47. I Swear To You

266 19 26
                                    


Damon's POV

Wszedłem właśnie do kaplicy, w której Stefan i Rebekah mają powiedzieć sobie „tak", żeby sprawdzić czy wszystko jest na właściwym miejscu. Światło było jeszcze przygaszone i nie było nikogo w środku. Do ślubu były jeszcze dwie godziny, więc nie musiałem się spieszyć. Byłem już ubrany w garnitur, ogolony i uczesany, a w kieszeni marynarki trzymałem bezpiecznie schowane obrączki. Dotknąłem kieszeni żeby upewnić się, że pudełko na pewno tam jest i po raz setny już dzisiejszego rana poczułem ulgę, że dziś skończy się to całe szaleństwo.Całe lato przygotowywaliśmy się wszyscy na ten dzień i muszę powiedzieć, że mam dość. A obrączki dodatkowo spędzały mi sen z powiek od tygodnia. Stefan by mnie zabił jakbym je zgubił. Stojąc w drzwiach kaplicy rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem Elenę pomiędzy równymi rzędami białych krzeseł. Stała opierając jedną rękę na oparciu krzesła i rozglądała się dookoła. Czy ona zawsze musi wyglądać jak ósmy cud świata? Pomyślałem,a serce zaczęło mi bić jakby mocniej. Blado fioletowa, długa do kostek, zwiewna sukienka opinała u góry jej ciało, a koronkowe elementy odkrywały tyle, żeby resztę zostawić dla wyobraźni. Włosy miała rozpuszczone, uczesane na gładko i luźno opadały jej na ramiona. Widziałem ją już w różnych sukienkach, ale w tej wyglądała zjawiskowo. Podszedłem bliżej i wtedy mnie zauważyła. Odwróciła się do mnie i uśmiechnęła.

- Też przyszedłeś sprawdzić czy wszystko w porządku? - zapytała, a jej lekki makijaż nie był w stanie ukryć, że zarumieniła się na widok tego jak na nią patrzę. Opamiętałem się więc szybko i rozpocząłem luźną rozmowę.

- Nie no skąd, chciałem stanąć przed ołtarzem zamiast Stefana i uratować go przed małżeństwem z Rebeką – zaśmiałem się i stanąłem bliżej niej.

- Nie bądź wredny. Pamiętasz, że Rebekah to moja najlepsza przyjaciółka? - upomniała mnie.

- Pamiętam, pamiętam – powiedziałem marudnym głosem, a ona się zaśmiała.

Staliśmy tak chwilę w milczeniu, każdy patrząc winną stronę. W kaplicy było przyjemnie chłodno i tak cicho, że słyszałem jej oddech i szelest sukienki. Kiedy na nią spojrzałem uśmiechała się jakby sama do siebie, kontemplując wszystko dookoła, a blask jaki od niej bił, powalał mnie na kolana. Nie żeby Elena Gilbert po raz pierwszy zachwyciła mnie swoim wyglądem,bo bądźmy szczerzy nie pamiętam ani jednej chwili żeby było inaczej, ale dziś po prostu zaparło mi dech.

- Jak to jest? - zapytała, uśmiechając się lekko wciąż rozglądając się po kaplicy.

- A co dokładnie masz na myśli? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, wciąż na nią patrząc.

- Jak to jest przysięgać komuś miłość przed Bogiem? - zerknęła na mnie i wiedziałem już co ma na myśli.

- Nie wiem, mój ślub był dawno temu i jak wiesz przysięgi nie dotrzymałem – zacząłem rzeczowo bez zbędnych emocji - Poza tym mój ślub był tylko cywilny i przysięgałem przed urzędnikiem. Katherina nie wierzyła w Boga tylko w Urząd – skrzywiłem się na to wspomnienie.

- Ale jak to jest? Co się wtedy czuje? Musisz przecież pamiętać – dopytuje, a ja usiłuję sobie przypomnieć jak to było.

- Pamiętam że Katherina naciskała, żeby wszystko było idealnie. Bałem się ją zawieść i pamiętam tylko stres i to że ręce mi drżały. Dziś zrobiłbym to inaczej – specjalnie ominąłem część o uczuciach jakie żywiłem do Katheriny bo w tej chwili nie znaczyły już przecież nic, a i wtedy były na drugim planie, bo przecież wszystko musiało być idealne, takie jak ona chciała. Nie liczyły się uczucia, tylko to jak mieliśmy wypaść przed naszymi gośćmi.

Till The End Of TimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz