Rozdział 9 [11 lipca]

10 1 0
                                    

Łukasz.

Woda nocą wydawała mi się jeszcze bardziej ciekawa, niż za dnia. Czerń ciągnęła się w nieskończoność, ku horyzontowi i łączyła się z czarnym niebem. Jedyne co odróżniało ją od tego nieba, były srebrne odbicia księżyca. Temperatura morza była zdecydowanie za zimna, bo z każdym krokiem w stronę horyzontu czułem ból tej części ciała, która właśnie się zatapiała pod wodą. I stanąłem nagle, gdy woda sięgała mi niemal do spodenek. Odwróciłem się i zobaczyłem biegnącą brzegiem dziewczynę. Zadziwiające, że ludzie mają siłę, by uprawiać jakieś sporty podczas gdy mogliby stać w wodze jak ja i słuchać dzwięków natury. Powoli zaczynało mi się kołować w głowie, więc zacząłem wracać. Przy okazji przystanąłem na chwilę przy dziewczynie, która właśnie się rozciągała i nawet zerknęła w moją stronę uśmiechając się porozumiewawczo. Nie rozumiem, jak mam pokochać kogoś innego niż Ellie. Z drugiej jednak strony miałem pełną świadomość, że ktoś... kiedyś... może odwzajemnić moje uczucie i nie czuć się ze mną źle. Może trafię w życiu na kogoś, kto nie będzie się ze mną męczył i kto przy mnie zawsze będzie. I kto doceni, że ja także będę chciał być przy tej osobie i że zrobię wszystko by jej nie zawieźć. Poczułem się strasznie bezradny i nie wierzyłem, że mam ochotę popłakać się jak dziecko, w czasie zwykłego powrotu do domu, przez nasze podwórko. Zamknąłem na kluczyk furtkę, a potem drzwi tarasowe i poszedłem na górę, by wziąć szybki prysznic, zanim narkotyki mnie omamią zupełnie. Nie mogłem się już tego doczekać, bo tym razem mam coś nowego. Skoczyłem do swojego pokoju idąc jak najciszej mogłem, bo nie chciałem nikogo obudzić. Była prawie północ, a każdy był zapewne zmęczony po całym dniu na plaży, z którego oczywiście nie skorzystałem, bo plątałem się po mieście.Wziąłem ręcznik, szorty na przebranie się i puszkę piwa i wyszedłem zobaczyć, czy łazienka wolna. Akurat, gdy otworzyłem drzwi, to otworzyły się też naprzeciwległe i stanął w nich Russell. Zawahał się chwilę widząc mnie, ale postanowiłem, że go zignoruję, bo powoli obraz mi się rozmawyzał i uznałem, że naprawdę nie mam zbyt dużo czasu.

- Hej. - powiedział do mnie z uśmiechem. Tak przynajmniej odebrałem jego minę.

- Cześć. - powiedziałem dość sztywno i poszedłem do łazienki, kątem oka zauważając, że wchodzi do pomieszczenia obok, którym był pokój Ellie.

Początkowo nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Po wejściu do łazienki dosłownie nie pamiętałem po co tu wszedłem, więc usiadłem na środku, opierając się o wannę i patrząc na zamknięte drzwi. Otworzyłem piwo i wypiłem łyk. Przeszły mnie ciarki po plecach i znów pomyślałem, że muszę z tym cholerstwem skończyć, bo w ciągu tygodnia ani jednego wieczora nie przeżyłem na trzeźwo. Albo ćpam, albo ćpam i piję i mnie to przerasta, bo wymyka mi się to spod kontroli. Bardzo chciałbym się uwolnić, ale ogarnia mnie przerażenie na myśl o trzeźwym wieczorze. Nie wyobrażam sobie, bym musiał ścierpieć moje myśli na trzeźwo. Wypiłem kolejny łyk i powoli osunąłem się na podłogę, bo wszystko zaczęło wirować mocniej. Wymacałem na podłodze obok mnie mój telefon i po przejrzeniu książki kontaktów zadzwoniłem do Amandy. Dwa sygnały i odebrała.

- Łukasz! - usłyszałem jej radosny ton i aż się we mnie zagotowało.

- Przypomnij mi... - niemal wybełkotałem już całkowicie leżąc na podłodze. - Czemu chciałaś zjebać mi życie?

- Daj spokój, nie kochałeś jej.

Miałem ochotę cisnąć telefonem o ścianę, ale się powstrzymałem.

- Nigdy, ale to nigdy tego nie powiedziałem.

- Ale to czułeś.

- Nie wmawiaj mi kłamstw.

- Może sam je sobie wmawiasz?

- Jesteś najbardziej pojebaną osobą jaką znam. - bąknąłem. - Nie wiem, czy ostatnio dostatecznie Ci to oznajmiłem. Ale nienawidzę Cię. Cokolwiek powiesz, wiedz, że z całego serca Cię nienawidzę i jesteś pierwszą osobą w życiu której nienawidzę tak bardzo, że mam ochotę ją zabić.

Sama w tłumie 3.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz