56. Little Do You Know I...

271 18 5
                                    

Elena's POV

Siedzę właśnie na kanapie w moim salonie i słucham tyrady jaką wygłasza mi Caroline na temat tego gdzie zniknęłam podczas jej panieńskiego wieczoru. Nie wiem co wszyscy sobie pomyśleli wtedy w domu Damona, i nie wiem czy słyszeli naszą kłótnie, ale wiem na pewno, że Caroline spostrzegła moje zniknięcie. 

"Krótko po tym jak wykrzyczałeś mi, że nie chcesz mnie więcej widzieć zebrałam się i uciekłam z imprezy. Nie broniłam się przed Twoimi słowami. Należały mi się, ale przewartościowały coś co sądziłam, że jest moje na zawsze. A mianowicie moje poczucie bezpieczeństwa, które zawsze zapewniała mi Twoja przyjaźń. 

Nagle zniknęła. 

Zostałam zupełnie sama. Bez wsparcia jakie zawsze mi zapewniałeś. Kiedy umarł Mikael zawsze wiedziałam, byłam pewna, że jesteś tuż obok, że zawsze przy mnie będziesz i że mogę na Ciebie liczyć, nie licząc dzielących nas kilometrów i nie licząc się z Twoim uczuciem. Głupie wiem, ale dopiero kiedy zaczyna brakować tego co uważało się za oczywistość zaczynamy dostrzegać jak wiele to dla nas znaczyło. Teraz i ja poczułam to bardzo dotkliwie. Nareszcie, powiedziałby ktoś kto zobaczyłby całą naszą historię z boku. Tak jak wy, którzy jesteście ze mną od początku"

Tym czasem wciąż siedzę na sofie i próbuję się bronić przed Caroline, powtarzając jej kilkanaście razy , że dobrze wie, że nie nadaję się na tego typu imprezy. To, że z zewnątrz wyglądam tak , jakbym już pokonała żałobę nie znaczy, że tak się stało wewnątrz mnie. Chyba nigdy nie będę gotowa przejść nad tym do porządku dziennego i pogodzić się z codziennością, w której nie ma mojego Mikaela. Caroline jednak mnie nie słucha i dalej gada coś jak najęta. Po kilku minutach przestaję jej słuchać i wracam myślami do tej nocy, która zdewastowała moje poczucie stabilności i zaufania do samej siebie. 

"Jest mi niewypowiedzianie wstyd. Nie wiem co sobie myślałam w tamtej chwili. Przespałam się z Tobą jakbym nagle straciła poczucie kim jestem i jakbym chciała Cię wykorzystać. Zrobiłam to czego pragnęłam przez większość naszej znajomości, a potem rzuciłam Cię jakbyś nic dla mnie nie znaczył. Ale w tamtej chwili kiedy powiedziałeś, że jesteś szczęśliwy, coś znów poruszyło tą strunę gdzieś wewnątrz mnie i stanął mi przed oczami Mikael. Poczułam się winna, że pomyślałam o sobie i o własnym szczęściu. Nie mogłam znieść myśli, że zapomniałam o tym jaki był dla mnie ważny. Zapomniałam o własnym dziecku. Jaka ze mnie matka. To uczucie tkwi we mnie od tamtej nocy. Nie mogę przestać myśleć o tym , że go zawiodłam. Zawiodłam mojego małego chłopca. Porzuciłam wspomnienia o nim żeby spełnić swoje pragnienia, ale od kiedy wyznałeś mi, że mnie kochasz moje myśli uczepiły się tych słów i wciąż do nich wracały. Analizowałam to co mi powiedziałeś rozbierając Twoje słowa na części pierwsze poprzez dźwięk Twojego głosu aż do ruchu Twoich warg. Widziałam to uczucie wypisane w Twoim spojrzeniu i wiedziałam, że będzie mnie ono prześladowało dopóki nie spróbuję. Analizowałam wszystkie możliwości i doszłam do wniosku , że nie mogę, nie mogę skazać Cię na życie ze mną. Ze złamaną mną. Bo choć na zewnątrz w niczym już nie przypominam załamanej Eleny, wewnątrz nadal nią jestem i chyba zostanę na zawsze. Bez względu na to jak bardzo Cię kocham, i jak bardzo kochałam Cię w przeszłości, to nie mogę tego zrobić. Bo jeśli się kogoś kocha, jak powiedziałeś mi kiedyś, trzeba patrzeć tylko na dobro tej osoby, a nie na swoje. Zawsze miałam za złe Elijahowi, że po śmierci Mikaela odszedł i zostawił mnie pod Twoją opieką bo wiem, że sobie na to nie zasłużyłeś żeby cierpieć razem ze mną. Chciałam żeby Elijah odszedł i zostawił mnie w spokoju, ale nie powinien mieszać w to Ciebie. Prawdą jest, że nie mogłam na Elijaha patrzeć. Czułam, że niewiele mi brakuje żeby wykrzyczeć mu w twarz, że to jego wina. Na szczęście nie zdążyłam. Przecież wiem , że nie chciał zabić naszego syna. To nie była jego wina bez względu na to od czego się zaczęło. Zdążyłam jednak katować Ciebie podłymi słowami, które znosiłeś każdego dnia i tkwiłeś przy mnie bez względu na wszystko. Nie zasłużyłeś na to co Ci zrobiłam i nie zasłużyłeś na to żeby skończyć z kimś takim jak ja. Dlatego musiałam po raz kolejny Cię odepchnąć. Może teraz kiedy skrzywdziłam Cię tak bardzo, że wykrzyczałeś mi wreszcie to co myślisz, to dasz sobie ze mną spokój i zapomnisz o mnie, a moje serce na zawsze zostanie złamane tak jak na to zasługuje. "

Till The End Of TimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz