(okropny) Imagin: Pietro

979 50 9
                                    

Imagin dla @Ciri1272
Przepraszamza wszystkie niezgodności z tematem,jakzaraz zobaczycie OKROPNIE idzie mi pisanie czegoś na określony temat, gdzie muszę zawrzeć pewne informacje. Szczerze mówiąc to niezbyt podoba mi się ten imagin, a tyle się z nim męczyłam... No trudno. Łapcie:

Sokovia już powoli wracała do normy. Przechadzałem się Clintem i usiłowaliśmy nie przypominać sobie traumatycznych zdarzeń, mających miejsce tutaj kilka lat temu. Chciałem zastąpić to miłymi wspomnieniami. Przypominałem sobie jak kiedyś z Wandą biegaliśmy po rynku głównym, jak huśtaliśmy się na oponach zawieszonych łańcuchami na drzewie. Przed oczami stawały mi obrazy jak goniliśmy wiewiórki w parku, chodziliśmy po bułki do sklepu... Jak się ze sobą zżyliśmy, przypomniałem sobie naszych znajomych, przyjaciół, pierwszą miłość.
Byłem bardzo ciekaw co u nich teraz słychać, gdzie są i co robią, jak toczy się ich życie i przede wszystkim: czy jeszcze żyją? Po tym wszystkim co się tu stało? Odrzuciłem nurtujące mnie myśli i kroczyłem dalej rozmawiając z Bartonem, który opowiadał mi o swojej rodzinie. Tak cholernie mu zazdrościłem. Ja miałem tylko Wandę... Od czasu kiedy zamieszkaliśmy w bazie Avengers próbują się z nami dogadać, chodzimy na szkolenia, a Rogers próbuje nam wmówić, że jesteśmy rodziną. W sumie zaprzyjaźniliśmy się z nim, Bartonem i Natashą. Thor zniknął w Asgardzie, Wielka Zielonka również uciekła zostawiając Romanoff w depresji, Stark się ulotnił (ekhm jak zawsze gdy są lub były kłopoty ekhm). Clinta też długo nie było, poleciał remotować kuchnię i chyba musi naprawić traktor... Jest naprawdę spoko gościem i od kąd wrócił dużo gadamy. (Na jego miejscu nosił bym mnie na rękach za uratowanie mu życia).
Wróćmy do tematu. Szliśmy ulicami Sokovii, ludzie krzątali się między domami i sklepami. Nie zwracałem za bardzo uwagi na to co się dzieje i wtedy zobaczyłem ją. "O nie. Tylko nie ona" pomyślałem, ale było za późno, jej wzrok padł na mnie i uśmiechnęła się z leką pogardą. Poznałem ją od razu mimo tylu lat... Jej rude włosy z czarnymi pasemkami rozwiewał wiatr, a fiołkowe oczy nie spuszczały nadal ze mnie wzroku. Była ubrana w dżinsowe ogrodniczki, biały t-shirt i adidasy za kostkę. Na dłoniach miała rękawice i w jednej trzymała wiadro wypełnione wodą, a w drugiej sadzonkę.
- Anastazja... -wymamrotałem. Nie byłem pewny jak mam się zachować. Nie widzieliśmy się jakieś 8 lat, a nasze relacje wtedy nie były zbyt dobre.
- Cześć Pietro. - powiedziała uśmiechnięta.
- Wow, co ty tu robisz? Tyle czasu się nie widzieliśmy!
- Tak się składa, że tu mieszkam. Zapomniałeś? Wiem, że masz słabą pamięć, ale..
- Słuchaj- przerwałem jej.- Co ty na to żeby spotkać się dzisiaj i powspominać stare czasy?- Kompletnie nie wiedziałem dlaczego to powiedziałem...
- Sama nie wiem czy chcę je wspominać... Ale dobra. Przyjdź po mnie o 17:00. Jeśli jeszcze pamiętasz gdzie...
- Doskonale pamiętam, który dom obrzucałem z kumplami papierem toaletowym... -roześmiałem się, a Anastazja dołączyła, po czym odeszła.
Wszystko stało się tak szybko, że dopiero kiedy Clint mną potrząsnął przypomniało mi się, że powinienem oddychać.
- Maximoff!!! - krzyknął
- Co?
- Co cię tak wmurowało, kto to był?
- Stara znajoma z Sokovii.

Na tym zakończyła się nasza rozmowa o Anastazji. Wróciliśmy do bazy około godziny 13:00. Znalazłem Wandę i postanowiłem podzielić się z nią wiadomością o dzisiejszym spotkaniu.
- Wanda!- przytuliłem siostrę na przywitanie.- Spotkałem kogoś w Sokovii!
- Kogo?- Odparła zaciekawiona. Skierowaliśmy się w stronę kuchni.
- Anastazję.
- ehm... To ta ruda dziewczyna, którą zrzuciłeś z drzewa?
- Tak.
- To ją wepchnąłeś do kałuży?
- Aha...
- I to jej obciąłeś włosy?
- Tak, Wanda... Czy możesz...
- Aaa! I to jej...
- Wanda! Proszę cię... Tak to ona.
- Dobra, dobra. - roześmiała się i otworzyła lodówkę.- I co mówiła?
- Właściwie to... Nie rozmawiałem z nią za bardzo.
Moja siostra wyciągnęła z lodówki miskę z paprykarzem. Nagle przez ścianę wyleciał Vision. Zabrał jej miskę z rąk i z powrotem wniknął w ścianę. Patrzyliśmy jeszcze przez chwilę w to miejsce, a potem Wanda zaczęła:
- Okej. Spotykasz kogoś po tylu latach i nawet się nie witasz? Rozumiem, że się nienawidziliście, ale może czas o tym zopomnieć?
- Jadę tam o 17:00.
- Oo... Myślisz, że ją znajdziesz?
- Siostra... Rozumiem, że Vision bardzo przyćmił cię swoim urokiem osobistym i mogę się założyć, że puścił ci oczko, ale myśl. Umówiłem się z nią.
Wanda juz nic nie odpowiedziała tylko pokiwała głową i mruczała coś pod nosem kierując się do pokoju.
- Dobrze, że próbujesz naprawić tą relacje, radź sobie sam braciszku!

Czas do 17:00 szybko mi zleciał. Steve uparł się, że zawiezie mnie sam do Sokovii.
- A więc... - zaczął, gdy jechaliśmy.- Umówiłeś się na randkę?
- Co? Nie! Po za tym myślę, że to nie two...
- Spokojnie!- przerwał mi Kapitan. - Słuchaj nie bez powodu to ja cię Wiozę. Chciałem ci tylko przypomnieć, żebyś nie robił niczego głupiego. Pamiętaj! Ci którzy się chcą popisać źle kończą. Nigdy nie próbuj być kimś kim nie jesteś na siłę to nie jest...- Gadał tak i gadał, coś tam o odpowiedzialności. Nie słuchałem, zastanawiałem się tylko o czym będę rozmawiać Z Aną.
- A najważniejsze! Nie daj się ponieść emocją! Dorastasz, hormony latają jak szalone, rozumiem. Jeszcze nie za bardzo to wszystko ogarniasz, twoje ciało się...
- Hej, eeej!!! Stop! Idę poprostu porozmawiać z dziewczyną, którą 8 lat temu upokarzałem przed całą szkołą i miastem! A po za tym nie jesteś moim ojcem! - Nie chciałem tego dalej słuchać, nie chce nawet myśleć jak daleko sięgała ta rozmowa w głowie Steve'a...

Skip time...

Skręciłem w boczną uliczkę i zza zakrętu wyłonił się biały dom z ogródkiem, otoczony czarnym płotem. Podszedłem do furtki i nacisnąłem dzwonek. Niedługo potem drzwi uchyliły się i zobaczyłem sylwetkę Anastazji. Po chwili znalazła się obok mnie.
- To co? Na wieżowiec?- zapytałem.
- Jasne- odparła.
Wieżowiec był moim ulubionym miejscem w Sokovii i choć wieżowcem nie był przyjęło się, że właśnie tak go nazywamy. Weszliśmy po schodach opuszczonego budynku na najwyższe piętro. Już zapomniałem jakie cudowne widoki można było podziwiać z jego wierzchołka.
-Pamiętasz jak groziłeś mi, że mnie stąd zrzucisz?- zapytała
Zaśmiałem się.
- Mam nadzieję, że nie brałaś tego wszystkiego na poważnie... Byliśmy dziećmi.
- Spokojnie, zawsze miałam do tego duży dystans.

Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas. Aż do momentu, kiedy przeszkodził nam spadający kamień. Potem kolejny i kolejny.
Budynek zaczął trząść się, a kolejne głazy i elementy sufitu zlatywały z hukiem. To było chwilowe oszołomienie, nie mogłem zebrac się w sobie by zacząć działać, kiedy już chciałem chwycić Anastazję wszystko ustało. Kamienie zawisły z powietrzu, kurz i piach przestały wpadać do oczu. Powędrowałem wzrokiem w kierunku miejsca gdzie stała Anastazja zanim wszystko zaczęło się walić. Zobaczyłem ją jak stała z rozłożonymi rękoma i zamkniętymi oczami. Jej włosy walowały jakby na wietrze, a jej sylwetkę oświetlała zielona poświata. Zastanawiałem się chwile o co chodzi, kiedy jeden zgłazów spadł na podłogę oprzytomniałem. Porwałem Anastazję na ręcę i wybiegłem z budynku najszybciej jak mogłem, zostawiając po sobie błękitną łunę światła.
Kiedy byliśmy wystarczająco daleko zatrzymałem się, Ana otworzyła oczy, a cały budynek runął na ziemię.
- Co się stało? Gdzie jesteśmy? - zapytała.
- Wyniosłem cię z budynku. - odpowiedziałem.- Ty mi wytłumacz co soę stało...
- Kompletnie nic. - powiedziała obojętnie. - chyba muszę wracać do domu.

Odprowadziłem ją i zastanawiałem się długo nad tym co się stało w wierzowcu. Czyżby Ana miała moce, o których nikt nuc nie wie? Postanowiłem porozmawiac z nią na ten temat. Ale to już zupełnie inna historia.

Końcówka to już w ogóle kompletna dupa...
Przepraszam jeszcze, że tyle go nie dodawałam, ale miałam nagły wyjazd z brakiem internetu...
Może następnym razem będzie lepiej. Będę się starać.
A tym czasem, proszę Shadow1800 o kontakt, następny imagin dla ciebie! (Z góry przepraszam, bo pewnie znowu nie uwzględnie wszystkiego co będziesz chciała...)

To tyle,
Paa
(◍•ᴗ•◍)❤

Preferencje i imagify: Marvel | ZAKOŃCZONEWo Geschichten leben. Entdecke jetzt