Rozdział 1 [7 lipca]

63 4 1
                                    

Wpatrywałam się w mężczyznę, gdy zalewał dwie herbaty w brązowych kubkach. Potem do jednej z nich wsypał jedną łyżeczkę cukru i podparł się pod boki rozglądając po kuchennym blacie.

- Czego szukasz? - spytałam.

- Ciastek. - nadal na mnie nie spojrzał, tylko zaczął otwierać wszystkie szafki.

- Druga od lewej.

Shane pokiwał głową wyciągając wreszcie odpowiednią paczkę z odpowiedniej szafki i kładąc na tacy obok herbat.

- Dobra, jestem gotowy na plotki. Mój pokój?

Pokiwałam głową zgadzając się i oboje poszliśmy z kuchni schodami na górę, do pokoju psychologa. Tam postawił wszystko na stole i sięgnęłam po swoją, niesłodzoną herbatę, a potem zaczęłam rozpakowywać ciasteczka na talerzyk.

- Powiesz mi wreszcie coś wiecej, mam nadzieję. - bąknął siadając z kubkiem na swoim łóżku i opierając sie o ścianę.

- Może najpierw Ty mi powiedź o czym gadałeś z Łukaszem.

- Może najpierw mi powiedź czy jesteś z Łukaszem, bym wiedział którą wersję Ci przedstawić?

- Szczerą, no kurde!

Zaśmiał się tylko i napił się łyka herbaty, pażąc się w język.

Od naszej największej wojny wiele się zmieniło. Wszyscy milczą i nikt nie chce nikomu powiedzieć prawdy. Zrobiła się dziwna cisza po burzy, podczas której każdy spędza czas praktycznie tylko ze swoimi myślami. Lena od trzech dni wypytuje mnie, co łączy nas z Shane'm. Upieram się, że nic mnie z nim nie łączy. Maciek z Erykiem taktownie schodzą nam z drogi i nie wypytują. Tematy z nimi są bardzo neutralne i tak naprawdę nie zagrażające nikomu. Do Piotra przyleciała przyjaciółka i odebrał ją dziś rano z lotniska. Najgorzej było między mną, a Łukaszem. Po naszej rozmowie na plaży, gdy to wreszcie się pojawił i myślałam, że życie się nagle rozprostuje, stało się coś dziwnego. Mianowicie zwyczajnie w świecie nie pocałowaliśmy się, ani nie złapaliśmy za ręce. Oboje poszliśmy ramię w ramię do domu. Chcieliśmy coś sobie powiedzieć, ale jakoś mnie zatkało i powiedziałam wszystkim, że idę spać. Jak powiedziałam, tak zrobiłam i zasnęłam w swoim pokoju. Obudziłam się bez niego. Od tamtej pory on nadal śpi u Piotrka, a Piotr rozwalił się z materacem u Eryka i twierdzi, że tak mu wygodniej.

- Dobra, rozmawiałem z nim chwilę, dziś rano. - powiedział nagle wyrywając mnie z zamyśleń i powodując, że na niego spojrzałam.

- Co powiedział?

- Tak szczerze? Co miałby mi powiedzieć? Wcześniej mnie tylko nie tolerował, a teraz mnie nie znosi.

- Piotrek mu cokolwiek o nas powiedział?

- Nie, z tego co wiem to nic nie wie. Piotr trzyma język za zębami. Poza tym zupełnie ze sobą nie rozmawiają, są na siebie najbardziej wściekli. Sama rozumiesz.

- Wiem. Ale wiesz o tym, że chciałabym przynajmniej przez jakiś czas utrzymać to w tajemnicy, prawda? Chodzi mi o to, by naprawdę nikt się nie dowiedział. Najlepiej nigdy, a przynajmniej do czasu, jak atmosfera ochłonie.

- Żartujesz? Ktokolwiek tu komuś jeszcze zaufa? - uśmiechnął się pod nosem znów popijając zbyt gorący napój. - Ellie, ja dosłonie nie jestem w stanie pojąć umysłem tego, co tak naprawdę się stało między nami wszystkimi tamtego wieczoru. Mówiłem Ci już jak mi głupio z tego powodu.

- Mówiłeś.

- Żeby nie było, było mi głupio jedynie z powodu, że zrobiłem to przy nim. Nie żałuję ani jednej spędzonej z Tobą chwili i ani jednego razu, gdy Cię pocałowałem.

Sama w tłumie 3.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz