LXIX

309 30 83
                                    

- NIESPODZIANKA!

Seokjin stanął jak wryty, rozglądając się dookoła. Wszędzie wisiały serpentyny i walały się kolorowe balony, a na środku stał duży stół z obowiązkowym tortem i innymi słodkościami. Zajęty Jeonggukiem, chłopak zupełnie o tym zapomniał. Teraz patrzył po twarzach rodziców, brata, przyjaciela i chłopaka, kompletnie zaskoczony. Oni za to wyglądali na cholernie rozbawionych.

- Chyba musisz częściej porywać Gguka, Jae - zaśmiał się ojciec na widok miny Jina. Dotąd tylko on wiedział, że poprzednie imprezy "niespodzianki" dla syna były kompletnymi niewypałami.

- Z przyjemnością, sir - odpowiedział z uśmiechem Jaehwan, zupełnie nie przejmując się prawdziwymi zwrotami grzecznościowymi.

- Jinnie, kochanie - pani Kim przerwała w końcu to zamieszanie i podeszła do syna. - Wszystkiego najlepszego.

- Dziękuję - odparł cicho Seokjin, który czuł się strasznie niezręcznie, będąc w samym centrum zainteresowania. Przytulił matkę, która to wcześniej wyciągnęła do niego ręce i rozpakował prezent, który wcisnęła mu w dłonie. Była to srebrna bransoletka z zawieszką, tak zwanym nieśmiertelnikiem. Może i nie była całkowicie w jego stylu, ale przypuszczał, że wiedział, dlaczego mama wybrała właśnie ją i był tym wzruszony. Nie było tajemnicą, że niecały rok wcześniej Jin próbował popełnić samobójstwo, a ta bransoletka była znakiem od matki, iż chciała, by żył. Może i był to prosty przekaz, ale bardzo chłopaka dotknął.

Kolejno podchodzili do niego ojciec, brat, przyjaciel i na samym końcu Taehyung. Od tego pierwszego dostał drogi zegarek, który od razu założył. Jeongguk, jak co roku, (zapewne z pomocą mamy) zrobił dla niego śliczną, choć odrobinę krzywą, laurkę. Jae nie musiał zbytnio wysilać się w szukaniu dla niego prezentu, zbyt dobrze go znał. Dał mu pamiętnik, gdyż wiedział, że przyjaciel uwielbiał pisać. Nie był to jednak zwykły pamiętnik. W zestawie z przypominającym prawdziwe strusie pióro długopisem, pamiętnik ten cały był czarny z napisem Death Note na okładce. Jaehwan trafił w dziesiątkę.

Taehyung podszedł do Jina dość niepewnie. Nie wiedział, co powiedzieć i wolałby złożyć mu życzenia na osobności. Bał się też, że chłopakowi kompletnie nie spodoba się prezent, który mu kupił. Jako jedyny czekał z życzeniami, aż młodszy najpierw otworzy pakunek. Przez cały ten czas poruszał nerwowo nogami i strzykał palcami. W końcu jednak Seokjinowi udało się rozerwać opakowanie, z którego wyłonił się naszyjnik z zawieszką. Była ona czarna z białym punktem w środku. Tae postanowił od razu wytłumaczyć, co on oznaczał.

- To połówka symbolu yin yang - powiedział, po czym, łapiąc za łańcuszek, wyciągnął spod swojej koszulki podobną zawieszkę. - Ja mam drugą. Wiesz, co oznaczają?

Jin pokręcił głową.

- Dopełniają się i nie mogą bez siebie istnieć. To tak, jak my.

Taehyung przełknąć ślinę. Wydawało się, jakby nagle zrobiło się ciszej, a wszyscy tylko słuchali tego, co mówił.

- Ale... Jest jeszcze drugie znaczenie. Chodzi o to, że nic nie jest w stu procentach czarne i w stu procentach białe. I... To tak, jak z twoją depresją. Może i cholernie cię zmieniła, może zabrała ci chęć do życia i twoje pasje, ale pamiętaj, że zawsze tam gdzieś głęboko, w środku kryjesz się prawdziwy ty. Zawsze. Musisz tylko spróbować się odnaleźć.

Przez dłuższą chwilę panowała kompletna cisza. Taehyung bał się, że nie trafił z prezentem albo powiedział coś nie tak. Ale to wcale nie było tak. Po prostu Jin nie potrafił odnaleźć słów, które opisałyby, co w tej chwili czuł. Dwie pojedyncze łzy spłynęly po jego policzkach, a on wyjął naszyjnik z pudełeczka i spróbował zapiąć go sobie na szyi. Ciężko było mu to zrobić ze względu na drżące dłonie, toteż Tae od razu mu w tym pomógł.

don't leave me behind | chat | taejinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz