87

2.4K 73 36
                                    

Luke

Podszedłem do Clary i delikatnie wziąłem ją na ręce.

Otworzyłem furtkę i wszedłem na podwórko. Na schodach minąłem się ze zdenerwowanym Ericiem, który, przechodząc obok mnie, uderzył mnie barkiem.

Już wtedy wyczułem, że coś musiało się stać.

Zaniepokojony ostatnie stopnie przemierzyłem biegiem. Pchnąłem uchylone drzwi i już po chwili znajdowałem się w salonie. Dalej byłem w kurtce i nie zdjąłem nawet ubłoconych butów. Dostrzegłem czarnowłosą dziewczynę, która siedziała skulona przy kanapie. Miała na sobie rozdartą kremową sukienkę w kwiatki, a na jej dolnym brzegu widniały ślady krwi. Część włosów przykleiła się do jej mokrej od łez twarzy, a na policzku widniało dość głębokie rozcięcie, z którego nadal sączyła się szkarłatna ciecz.
-Mia.
Szepnąłem łagodnym głosem i kucnąłem przy niej.
-Mia... Mia...
Powtarzałem przez chwilę, jakbym to siebie uspokajał, jakbym jej imieniem próbował wybudzić się ze snu, z największego koszmaru. Obiecałem sobie, że będę ją chronić. Obiecałem...

Obiecałem sobie, że będę ją chronić. Obiecałem... Moja siostra wtuliła się mocniej w mój tors. Wyszedłem przez frontowe drzwi, a ciało, które teraz znajdowało się w moich ramionach, zadrżało. Spojrzałem na podjazd. Gdzie, do jasnej cholery, jest mój pieprzony samochód?!

Odgarnąłem jej delikatnie włosy z twarzy, a ona od razu odepchnęła moją rękę. Spoglądam w jej zapłakane oczy i jeszcze raz skanuję jej, trzęsące się ze strachu, ciało wzrokiem. Dopiero w tym momencie uświadamiam sobie, co się stało. Zaciskam mocno szczękę.
-To on?!
Warczę, ściągając swoją bluzę. Mia spogląda na mnie wystraszona i lekko kiwa głową na potwierdzenie moich przypuszczeń. Okrywam dziewczynę ciemnym, ugrzanym przez moje ciało materiałem.
-Kurwa! Zabiję go! Zabiję gnoja!
Krzyczę, zaciskając pięści, jednak po chwili spoglądam na czarnowłosą i mój wzrok łagodnieje. Delikatnie ją przytulam. Ona na chwilę spina wszystkie mięśnie, ale po kilku sekundach odwzajemnia uścisk. Przez kilka godzin z jej oczu wylatują słone łzy, mocząc moją koszulkę, a jej ciało spazmatycznie się trzęsie od szlochu, który wydobywa się z jej ust. Przez cały ten czas szeptam jej do ucha uspokajające słowa, próbując ukoić tym jej ból. Nie myślę jednak o tym, co mówię. Myślę tylko o tym, jak zabić tego skurwiela.

***********************************
Hejka.
Szczęśliwego nowego roku! Pod tym rozdziałem chciałam jeszcze tylko dodać, że najtrudniej jest się zmusić do napisania pierwszego zdania. Później już "samo się pisze". Róbcie to, co chcecie robić w życiu i nie zakładajcie od razu, że na pewno wam nie wyjdzie. Nie wiem, czy rozdział jest zrozumiały i czy się Wam spodoba, ale mam nadzieję, że tak. Napisałam ostatnio one-shota i może w najbliższym czasie go dodam, więc jeżeli ktoś jest zainteresowany to za jakiś czas zapraszam do zajrzenia na mój profil. Dziękuję Wam za motywację do działania i robienia tego, co kocham. Ups. Trochę się rozpisałam. No więc... Miłego czytania!

Buziaki,
Asia.

Mój przyrodni brat dupekWhere stories live. Discover now