~26~ "Zostajesz po lekcji!"

68 5 0
                                    

Francesca

Gdy Violetta sobie poszła trochę zrobiło mi się przykro. Wyszła z mojego powodu, tak jakby myślała że teraz ja jestem z Diego. Cóż... Trzeba szybko wyprowadzić ją z błędu.

- Dobra, gadaj co nabroiłeś. - powiedziałam patrząc na Diego. Zaśmiałam się.

- Powiedziałem kilka słów za dużo...

- Kilka słów za dużo u Gregorio? Uuu.... I ty jeszcze żyjesz?!

- Weź mnie nie strasz, bo przestanę chodzić na te zajęcia. Wymyśliłaś już coś?

- Tak, mam plan. Ale zamknę was w schowku!

- Zgłaszam sprzeciw!

- Oj Diego, pewnie nic już nie wymyśle... Poświeć się dla miłości.

- Jak to dziwnie zabrzmiało, jakbyśmy byli w jakieś durnej telenoweli. - roześmiał się chłopak.
- Wracając do zamknięcia w schowku, mowy nie ma Francesco. Już raz mnie zamknęłaś, nie sądzisz że raz w życiu takie coś mi wystarczy?

- Diego! Ona cie inaczej nie wysłucha.

- To ty z nią pogadaj.

- Nie odwale za ciebie czarnej roboty, o nie! Albo współpracujesz, albo radzisz sobie całkiem sam. Wybieraj.

- No dobra... Ale dopiero jutro, przygotuje się na to psychicznie. A teraz papa. - powiedział i sobie poszedł.

Zamiast być mi wdzięczny że coś wymyśliłam. Pfff, ale mam przyjaciół! Dobra, wracam do domu zanim Gregorio mnie dorwie i domyśli się że nie było mnie na zajęciach.

Diego.

No i znowu mnie zamknie. Ona jakaś psychiczna jest, powinienem się trzymać od niej z daleka. Ale dobra, skoro ma już jakiś plan to skorzystam. Bo ja nic oczywiście nie wymyśle.

Wróciłem do domu, zanim po raz kolejny spotkam na swojej drodze Gregorio. Jestem ciekaw czy nadal tak chce mnie na swoich zajęciach, czy już go baaaardzo wkurzam tak jak reszta uczniów. Zgaduje że raczej ta druga opcja, chociaż może jednak nie... Podobno jestem pierwszym w historii którego zatrzymał po lekcjach Gregorio. Jakiś znak że przejmuję się tym co ja wyprawiam? Nie sądzę, chociaż to dziwne. Bo po co miałby marnować swój czas na jakiegoś dzieciaka którego uczy. I to jeszcze tylko po to by zrobić mu wykład na temat wychowania. Coś tu jest nie tak... Dobra, nie chce mi się o tym myśleć. Gregorio nie ważny, teraz liczy się to co wymyśliła Francesca.

Francesca... Trochę się boje, szczególnie jeśli omówiła ten plan z Camilą.

Po chwili już byłem w domu. Mojego rodzeństwa na szczęście nie było, więc miałem spokój taki jak przed ich przyjazdem. Spokój którego zwykle oczywiście nie doceniałem. Wziąłem gitarę i zacząłem znowu grac. Powinienem się uczyć choreografii na zajęcia Gregorio (opuściłem za dużo zajęć, kompletnie nic nie umiem..) ale jak pomyślę o tym że zatrzymał mnie po zajęciach to aż mi się odechciewa.

*Następnego dnia*

Z samego rana ruszyłem na zajęcia. Pierwsze miałem zajęcia jak na złość z Gregorio. Przez całe zajęcia starałem się nie odzywać, jednak i tak w połowie zajęć usłyszałem słowa :

- Dominguez, zostajesz po lekcjach.

- A co ja takiego zrobiłem?! - zdziwiłem się. Chyba lubi moje towarzystwo...

- Przyszedłeś na zajęcia. Oczekiwałeś oklasków? Kompletnie nic nie umiesz, mówiłem ci wczoraj żebyś to sam przećwiczył w domu.

- I dlatego mam zostać po zajęciach?!

- Zostajesz 5 minut dłużej! Za pyskowanie!

- A to to już jest nie fair!

- 10 minut! Grasz dalej?!

- Ale proszę pana, ja nic nie zrobiłem!

- 15 minut!

- Ale...

- Diego, zamknij się już! - krzyknęła Francesca. Czułem że jeśli zostanę dłużej jej plan nie wyjdzie.

- A Resto zostaje razem z nim! - powiedział od razu Gregorio.

- Ale jak to?! - zdziwiła się Fran. Teraz chyba rozumiała mój ból.

- Bo... Musisz nauczyć kolegę choreografii! A teraz cicho i do zajęć!

Po zajęciach zostałem razem z Francescą, Gregorio sobie poszedł.

- Nagrabiłeś sobie u niego... - powiedziała Francesca.

- Nie! Tu chyba chodzi o coś innego... Nie że mnie nie lubi, bo jakby mnie nie lubił kompletnie by mu wisiało to czy cokolwiek umiem. Po prostu wywalił by mnie z sali.

- Szukaj dobrych stron. - zaśmiała się Francesca.

__________
Stanowcza Fran😁
Ale ona i Diego mają przerąbane u Gregorio no nie?😂

~Forever~ |Dieletta✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz