~ Grupo poznaj miernotę ~

6.9K 330 11
                                    

Kłamca kłamca kłamca...

— Przeklęty Nolan — wymamrotałam cicho i kolejny raz tego ranka zgniotłam łyżką płatki, które miały służyć za moje śniadanie. Niestety po moich próbach wyładowania gniewu, nie nadawały się już do konsumpcji, dlatego odsunęłam od siebie porcelanową miskę.

Nie potrafiłam zrozumieć jego zachowania, było co najmniej irracjonalne. Na początku ośmieszył mnie prawie przed całą szkołą, a potem nagle magicznie nawrócił się i postanowił dać mi drugą szansę. I naprawdę zrozumiałbym, gdyby faktycznie robił to dla Codiego, tamtego wieczoru myślałam sobie, kto wie, może naprawdę zależy mu na zdaniu przyjaciela, może pod tą grubą warstwą arogancji i chamstwa kryje się ktoś naprawdę dobry? Miałam nadzieję, że ta noc będzie przełomem i w końcu coś się zmieni w naszej relacji, naiwnie myślałam, że może uda nam się dogadać.

Jednak wcale tak nie było, perfidnie mnie okłamał i nawet na chwilę się nie zawahał. Zrobił to bez problemu, przyszło mu to z niebywałą łatwością.

A mi co pozostało? Analizować tak bardzo całą sytuację, że nie mogłam spać przez całą noc. Wiadomość Codiego wywołała u mnie niepokój, ale także gniew, bo już wiedziałam, że Nolan musi coś planować. Nie było mowy, że zrobił to wszystko dla mnie z czystej dobroci serca. Nie był takim człowiekiem, nie potrafiłam uwierzyć w jego dobre intencje, mając na uwadze jego wcześniejsze zachowanie. Może i byłam przewrażliwiona i zbytnio dramatyzowałam, jednak nie dało zachować się inaczej, mając do czynienia z takim człowiekiem. Nolan, przyjmując mnie do swojej grupy, miał w tym jakiś większy cel, a ja musiałam się dowiedzieć jaki.

Przysięgam, wpadnę przez tego przeklętego chłopaka w paranoję!

— Co te płatki ci zrobiły, że tak znęcasz się nad nimi? — Dopiero głos Diego sprowadził mnie z powrotem do świata rzeczywistego, dlatego z opóźnieniem spojrzałam na niego, marszcząc mocno brwi. Mężczyzna, widząc moje zmieszanie, z rozbawiania pokręcił głową i przysiadł się do mnie. —Pytałem o płatki — zaczął, wskazując na rozgniecione kulki, które wyglądały jak siedem nieszczęść i zdecydowanie nie wyglądały, jak coś, co można jeszcze zjeść. — Dlaczego tak wyżywasz się nad nimi?

— Nie smakowały, tak jak powinny — odparłam sarkastycznie i spojrzałam kątem oko na starszego mężczyznę, który uśmiechał się szeroko prawdopodobnie na widok mojego zmarnowanego oblicza.

— Następnym razem kupię inne — odpowiedział na moją odzywkę i poklepał mnie po ramieniu, dodając mi tym samym otuchy. — Nie wyglądasz dzisiaj za dobrze — skomentował i przyjrzał mi się dokładnie, na co zmarszczyłam lekko czoło.

— Dziękuję, zawsze poratujesz dobrym slowem — rzuciłam, przecierając dłonią zmęczoną twarz, to zdecydowanie nie był mój dzień. Czułam się fatalnie i niestety musiałam przyznać Diego rację w aspekcie mojego wyglądu. Włosy, które związane były w kucyka odstawały we wszystkie strony i chociaż przeczesywałam i przyklepywałam je kilka razy one i tak wracały do pierwotnej formy. Pod oczami natomiast malowały się okropne sińce, które można było zauważyć z daleka i szczerze nawet nie miałam ochoty jakoś specjalnie tego przykrywać. Pewnie i tak żaden korektor nie dałbym im rady, musiałam się więc pogodzić ze sromotną porażką.

— Coś się dzieje Beani? — spytał poważnie i posłał mi zmartwione spojrzenie, którego skutecznie próbowałam uniknąć. Nie chciałam, żeby martwił się o mnie, przysporzyłabym mu tylko dodatkowych problemów, a mężczyzna i tak miał już ich sporo na głowie. Nie chciałam być kolejnym, który będzie mu uprzykrzał życie.

— Uroki przeprowadzki — odpowiedziałam zdawkowo, wzruszając ramionami, by pokazać, że nie jest to nic wielkiego. — Po prostu potrzebuje więcej czasu, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości — wyjaśniłam, posyłając mu delikatny uśmiech, który miał przekonać go, że wszystko jest jak w najlepszym porządku. Nie musiał znać całej prawdy.

Nasz Ostatni TaniecHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin