6. Ostatnia szansa

729 31 40
                                    

Drzwi od domu państwa Diaz otworzyły się, wbiegł przez nie Marco ze Star na rękach.
-Marco? -
Angie wstała od stołu zdziwiona szybkim powrotem chłopaka.
- Hej mamo .- uśmiechnął się .
-Zaraz kolacja, przebierzcie się w suche ubranie i chodźcie na dół.-
- dobrze. -
-Zaczekaj,czemu Star jest taka brudna i ma rozciętą warge?- podeszła do blondynki.
Brunet spojrzał na nią , po czym odwrócił wzrok. Był taki szczęśliwy że matka choć przez chwilę była z niego dumna. Teraz czuł rozczarowanie które ukarze się na jej twarzy po wyjaśnieniu zaistniałej sytuacji.
-Jestem niezdarą. Szłam do domu i przewróciłam się o krawężnik. Gdyby nie Marco który mnie mijał i tu przyniósł,  nie poradziła bym sobie. -
Marco i jego mama patrzeli to na blondynke to na siebie.
-Jestem dumna Marco .- objęła chłopaka .

-dziękuję Star. - powiedział idąc po schodach z dziewczyną na rękach .
- Nie ma za co . Możesz mnie już puścić .- zachichotała.
- Daj się zanieść do pokoju.-
Otworzył drzwi i wszedł do pokoju.
- Już możesz zejść .-uśmiechnął się .
Dostrzegała w nim dawnego przyjaciela. Położyła nogi na ziemi Ale zgięła się z bólu.
- Co Cię boli?-
- Nic . Wszytko ok...-
- To wstań .-
Dziewczyna oparła się o łóżko wstając.
-Widzisz ?-
Po chwili znów upadła .
- Właśnie widzę. -
Posadził ją na łóżku, zdejmując jej przemoknięte buty.
- Spuchnięta kostka, nadal sądzisz że nic Ci nie jest ?-
-No dobra masz rację. Boli mnie kostka. Jak szliśmy to zatrzymałam się nie dlatego że mnie kręciło w głowie , ale że nie wytrzymywałam bólu w kostce.-  spuściła głowę .
- Trzeba było mówić . Nie ruszaj się , idę po lód . I tym razem bez wymówek .-
Wyszedł z pokoju , zostawiając ją samą. Wstała opierając się o łóżko i podeszła do lustra. Wyglądała okropnie. Wyciągnęła suche ubranie z szafy.
-Miałaś nie wstawać .-
- Sorka. ..-
Usiadła na krześle. Chłopak wyjął bandaże i lód w kostkach.
-Zimne !- powiedziała czując nieprzyjemne uczucie.
-Zaraz będzie lepiej.-powiedział .
Spojrzał na skrzywiony wyraz twarzy, ze łzami w oczach.
- Obiecuję .-  cmoknął ją w czoło .
Star zarumieniła się .Chciała mu jakoś przypomnieć przeszłość ale nie mogła.

-Już...nie było tak źle. Prawda ?-
Powiedział brunet przyklejając plaster na wargę dziewczyny.
-N-nie.- uśmiechnęła się do chłopaka. Była szczęśliwa że chłopak zmieniał się dla niej.
- Chodźmy na dół. Pomogę ci. -

Star wstała od stołu. Nie chciała pokazać że nadal czuje się źle.
-Star zostań chwilę. -
Usiadła na krześle na przeciwko Pani Diaz.
-Marco idź na górę .-
Chłopak poszedł na górę , a bynajmniej tak się zdawało bo usiadł na schodku czekając na rozwój sytuacji.
- O czym Pani chciała porozmawiać? -
-Wiesz,nic o tobie nie wiem. Mama mówiła coś o innym wymiarze ... wydaje się to dziwne .-
-Ale to prawda.-
Angie uniosła brew.
-Rozumiem, ale bardziej mnie zastanawia skąd tyle wiesz o nas? O naszym mieście ?-
- Obawiam się że nie powinnam mówić prawdy.-
- jeszcze jedno... Czy Marco napewno Ci pomógł?  Nie chce nic mówić ale ...to nie leży leży jego naturze. Jesteś tu jeden dzień a rozmawiacie jakbyście znali się od zawsze.
- Tak...dziwne . Marco jest naprawdę miły i chcę się z nim zaprzyjaźnić. Znajdujemy wspólne tematy może dlatego że przeciwieństwa się przyciągają? -
- możesz już iść .-
- Dziękuję ...-
Wbiegła po schodach i zauważyła chłopaka .
- dzięki ...-uśmiechnął się do blondynki.
- Wiesz, lubię z tobą spędzać czas. -
- Znamy się dopiero jeden dzień .-
- ta...-
-co robisz wieczorem ?-
- umówiłam się z Jenną. Robi małą imprezę. Chcesz iść ?-
- pfff Jenna mnie nie znosi !-
- Czas to zmienić Marco! - uśmiechnęła się .
-Idę się ubrać . Tobie też radzę . No chyba że chcesz iść w dresach .-
- raczej nie .-
Wyjęła sukienkę z szafy i ruszyła w stronę łazienki .

-jak wyglądam ?-
Wyszła ubrana w zwiewną sukienkę w kwiaty i różowe balerinki. Jej włosy były upięte w kok.
-Wow...-
- Uznam to za komplement .- zachichotała.
- Strasznie ładnie ... Znaczy nie strasznie chodzi że strasznie tylko że nie w tym znaczeniu strasznie, strasznie pięknie i no ...-
Blondynka wybuchła śmiechem kładąc się na ziemi .
- Czyli bad boy jednak ma uczucia.-
- Może ...dobra chodźmy .-

Starco-ZapomniećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz