⁵⁸ ° goddamn shit, it is reality!

1.8K 206 27
                                    


Jaebum Pov.


- A to niespodzianka. Przyszliśmy tutaj na kawe i w chwili, gdy chcieliśmy poszukać stolika, to zauważyliśmy was. Czy to nie jest miły przypadek? - Rozpoczynając swoją część planu, z uśmiechem na ustach patrzę po kolei to na Marka to na Jacksona, których miny wyglądają przekomicznie. Mark ma otwartą buzię, gdzie w środku widać resztki muffinki,a Jackson zbladł i wytrzeszczył oczy.

-Skoro już się zobaczyliśmy, to może dosiądziecie się do nas,co? - Junior mówiąc to, patrzył się na mnie, dając mi ledwo widoczny znak, że zaczynamy plan.


-Oh no pewnie, że tak. Jeszcze pytasz? - Klasnąłem w dłonie i zanim ktokolwiek zdążył zareagować, wepchałem się na miejsce obok Jinyounga, a Jackson musiał usiąść koło Marka. Chciałem się roześmiać na widok ich siedzących jak najdalej od siebie i nawet się nie dotykających. Niczym dzieci w podstawówce.

-Co was sprowadza do galerii? - Jinyoung kładąc ręce na stoliku i patrząc na Jacksona.

-Byliśmy na zakupach wcześniej, a teraz wybraliśmy się na kawę. Prawda, Jacky?

Słysząc, że mówiłem o nim, podniósł głowę i lekko zaczerwieniony pokiwał potwierdzająco.

- No, a was co sprowadza tutaj? - Również zapytałem.

-Chciałem tutaj coś kupić, a przy okazji przyjść na kawe i ulubioną muffinke Marka. Mają tutaj najlepsze w całym mieście. Prawda,Markie?

-Emmm.. Ta.. Tak to prawda.
Szatyn przestał patrzeć na widoki za oknem i lekko wystraszony odpowiedział na pytanie.

Jeśli tak dalej pójdzie to trzeba będzie latami czekać na jakiś znak od nich.
Nagle zauważyłem dwie osoby, które pokazywały na mnie palcem i usiadły na środku sali zaraz obok doniczek z kwiatami. Od razu rozpoznałem w nich mojego chłopaka i przyjaciela przygłupa. Gdy zobaczyli,że na nich patrzę, zaczęli mi machać, a Youngjae przesyłać buziaki w powietrzu. Gdyby nie to,że mam do odegrania swoją część w tym planie, to dawno bym uczynił soczystego facepalma. Nie podoba mi się to, że oni uczestniczą w tym planie i będą ich pilnować. No błagam, przecież ich inteligencja ledwo wykracza poza standardowy próg. Jak Youngjae ma trochę rozumu, to BamBam jest chodzącym debilem. Zawsze coś wymyślą i lądują w szpitalu lub na komisariacie. Nie zlicze ile razy musiałem wykupować za nich kaucję, bo ich kolejny genialny plan skończył się wizytą na komisariacie. Dlatego w duchu modliłem się do wszystkich bóstw, które znam żeby nie zepsuli tego planu i nie wydali nas na kompromitacje. Posłałem im spojrzenie mordercy i wróciłem do obserwowania Jacksona, który siedział naprzeciwko mnie.


-Noo.. Więc jakie macie plany na później? - Zapytałem, chcąc przerwać ciszę


- Nie mam pojęcia, może wybierzemy się na jakiś film do kina. Ale, żeby nie było nam za nudno, to może przejdziecie się z nami,co? - Jinyoung dyskretnie (co oznacza w jego języku w ogóle nie dyskretnie) kopnął Marka w piszczel, a ten pokiwał głową.

Jackson zrobił to samo.
Nagle w kieszeni mojej kurtki rozbrzmiał sygnał dostarczonej wiadomości. Dostałem już sygnał od Yugyeoma, żeby zacząć drugi etap operacji Markson.


-Em.. Ja pójdę teraz do toalety i przy okazji zamówię sobie coś do picia. Zaraz wrócę. - Popatrzyłem na Jinyounga, a on pokiwał skinął ledwo głową, gotowy do swojej części planu.
Wstałem i udałem się do toalet na końcu kawiarni. Przechodząc obok stanowiska Jae i Bama, rzuciłem krótkie "spróbujcie to zepsuć, to was udusze. I bez żadnych sztuczek, słyszałeś BamBam?". Wchodząc do toalety od razu odczytałem od Yugiego sms-a,że jest już gotowy.
Po upłynięciu jakichś dwóch, trzech minut dzwonił do mnie Junior.

-Wyłaź glonojadzie,idziemy do Yuga, bo sie zaraz skapną - Nie dając mi powiedzieć słowa, rozłączył się. Westchnąłem i jak najciszej tylko potrafiłem, wymknąłem się drugim wyjściem, gdzie czekał już Jinyoung.

- Operacja Markson rozpoczęta, pora na obserwacje - Po powiedzeniu tego chórkiem i zbiciu piątek, poszliśmy na parking, gdzie stał samochód Yugyeoma i z którego mogliśmy spokojnie czekać na rozwój wydarzeń.

california | m.tn + j.wg Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon