~42~ "Przecież on symulował"

48 6 0
                                    

Diego

- No i jak zajęcia z Jackie? - spytała Francesca.

- Lepiej nie pytaj. - powiedziałem i zacząłem się śmiać - Śniło mi się to w nocy. Największy koszmar mojego życia.

- Ale gdybyś widziała minę Jackie jak stracił przytomność. Bezcenne. - stwierdziła Violetta.

- Cicho, nie mów jej tego. Bo zaraz rozgada. - wywróciłem oczami.

- Oj tam, oj tam.

- Diego! - usłyszałem krzycz Gregorio. Wydziera się na całą salę zamiast podejść i poprosi o rozmowę.

- Sorry na chwilkę, nie obgadywać mnie. - zaśmiałem się i od razu poszedłem do mojego ojca. - Wołałeś mnie?

Po chwili zorientowałem się że za mną jest Violetta. Cały dzień chcę za mną łazić? Fajnie...

- Tak, chodź. - powiedział i od razu ruszył do pokoju nauczycielskiego.

No cóż, ruszyłem za nim. A za mną jeszcze Violetta. Cóż, jeśli chodzi o sprawę z Jackie to ona wie więcej niż ja ogarnąłem. Zapowiada się całkiem ciekawa rozmowa...

- A teraz już ktoś mi wyjaśni co się wczoraj wydarzyło? - zapytał Pablo, jednak wszyscy milczeli - Rozumiem, Diego został po lekcjach. Ale dlaczego?

- No nic nie umiał. - wyjaśniła od razu Jackie.

- Nie prawda! Moim zdaniem był dobry, a ty trzymałaś go tylko dlatego że go nie lubisz.

- Naprawdę nie rozumiem. Chodzi tylko o to że go tyle trzymała? - spytał Pablo, tym razem patrząc na mnie.

- Gdyby chodziło tylko o to, nie byłoby sprawy. - powiedział Gregorio. - Diego, mogę powiedzieć?

Chociaż raz zapytał mnie o zdanie, są postępy. Nie wiem tylko czy dobrym pomysłem jest mówić tutaj przy wszystkich o tym co się stało...

- Dobra, mów. - powiedziałem.

Pablo i tak by nam nie dał spokoju gdyby się niczego nie dowiedział. Mój ojciec od razu wszystkim wyjaśnił co się stało, oczywiście pomagała mu Violetta bo wiedziała chyba więcej niż on.

- Mówiłem ci że on nie może cały dzień tańczyć, to zbyt duży wysiłek fizyczny. - zakończył Gregorio.

- Jakoś wszyscy mogą, tylko nie twój syn.

- A jest tutaj drobny problem Jackie. Mój syn nie jest taki jak wszyscy. A przede wszystkim wytrzymuje mniej niż przeciętny człowiek.

- Przecież on wczoraj symulował. - stwierdziła Jackie - A teraz nas wszystkim wmawiacie jakieś bzdury.

- Takiego czegoś to ja akurat bym nie za symulował. - odezwałem się wreszcie.

- Dobra, zostawicie mnie samego z Gregorio i Diego? - spytał Pablo.

Wszyscy nagle opuścili pokój nauczycielski.

- O co tutaj chodzi? - zapytał.

Wiedziałem tylko że jak dowie się dokładnie wszystkiego nie będzie zadowolony. Nie powinienem tego ukrywać przed nauczycielami. Ale po co miałem wszystkim od razu to mówić?

- Tato... Ja już muszę iść na zajęcia. - powiedziałem i wstałem.

Pablo nawet nie próbował mnie zatrzymać, widział że na rozmowie tylko z Gregorio zyska więcej informacji. Opuściłem szybko pokój nauczycielski i poszedłem do Violetty. Poszliśmy na zajęcia do Jackie, chociaż nie bardzo podobała mi się ta opcja. Już wolałem siedzieć w tym pokoju nauczycielskim z Pablo i tatą. Gdy jednak mieliśmy zabrać się do tańca, usłyszałem od Jackie.

- Diego, siadaj. Już i tak dużo nauczyłeś się wczoraj.

No właśnie... Specjalne traktowanie którego nie chciałem. Bardzo dziękuje. Od razu poszedłem usiąść, trochę zły.

Camila.

Na serio coś tu jest nie tak. Violetta, Diego i Francesca coś przed nami ukrywają, ale w życiu nie powiedzą mi co. Ale i tak się dowiem. Zdziwiło mnie to że Jackie kazała Diego usiąść, w końcu wczoraj siedział po zajęciach i było widać że go nie lubi. A dzisiaj nagle taka dobroduszna? Ja się już wszystkiego dowiem, choćbym miała ich wszystkich śledzić. Nie rozumiem tylko jednego. Podobno jestem ich przyjaciółką, a oni nie chcą mi powiedzieć prawdy. To trochę boli. Trochę bardzo... Rozumiem, tajemnica Diego. Ale w sumie z Diego też wszyscy się przyjaźnimy. Po zajęciach wszyscy razem poszliśmy coś zjeść do pobliskiej knajpki. Usiedliśmy przy jednym stoliku.

- Idziemy dzisiaj po zajęciach do kina? - spytał Leon. Diego od razu pokręcił głową.

- Ja nie mogę, mama przyjeżdża.

- Przecież byłeś u niej w weekend, już się stęskniła? - zdziwiłam się.

- Nie... Nie o to chodzi. Wiecie... A w sumie nieważne. Muszę być przed 17 w domu, od razu w łóżku. Nie pytajcie... Gregorio wczoraj do niej dzwonił, praktycznie wcale nie powinno mnie tutaj być.

Spojrzałam na niego.

- A co się stało że aż tak się martwi?

- Wczoraj na zajęciach z tańca źle się poczułem, dlatego Jackie kazała mi dzisiaj usiąść. - tłumaczył się, ale widziałam że nie mówi nam wszystkiego.

- Dlatego że źle się poczułeś twoja mama przyleci z samej Hiszpanii? - tym razem zdziwił się Leon. - Moja by tylko powiedziała że mam się położyć. Twoja mama chyba za bardzo się martwi i traktuje cie jak dziecko.

- Nie... To nie tak, że traktuje mnie jak dziecko. Po prostu... Od dawna mam malutki problem ze zdrowiem, jak coś się dzieje woli być obok mnie.

- Malutki problem? - zdziwiłam się.

Wiedziałam że coś jest nie tak, jeszcze chwila i wszystko z niego wyciągniemy.

- A od kiedy dokładnie?

- Miałem chyba jakieś 3 lata jak to wszystko się zaczęło... Ale co to za przesłuchanie? - zdziwił się

- Żadne przesłuchanie, po prostu martwimy się o naszego przyjaciela. - odezwał się Maxi - Trochę dziwne że te problemy tyle czasu się trzymają.

~Forever~ |Dieletta✔Where stories live. Discover now