7. Ciężki przypadek.

2 0 0
                                    

-Nika-

Akademia Jutra - niezła szkoła, w której... no nie wiem, co o niej powiedzieć. Że kiedyś uczył się tu Tony Stark? No może...

Teraz wygląda inaczej niż ją zapamiętałam. Z serialu. Ale tak czy siak inaczej. Jest trochę bardziej stara i poszarzała, ale nie od kurzu. Widać, że długo tu stoi. No i ja też tak stoję, jak dureń. Znaczy, ta szkoła nie jest durna... Może ja już przestanę się próbować tłumaczyć.

No dobra. Licealiści powinni mniej więcej teraz kończyć lekcje. Chyba, że mają jakieś zajęcia dodatkowe. Ale niektórzy powinni już wychodzić, a ja mam zamiar spytać któregoś o to, co się tam, z tego co mówił nasz dyrektor C, niedawno stało.

Może będę miała nawet materiał na artykuł?

O, dzwonek! No dobra. Teraz trzeba tylko trochę poczekać i...

Stałam i czekałam dłuuugo. A potem chodziłam tam i z powrotem, ale nadal nikt się nie zjawił. Dopiero kiedy usiadłam na ławce w małym parku znajdującym się przed szkołą, w czekaniu dołączył do mnie Pet.

- Cześć. I jak tam po... tym wcześniej? - przywitał się i usiadł koło mnie.

Westchnęłam, przypominając sobie tamte chwile: moje napięcie i oczekiwanie połączone z szybką reakcją Petera, żeby odepchnąć mnie przed spadającym z nagła sufitem.

-Peter-

Jej wzrok zawiesił się na jakimś niewiadomym punkcie, na niebie. Nagle zdałem sobie z czegoś sprawę.

- Eee... nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz. - zacząłem nerwowo drapać się po karku. - Po prostu chciałem wiedzieć czy wszystko w porządku.

Na dźwięk wypowiadanych przeze mnie słów, jakby się ocknęła.

- Przepraszam. Nie. Dzięki, nic mi nie jest. A... co ty tu robisz? - chciała widocznie zmienić temat na jakiś przyjemniejszy.

Rozumiem to. Po pierwszej akcji też miałem ciarki.

- Przyszedłem robić zdjęcia - odpowiedziałem jak gdyby nigdy nic.

- To gdzie masz aparat?

- W... plecaku?

Uśmiechnęła się i odwróciła wzrok, jakby mi nie dowierzała.

No dobra, nie przyszedłem tu głównie dla zdjęć. Po prostu chciałem wiedzieć coś dokładniejszego o tej całej "akcji", o której wspomniał dyrektor Coulson. Ale nie ja z naszej dwójki jestem reporterem, więc będę się musiał trochę przysłuchać jakimś rozmowom.

-Nika-

Ciekawe czy ma jeszcze kostium w tym plecaku. Pewnie ma, bo chyba zawsze go nosi, jeśli nie włoży akurat do szawki. Jak on mieści te wszystkie książki, skoro połowę miejsca zajmuje mu ten strój? Na to pytanie chyba nie poznam teraz odpowiedzi, bo akurat wreszcie ktoś wychodzi i trzeba się zacząć dopytywać.

Wstałam z ławki i odeszłam kawałek. Spojrzałam w stronę Petera, który również ruszył się z tamtego miejsca i zaczął iść tuż za mną.

- Ty czy ja? - spytałam.

- No pewnie, że ty - odpowiedział krótko ze śmiechem.

To było przewidywalne, bo wiedział, że stresują mnie takie rozmowy, a do pisania artykułów musiałam mieć tematy, w których opisaniu czasami musieli pomagać inni. No i trzeba było z nimi gadać. I pamiętać, co mówili. Ale tym głównie zajmuje się Peter, bo ja rzadko większości nie zapominam.

Patrzyłam chwilę na grupki nastolatków opuszczających akademię, aż wreszcie wypatrzyłam kogoś, kto szedł sam. A w zasadzie patrzyłam przez chwilę na niskiego (bo mniej więcej mojego wzrostu) bruneta, który usilnie nie chciał podnieść wzroku z ziemi.

No dobra, weź się w garść.

W garść się po tym nie wzięłam, ale oddech przynajmniej tak.

Podeszłam do niego i zrównałam krok.

- Cześć - zaczęłam.

- Hm? - Łał! I nawet na mnie spojrzał!

No to zaczynamy znajomość...

Ale zanim zdążyłam wymyślić, co powiedzieć dalej, on stanął i zwrócił się do mnie sztywno:

- Jesteś z prasy? - wiesz, to po co pytasz?

- No tak jakby - no co? Przecież nie muszę się od razu z nimi utożsamiać!

- I chcesz, żebym powiedział ci, co się tu ostatnio wydarzyło, żebyś to opisała - streścił "brutalnie" całą prawdę. Przez parę stresujących sekund patrzył na mnie złowrogo, a potem stwierdził krótko, co o tym myśli. - Nie.

I poszedł dalej. Jejku, dlaczego to mnie akurat trafił się taki gbur? Chciałabym mieć teraz przy sobie Pet'a, który pomógłby mi pewnie z tym "trudnym przypadkiem", ale on jak zwykle musiał się gdzieś ulotnić.

No dobra, to w takim razie jedziemy po swojemu.

Nie roztrząsając tego więcej, dobiegłam do niego i idąc tyłem przed nim, zapytałam przekornie:

- A gdybym tego nie napisała? - wiem, że mało to składnie brzmi, ale to zdanie jako pierwsze przyszło mi do głowy. - Masz chwilę czasu? - w tej chwili przestałam iść.

Oboje gapiliśmy się na siebie.

- No dobra. Skoro taka uparta jesteś - powiedział z uśmiechem, udając ton "skoro muszę".

No i od razu zrobiło się przyjemniej.

- Chodź - polecił i wskazał jedną z ławek.

-???-

- Powiedziałeś, że po tym, dasz mi to czego potrzebuję! - krzyknąłem zdenerwowany przez słuchawkę.

- Tak, wiem - odpowiedział najspokojniej w świecie człowiek po drugiej stronie. - Ale potrzebuję jeszcze jednej z twoich usług. Ostatniej.

Przez długą dla mnie chwilę, targałem się z myślami. Nie byłem głupi - wiedziałem jaka była umowa, a skoro on nie dotrzymał jej teraz, to jaką mam gwarancję, że następnym razem to zrobi?

- Nie - odpowiedziałem stanowczo. - Nie i koniec.

Nie chciałem, żeby jakieś przekonywania, zmusiły mnie do zmiany zdania, ale rozmówca nie ustępował.

- Jak to? A co z Jenny?

Trzasnąłem pięścią w stół. Znałem swoje obowiązki. I one były teraz najważniejsze.

- Jeśli chcesz tego, co mam - rzekł twardo - to lepiej posłuchaj...

-Peter-

Nie lubię jej tak zostawiać. Dokładnie jak Harry'ego i MJ, ale musiałem coś sprawdzić i nie jest to związane z napadem na budkę z hot-dogami. Właściwie to w ogóle nie ma związku z jedzeniem, no chyba, że z ohydnymi obiadkami.

Bo miejsce, do którego się wybieram, to szpital.

-----------------------------------------

Tak, jeżeli ktoś jeszcze tu jest, to mocno się zdziwię, bo ta książka aktualizowana jest tak rzadko, jak Spider-Man przestaje żartować.

Uwierzycie, że ten rozdział czeka tu od 2018 roku Bo mi się aż nie chce...

No cóż. To do następnego! Jeśli kiedyś nastąpi :D


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 05, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Spider man - Kto to bohater?Where stories live. Discover now