Rozdział 27 [22 lipca]

11 1 0
                                    

- Nie gram w takie rzeczy z bratem! - Łukasz skrzyżował ręce na klatce piersiowej, ale Mikołaj się zaśmiał.

- Przyniosłem butelkę, doceń.

Pukanie do drzwi. Łukasz z Mikołajem nadal siedzieli na podłodze z butelkami piwa, a ja wstałam, by otworzyć. Zobaczyłam uśmiechniętego Piotrka z czteropakiem w ręce.

- Gotowy. W co gramy?

- Serio? I Ty? - Łukasz przekręcił oczami.

- Inni są wykluczeni z naszego koła ćpunów, no przykro mi. - wzruszył ramionami Piotrek zamykając za sobą drzwi. Siedzieliśmy więc nocą, siódmego dnia odwyku w jednym pokoju we czwórkę i mieliśmy zamiar pić i grać w szczerość. Niefortunnie padło na to, że dwójka była rodzeństwem i niektóre pytania mogły być nieco krępujące, ale to tylko dodawało emocji całemu wieczorowi. Otworzyłam sobie puszkę i zasiadłam na wykładzinie opierając się o łóżko i patrząc na innych.

- Mikołaj? - odezwał się Piotr siadając koło niego i otwierając swoje piwo. - Powiem na wstępie, że jeśli cokolwiek padnie z moich ust podczas tej gry to naprawdę nie robię tego złośliwie, ok?

- Jezu, stary, zdążyłem już o tym zapomnieć... - przekręcił oczami. - Teraz mi niedobrze.

- Hmm? - spojrzałam na nich pytająco.

- Moja dziewczyna kiedyś była z tym pajacem. - westchnął do mnie Mikołaj.

- O wypraszam sobie pajaca! - Piotr się zaśmiał, a Łukasz tylko patrzył na nich z politowaniem. Zaśmiałam się, mimo że uważałam sytuację za wyjątkowo niezręczną.

- Dobra, ja zaczynam bo ja pobrałem apkę. Losuję osobę, która odpowiada. - Mikołaj zakręcił butelką i przy okazji z drugiej napił się piwa. Padło na Łukasza. - Bracie, masz kategorie takie jak seks, związki, wstydliwe, używki, praca, prawo...

- Prawo.

- Czy kiedykolwiek jeździłeś samochodem, gdy wiedziałeś, że nadal jesteś pijany?

- Chyba tak. W sensie następnego dnia rano? To chyba tak...

Łukasz wziął butelkę i zakręcił. Wylosował mnie.

- Używki.

- Czy kiedykolwiek uderzyłaś kogoś pod wpływem alkoholu?

- Nie. - uśmiechnęłam się biorąc telefon z pytaniami przed siebie i losując. Padło na Mikołaja.

- Seks.

- Hmm... odważny. - wyszczerzyłam się. - Ok. Czy kiedykolwiek miałeś romans z koleżanką lub kolegą z pracy?

- Taki mały. Nic wielkiego. To znaczy... co znaczy romans?

- A bo ja wiem? Randka? Związek?

- Hmm... Okay, niech będzie, że miałem. Więc... Ellie... odbiło pytanie. - wyszczerzył się, gdy znów butelka padła na mnie.

- Praca.

- Już nie masz wyboru kategorii. Biorę losowe, żeby nie było za łatwo. Czy kiedykolwiek całowałaś się z kimś po alkoholu nie pamiętając tego?

- Jeśli tak, to nie pamiętam. - wyszczerzyłam się. - Ale nie pamiętam, by tak było. Łukasz... dla Ciebie pytanie to... Czy kiedykolwiek myślałeś o innej osobie w trakcie uprawiania seksu z kimś?

- Nie. - skrzyżował ręce na klatce. - No proste. Piotrek, wreszcie Ty... Czy kiedykolwiek udawałeś orgazm, żeby szybciej zakończyć stosunek?

- Jak? Powiedzcie mi jak... - zaśmiał się. - No kurna, nie da się. - zakręcił butelką - Ellie! Masz farta do losowania. Pytanko! Czy kiedykolwiek całowałaś się z osobą tej samej płci?

- Nie. - uśmiechnęłam się z satysfakcją. - Mikołaj. Czy kiedykolwiek uprawiałeś seks w toalecie podczas imprezy?

- Nie. Piotrek. Czy kiedykolwiek nadmuchiwałeś zużytą prezerwatywę?

- Zużytą? Fuj... nie. Chyba, że nie zużytą. Wtedy tak. Łukasz! Czy kiedykolwiek uprawiałeś seks analny z osobą tej samej płci.

- Pfff... nigdy. Mikołaj. Czy kiedykolwiek uprawiałeś seks z kimś kto zapłacił Ci za to pierniądze?

- Haha... no w życiu. Dziwne pytania. Ellie, czy kiedykolwiek uważałaś, że zasługujesz na kogoś więcej, niż Twój partner?

- Nigdy. - powiedziałam z powagą i wylosowałam Łukasza. - A więc... czy kiedykolwiek wróciłeś do eks?

- Nie.

- To totalne dno wracać do eks, nie? - uśmiechnął się do mnie Mikołaj.

- Totalne. - dodał Piotrek.

- Gdybyście do siebiei wrócili to bylibyście frajerami. - dodał znów Mikołaj.

- Właśnie. Kto pojebany tak robi. Wraszać do kogoś kto nas kocha... pfff...

- Czeję. - westchnęłam. - Losuj, Luki.

Zakręcił butelką i padło na Piotrka, który nadal to szczerzył się patrząc na mnie.

- Czy kiedykolwiek uprawiałeś seks z prostytutką?

- Jedną z moich byłych mógłbym nazwać dziwką, więc można tak powiedzieć... Mikołaj, nie o niej mówię! - wyszczerzył się – Mikołaj! Czy kiedykolwiek przespałeś się z osobą, której imienia nie pamętasz.

- Nadal nie.

...

- Dobrze mi znów być tu tylko z Tobą. - szepnął, gdy się obudziłam. Wstałam wtedy do pozycji siedzącej i zobaczyłam, że siedzi pod ścianą.

- To już ósmy dzień, prawda? - spytałam go nieco nieprzytomna, ale tylko przytaknął. - Jak się z tym czujesz?

- Chyba najgorsze za mną. Najgorzej było gdy nie mogłem odejść od miski drugiego czy trzeciego dnia.

- Ale to jeszcze nie koniec. To dopiero początek wszystkiego.

- Wiem. Ale odtruwanie jest jakby... Najgorsze. Ten ból, to jest coś masakrycznego. To tu najczęściej się poddawałem za pierwszym razem.

Wczoraj rozmawiałam z Mikołajem sam na sam, gdy Piotrek został z Łukaszem. Mikołaj mówił, że przede wszystkim trzeba popracować nad jego psychiką. Jeśli on nie będzie widział przyszłości i będzie w takim załamaniu to mamy marne szanse na trzymanie go w trzeźwości od narkotyków. Natomiast jeśli wymyślimy coś by nie cierpiał, szanse te rosną. Oboje myśleliśmy nad tym co byłoby dla niego lepsze. Zostać tu jeszcze trochę, do końca wyjazdu czy od razu zabrać go do jego mieszkania, by czuł się tam lepiej i nie musiał na każdym kroku patrzeć na miejsca które źle mu się kojarzą. Mimo to uznaliśmy, że póki co zostaniemy. Miałam zamiar go wyciągnąć dziś na plażę, na jedno piwo w mieście. Siąść na tarasie jednej z tych knajpek na piasku i słuchać szumu morza. Chciałam mu pokazać, że to może być coś cudownego. Trzeba będzie mu udowodnić, że będzie jeszcze kiedyś szczęśliwy.

- Gdzie dziś pójdziemy? - westchnął siadając na łóżku. - Mogę się najpierw umyć?

- Gdzie pójdziemy to się dowiesz wieczorem. Tymczasem mogę Cię wypuścić do łazienki.

- Nie będziesz mnie już pilnować?

- Myślę że dasz sobie radę. - uśmiechnęłam się do niego i otworzyłam drzwi pokoju. Kontrolowałam tylko czy naprawdę zmierza do łazienki, ale był grzeczny. W tym czasie otworzyłam okno by trochę przewietrzyć, bo było tu okropnie duszno. Od tygodnia siedzieliśmy tu przecież non stop. Czułam nawet miłe podekscytowanie na myśl o tym, że wyjdę stąd na dłużej niż godzina. Ufałam mu na tyle, by nie stresować się że mi zwieje by zdobyć jakieś dragi. Wszystko co mi pozostało, z tych co oddał, Mikołaj wczoraj spuścił w kibelku. Dodatkowo dał mu nowy, granatowy, ładnie oprawiony zeszyt i powiedział, żeby zaczął pisać od nowa, nie pamiętając o tym co było bo nawet nie warto tego zapisywać i nie ma po co wracać.

Wzięłam ten zeszyt w rękę chcąc jeszcze raz zobaczyć jak ładnie jest zrobiony, ale zobaczyłam że w środku już znajduje się krótka notatka pisana pismem Łukasza, zapewne z dziś rano, albo z nocy, ale natychmiast to zamknęłam, by przypadkiem nie przeczytać.

Sama w tłumie 3.Where stories live. Discover now