Dream & Work ( Sen i Praca)

66 4 0
                                    


 Silne ramiona trzymały mnie przez cały czas. Pocałunki zostawiane na całej mojej szyi i ramionach. Poczułam spokój.  Rozpoznałam ręce, które mnie trzymały, niezmywalny tusz, który robił je za znane. Nie musiałam się odwrócić by wiedzieć, że osobą, która mnie trzyma był Harry. Mogłam poczuć jego pierś poruszającą się za mną, gdy oddychał. Wdychałam jego zapach. Był synonimem bezpieczeństwa i spokoju...miłości.

-Kocham cię,-usłyszałam szept przy swoim uchu.-Tak bardzo.

Próbowałam odwrócić głowę, by spojrzeć na niego, ale nie pozwolił mi. Kontynuował całowanie mnie, zamknęłam oczy. Jego dotyk odbijał się głęboko we mnie, jego pocałunki zostawiały ogień na mojej skórze.

-Harry,-powiedziałam jego imię między oddechami. Moje serce cierpiało, nigdy nie chciałam go opuścić.

Podmuch wiatru uderzył w nas, otworzyłam oczy. Wokół nas  była ciemność, nie mogłam nic zobaczyć. Wiatr zaczął wiać szybciej, do momentu, gdy był tak silny, że trudno było ustać.

Ramię Harry'ego trzymało mnie w miejscu, ale to nie zmieniało tego, czemu wiatr w nas uderzał. Czułam że burza nadchodziła.

-Mam cię,-powiedział.

Kiwnęłam zamykając oczy. Miałam nadzieję, że wiatr odejdzie, ale z czasem, stawał się coraz bardziej silniejszy, deszcz zaczął padać. Otworzyłam oczy, nagle znaleźliśmy się na ulicy. Tornado formowało się niedaleko od nas, zaczęłam panikować. Usiłowałam wyswobodzić się z uścisku Harry'ego byśmy mogli uciec i znaleźć bezpiecznie miejsce.

Ale jego ramiona wciąż mnie trzymały.

-Mam cię,-powtórzył, mówiąc głośno bym mogła go usłyszeć.

-Musimy ruszać Harry!0krzyknęłam ciągnąc go za ramiona by poruszył się.

-Nie odchodź,-jego głos był cichy, ale i tak go usłyszałam.

Zaczęłam się bać, tornado było coraz bliżej. Uderzyłam go w rękę. Czemu się nie rusza? Tornado zniszczy wszystko na swojej drodze. Domy, drzewa, auta...wszystko zostanie wessane przez wir.

-Harry!-trzęsłam się w panice.

-Ochronię cię,-uspokoił mnie. Jego głos był spokojny, jakby tornado wcale nie kierowało się w naszą stronę.

-Zawsze cię ochronię.

Ale gdy tornado dotarło do nas, uścisk Harry'ego zniknął, a wir wessał mnie do środka.



Obudziłam się z krzykiem, rzucając się na łóżku. Czucie piersi Harry'ego za moimi plecami i jego ramienia, leniwie oplatającego mnie wywołało u mnie panikę,  szybko wyskoczyłam z łóżka, z dala od niego. Sen wciąż kłębił się w moim umyśle, natychmiast zwaliłam się na podłogę.

-Anna!-Harry usiadł obok mnie szybko, sięgając po mnie.

Odsunęłam się, gdy jego dłoń dotknęła  mojego ramienia.

-Nie! Nie dotykaj mnie!

Mój  sen wciąż był świeży, przez co trudniej było mi znieść jego dotyk. Zabrał swoją dłoń utrzymując dystans, gdy usiadłam na podłodze, zwijając się w kulkę.

Nie spojrzałam w górę bo wiedziałam, że Harry patrzył się na mnie zmartwionymi oczami.

-Anna kochanie, jest dobrze. To był tylko sen,-jego głos był delikatny.

Masterpiece {H.S} tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz