XXV

486 66 11
                                    

Spędził przed lustrem chyba ponad godzinę. To nie był jego rekord, jednak ostatnio, gdy nie miał na nic energii, było to dla niego dużo. Teraz też nie miał ochoty na mizdrzenie się, ale przecież musiał zrobić dobre "pierwsze" wrażenie. W każdym razie pierwsze po tylu latach. Był ciekawy czy Taehyung rozpozna go po takim czasie. Zapewne nie, gdyż bardzo się zmienił, zarówno z wyglądu jak i charakteru, ale było mu to na rękę. Na razie nie chciał żeby przyjaciel wiedział, że to on. Bał się jak by zareagował. Pewnie by uciekł lub stwierdził, że nie chce go znać. W końcu to Jin był tym chłopakiem, o którym tak często mówił Tae. Był tym, który go zostawił i właściwie sam nie wiedział, dlaczego to zrobił. Strasznie tego żałował, ale przecież nie mógł cofnąć czasu. W skrócie spieprzył po całości i nie miał pojęcia w jaki sposób mógłby to naprawić. Prawdopodobnie w ogóle nie mógł.

cherryboi: dasz mi swoje zdjęcie?

deepestpink: po co?

cherryboi pisze...

Wstrzymał oddech, gdy Taehyung przerwał pisać. Nie chciał teraz się z nim pokłócić, ale też nie mógł mu dać swojego zdjęcia. Zawsze przecież istniało te kilka procent szans, że jednak go rozpozna, a Jin wolał, by stało się to na żywo, jeśli w ogóle miało się stać. Wtedy mógłby chociaż zatrzymać Tae, gdyby ten chciał uciec ze spotkania, i spróbować mu wszystko wytłumaczyć. Ale właściwie jak miał to zrobić, skoro sam nie rozumiał siebie sprzed kilku lat?

cherryboi: a jak inaczej cię rozpoznam?

deepestpink: to ja ciebie rozpoznam :)

Spojrzał na zegarek i przeklął w duchu. Niby wciąż mógł spokojnie zdążyć na spotkanie, jednak pamiętał, że Taehyung zawsze wszędzie przychodził przed czasem. Nie chciał, by za długo na niego czekał, bo mimo tego, że chłopak był z natury cierpliwy to jeśli się stresował, szybko popadał w irytację. A przecież Jin chciał, żeby nie było pomiędzy nimi spięć, dlatego też szybko wsunął telefon do kieszeni i chwycił w dłonie cienką bluzę, po czym popędził do samochodu, w którym od jakichś dziesięciu minut czekał jego ojciec. 

- Ciesz się, że akurat mam coś do załatwienia w Seulu - powiedział mężczyzna, gdy Jin zamknął drzwi auta. 

- Inaczej bym cię o to nie prosił - odparł chłopak, a tata z lekkim uśmiechem poczochrał mu włosy i odpalił silnik.

***

- Wrócisz autobusem, w porządku? - zapytał ojciec Jina, gdy w końcu się zatrzymali. - Pewnie chcesz zostać tu dłużej.

- Mhm, jasne - odpowiedział, wpatrując się w swoje dłonie, które zaczynały mu drżeć.

- To leć już.

Chcąc nie chcąc, pożegnał się z ojcem i wysiadł z samochodu. Teraz nie było już odwrotu. Chociaż było okropnie gorąco, to jednak założył na siebie bluzę. Nie chciał, by ktokolwiek, a już na pewno nie Tae, widział jego pociętą rękę. Początkowo próbował zakryć ślady pudrem podkradzionym od mamy, jednak niewiele to dawało na większe blizny, a jeszcze niezagojone rany niemiłosiernie go szczypały po zetknięciu z kosmetykiem. Westchnął i ruszył przed siebie, rozglądając się dookoła. Chociaż nie wiedział, gdzie dokładnie chłopak miał na niego czekać, gdyż dopiero za kilka minut miał mu to napisać, to jednak nogi same zaniosły Jina pod fontannę, gdzie kiedyś często spędzali czas. Nawet nie był zaskoczony, że właśnie tam go znalazł.

Blondwłosy chłopak siedział na krawędzi fontanny, z głową odchyloną ku górze, zamkniętymi oczami i słuchawkami w uszach. Wymachiwał nogami to w przód, to w tył zupełnie jak małe dziecko i uśmiechał się delikatnie, zapewne sam do siebie. Jin miał ochotę parsknąć śmiechem na ten widok, ale jedyne co zrobił to również się uśmiechnął. Właśnie takiego go zapamiętał.

Wziął głęboki wdech i podszedł powoli do chłopaka. Nie miał pojęcia co teraz zrobić. Przecież nie zacząłby krzyczeć, żeby ten usłyszał go mimo słuchawek, ani też nie wyjąłby mu ich z uszu. To byłoby ekstremalnie dziwne, a on nie lubił gdy jego zachowanie odstawało od normy. Ale stanie w miejscu i wpatrywanie się w jedną osobę też wyglądałoby dość niecodziennie. W końcu spiął się w sobie i położył rękę na ramieniu starszego, by zwrócił na niego uwagę. 

Taehyung podskoczył lekko, gdy nagle poczuł czyjś dotyk na ramieniu. Słuchawka wypadła mu z ucha, a on otworzył szybko oczy i natychmiast zeskoczył z fontanny. Wyjął też drugą słuchawkę i, nie patrząc na osobę stojącą obok, zaczął owijać kabel wokół telefonu, po czym schował całość do kieszeni.

- Przepraszam, już sobie stąd id... - zaciął się w swoim tłumaczeniu, gdy w końcu zerknął na chłopaka obok i spojrzał mu w oczy. - S... Seokjin?










A/N:

Miał być dłuższy ten rozdział, ale w sumie potrzymam Was w niepewności. 😈

don't leave me behind | chat | taejinOnde histórias criam vida. Descubra agora