Prolog

40.4K 926 350
                                        

MIA

-Jestem już!-krzyknęłam wchodząc do swojego domu. Odłożyłam klucze na stół w korytarzu i ściągnęłam swoją skórzaną kurtke. Weszłam do kuchni gdzie jak zawsze zastałam rodziców; tata czytał gazete i jadł obiad, a mama nakładała mi moją porcje.

-Hej skarbie-przywitała się nawet na mnie nie patrząc.-jak w szkole?

-Okey-mruknęłam cicho.

-Tylko okey?-spytała podając mi obiad.-jak oceny?

-Dzisiaj nic szczególnego-zaczęłam dziubać widelcem w rybie.

-Jak to? Przecież musisz zdobyć jakieś oceny! To niedorzeczne.

-Mamo, wczoraj przyniosłam dwie czwórki.

-Piątki byłyby lepsze-prychnęła.-mogłaś się chociaż zgłosić do odpowiedzi.

-Nikt dzisiaj nie pytał-wzruszyłam znudzona ramionami.

-Ale jakbyś się spytała czy mogłabyś zostać przepytana świat by się nie zawalił.

-Mhm-mruknęłam tylko wkładając do ust kolejną już porcje ryby.-ym...mamo-zaczęłam po chwili ciszy.

-Tak?-spytała wyciągając jakieś produkty z lodówki.

-Mogłabym iść na noc...do Roxi?

-Dzisiaj?

-Tak. Zaprosiła mnie na noc.

-A będą tam jacyś chłopcy?-spytała. Cała mama. Zawsze musiała znać wszystkie szczegóły.

-No...tylko jej bracia-powiedziałam a zaraz potem szybko dodałam.-ale jeden ma pięć lat, a drugi ma dziewczynę.

-Raczej nie-westchnęła.-po pierwsze chłopcy, a po drugie musisz się uczyć.

-W piątek?-spytałam podnosząc jedną brew mimo, że nie mogła tego zobaczyć, bo stała do mnie tyłem.

-Nawet w piątek.

-Ale mamo!-jęknęłam.-zawsze tylko nauka, nauka, nauka. Kiedy ostatni raz byłam u Roxi? Mam dobre oceny. Powinnam się z kimś umawiać do cholery!

-Mia słownictwo-odezwał się pierwszy raz tata, ale zbyłam go machnięciem ręki.

-Nie ma tematu Mia-rzuciła ostro kobieta.-idź na górę pouczyć się.

-Jesteście niemożliwi!-syknęłam w ich stronę i odeszłam idąc do swojego pokoju.

Mój pokój nie był duży, ale mały też nie. Przeważał kolor szary który znajdował się na ścianach. Szara była też kanapa która w nocy zamieniała się w łóżko. Znajdowały się tam szare, białe i miętowe poduszki. Koło kanapy było duże okno skąd miałam widok na całe miasto. Usiadłam na kanapie i ukryłam twarz w dłoniach. Moi rodzice od dziecka tacy byli; wymagający. Od kąd zaczęłam chodzić do szkoły wmawiali mi, że nauka to podstawa. Dlatego też nie mam za dużo przyjaciół. Jedyną przyjaciółką była Roxi którą znam od dziecka. Nie pozwalają mi chodzić na noc do przyjaciółki a na chodzenie na imprezy mogę tylko pomarzyć. Krótkie sukienki czy nawet spódniczki przed kolano odpadają. Dla nich liczy się nauka i poukładanie bo jak to powiedzieli "chcą mieć dobra reputacje przed sąsiadami". Gdy wracam do domu z trójką co rzadko mi się zdarza od razu każą mi ją poprawiać. Nie chce takiego życia. Ciągle książki, zadania i oceny. To jest dla nich najważniejsze. A gdzie w tym wszystkim jestem ja? Twierdzą, że chcą, żebym miała potem świetlaną przyszłość. Jasne. Oni chcą tylko dobrych ocen. Dla siebie. Moje szczęście ich nie obchodzi. Ważna jest kariera. To chore mieć takich rodziców. Zazdroszczę dziewczyną które mają wyluzowane matki;dają im pieniądze na ciuchy, cieszą się gdy znajdą chłopaka i pozwalają iść na noc do przyjaciół. Ja niestety nie mam takiego szczęścia. Oceny to dla nich najważniejsze. A ja? Mnie nie ma w tym popapranym świecie gdzie rządzi tylko nauka i kariera.

Nazywam się Mia Johnson i oto moje jakże "ciekawe" życie.



Mamy pierwszy rozdział kolejnej książki XD Mam nadzieje, że się podoba.
Do następnego :*

I need youWhere stories live. Discover now