nie umie drzeć się po cichu?

W zasadzie, to pierwszy raz sam chciał, żebym napisała o spiderze, ale chyba nie chodziło mu o ratowanie dzieci z pożaru... i straży pożarnej z pożaru... A ten artykuł jest o Pająku i DD. Więc niech nie marudzi. Przecież kazał mi wybrać sobie temat! 

Ależ ja jestem opanowana! Nie odezwałam się ani słowem. Przez te tygodnie spędzone w tej pracy nauczyłam się jednego - nie pytaj, nie przepraszaj, nie proś i w ogóle się nie odzywaj. Chociaż to z przepraszaniem, to sama sobie wymyśliłam, no ale najczęściej, to nie ma za co przepraszać. 

JJJ niechętnie dał mi wypłatę i podał kolejny temat.


Dobra robota! Nikt mnie nie chwali, więc sam siebie muszę pochwalić. Batrok złapany, minigang pokonany, a Nowy York - bezpieczny! Teraz tylko wejść do domu tak, żeby ciocia nie zauważyła.


Ciemno jest! Jak ja mam niby wrócić do domu!? Odpowiedź brzmi prosto: jakoś, na nogach, w jednym kawałku, po ciemku, z otwartymi gałami... mogłabym tak długo. Szkoda mi tylko tego dzieciaka, co stracił lody. I to czekoladowe! :'(

Wracałam do domu, obijając się o wszystko i wszystkich. Raz chyba nawet przeprosiłam hydrant, bo na niego wpadłam. Chociaż jakby spojrzeć na to z drugiej strony, to on stał mi na drodze. 

W między czasie myślałam nad pewnym stwierdzeniem. "Czeluści ciemności". Dobre! Może wykorzystam to przy następnym artykule?

 Dobre! Może wykorzystam to przy następnym artykule?

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Spider man - Kto to bohater?Where stories live. Discover now