Zazdrosny Miotacz.

196 6 4
                                    

- Sawamura!- usłyszał za sobą. Odwrócił się a jego oczom ukazał się Miyuki.

- Czego?- warknął odkładając ciężarek. Łapach podszedł do niego po czym pstryknął go w czoło.

- Zapomniałeś co mówił trener? Nie przemęczaj się.- powiedział siadając obok chłopaka. Ten nawet na niego nie spojrzał tylko sięgnął po swój telefon. Był wściekły. Nie dość, że ostatnio mu nie wychodzi to jeszcze Miyuki woli spędzać czas z Furyuą niż z nim. A to on jest jego chłopakiem a nie on! Więc dlaczego go ignoruje i nawet nie wraca uwagi na to jak on się czuje, tylko bardziej przejmuje się Furuyą?!

- Mógłbyś mi odpowiedzieć Sawamura?

- Dalej tu jesteś? Myślałem, że poszedłeś do Furuyi.- powiedział bezbarwnym głosem. Nagle dostał wiadomość od Raichiego. Uśmiechnął się i szybko mu odpisał dalej ignorując kapitana. Miyukiemu zaczęły powoli puszczać nerwy, jednak jeśli jego chłopak ma zamiar go ignorować to jedynie można oddać. Dlatego nic nie powiedział, jedynie wyrwał mu telefon a następnie gwałtownie pocałował w usta. Może pieszczota nie trwała długo jednak przyniosła zamierzony efekt. Rumieńce na twarzy pierwszoklasisty oraz pragnienie w oczach o więcej. Kazuya nic nie zrobił po prostu poprawił okulary i wyszedł zostawiając chłopaka samego.

- Miyuki Kazuya.... Przysięgam, że jutro będziesz błagał bym się do ciebie przytulił!- warknął a następnie wybrał numer do także będące w kłótni ze swoim chłopakiem Raichiego. Postanowił, że nie będzie się hamować w zemście. Jeszcze zobaczy, że jedynym miotaczem którego pragnie jest właśnie on!

***

* Przed meczem z Yakushi*

- Sawamura!

- Todoroki!- krzyknęli jednocześnie po czym przybili sobie żółwiki. Nie widzieli się od ostatniego meczu, a rozmowy przez telefon to nie to samo. Mieli jakieś półgodziny przed rozpoczęciem rozgrzewki więc usiedli przy ogrodzeniu i od razu przeszli do rozmowy.

- Widać, że się mocno za kumplowali. Pomimo, że jeden zdobył na drugim pięć home runów a drugi w podzięce wyautował go aż dziesięć razy.- mruknął Kuramochi do Haruichiego. Różowowłosy zachichotał.

- Gdy się go spytałem, dlaczego są w takich dobrych stosunkach powiedział, że dzielą ten sam ból i pasję. Ale sądzę iż ich podobieństwo do siebie tak ich do siebie przyciągnęło. Ach Furuya poczekaj chwilę!- krzyknął biegnąc do kolegi z klasy. Kuramochi spojrzał za siebie i o mało co nie padł ze śmiechu. Widok dwóch kapitanów, wściekłych na maksa i ukrywających to za sztucznym opanowaniem, była dla niego najlepszą rozrywką. Podążył znów w stronę pierwszaków. Właśnie Sawamura brał gryza banana od Raichiego.

- Oi Sawamura! Chodź no na chwilę!- zawołał vice-kapitan. Miotacz zostawił przyjaciela i szybko do niego podbiegł.

- Tak, Kuramochi-senpai?

- Wiesz, fajnie że się przyjaźnicie i tak dalej ale nie powinieneś się rozgrzewać?

- Rozgrzałem się przed meczem do tego i tak nie zostanę wpuszczony na początku więc jeszcze przez chwilę mogę porozmawiać.

- Oi debilu, chyba nie chcesz oberwać od trenera?- spytał ukrywając rozbawienie. Dobrze wiedział o związku kouhaia z Miyukim i o ich "wojnie", ale nie sądził że będzie to tak go bawić.

- Nie.. Czyli jeśli się rozgrzeje to nie będzie problemu jak będę rozmawiał z Raichim?

- He? Nno raczej nie.- powiedział niepewnie a na twarzy miotacza pojawił się uśmiech. Skinął głową i znów podbiegł do pierwszaka. Po chwili trochę się oddalili i rozpoczęli wspólne rozciąganie oraz przygotowanie do meczu.

Talk to me honey (One-shoty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz