Rozdział 14

840 58 4
                                    

Zajechaliśmy pod mój dom a moje szczęście sięgało zenitu. Pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna odczuwałem niewyobrażalną radość z życia. Kochałem tego czarnowłosego głupka przez którego o mało co nie popełniłem samobójstwa. A teraz nareszcie mogłem się cieszyć z faktu iż należy do mnie i całe szczęście, wybrał mnie a nie swoją piękną narzeczoną.

Kiedy wysiadłem z samochodu pierwsze co, ujrzałem swojego synka który natychmiast wyrwał się w moją stronę i wskoczył mi na ręce.

- Tatuś ! - Wykrzyczał a ja objąłem go z całej siły. Kiedy postawiłem go na ziemię jego zielone oczy przeniosły się na Kazuhiro, który stał zaraz za mną. Bez chwili wahania mój syn podszedł do mojego ukochanego i kopnął go w piszczel.

- Ryu ! - Wrzasnąłem widząc to zajście i nawet nie ukrywałem zawodu i zdziwienia wywołanego zachowaniem mojego małego chłopca. Kazuhiro stał z zielonymi oczyma wpatrzonymi w małą kopie mnie z nieukrywanym zdziwieniem, ale i lekkim uśmiechem na twarzy. - Przepraszam cię Kazuhiro ja, ja nie wiem dlaczego on to...

- Ale tato to wszystko wina tego pana że płakałeś ! - Przerwał mi Ryu stojąc z naburmuszoną miną i oczyma pełnymi łez.

Totalnie mnie zamurowało a intensywne spojrzenie czarnowłosego tylko wprawiło mnie w zakłopotanie i spaliłem buraka jak cholera.

- R-Ryu skąd ten pomysł ? - Zapytałem prubując wybrnąć z tej niekomfortowej sytuacji.

- Mija mi powiedziała że to wszystko wina tego złego pana i że przez niego musiałem spać po za domem. - Odpowiedział prawie natychmiastowo co wywołało u mnie nie małe zdziwienie. Czy tylko mój czteroletni syn był aż nad zbyt dojrzały jak na swój wiek ?

- Ryu... - Odezwał się nagle czarnowłosy i kucnął przed moim synem. - Mogę do ciebie tak mówić ? - Mały brunet tylko pokiwał twierdząco głowa i zaciekawione spojrzenie wlepił wprost w mężczyznę. - Wcześniej ci się nie przedstawiłem. Nazywam się Kazuhiro Takemoto i jak już wcześniej słyszałeś jestem PRZYJACIELEM z dawnych lat twojego taty. Masz rację twój tata przeze mnie płakał, ale mogę ci obiecać że to był ostatni raz... Okej ? - Mój syn ponownie pokiwał twierdząco głowa na co Kazuhiro zmierzwił jego brązowe włosy i wstał kierując swoje piękne zielone oczy na mnie. - Obiecuje.

Posłałem mu lekki uśmiech ponownie paląc buraka. Bez chwili zastanowienia przekroczyłem te dzielące nas parę centymetrów i wtuliłem się w jego ciało, on lekko zszokowany odwzajemnił mój uścisk, tym samym posyłając lekki uśmiech mojemu synkowi.

- Kocham cię. - Wyszeptałem by tylko on usłyszał.

- Ja ciebie też Shirotani.

...

Stał po drugiej stronie ulicy i patrzył jak dwójka zakochanych z dzieckiem wchodzą do domu. Nienawidził tego czarnowłosego gnoja który odebrał mu to, co tak bardzo kochał. Wiedział, że to za jego prośbą Shirotani wyleciał z roboty i już więcej go nie widział. Kochał bruneta a to że mógł być szczęśliwy z tą bogatą kanalią, tylko wywoływało w nim furię.

- Jesteście szczęśliwi ? Jeśli tak to się cieszę.... Jednak nie zdziwcie się jeśli to szczęście szybko pryśnie a wasze życie zamieni się w jeden wielki koszmar. 

Mimo wszystko...Where stories live. Discover now