Prolog

4.9K 179 15
                                    

„I to zwątpienie co szepcze do ucha, że jedynym tylko lekarstwem na męki jest dobrowolne samobójstwo ducha..."

***

Wysoka, szczupła blondynka stała przy ogromnym grobie. Lazurowe oczy ze smutkiem wpatrywały się w tablicę z nazwiskami.

Artur Weasley

ur. 6. 02. 1950 zm. 12. 10. 2008

Molly Weasley

ur. 30. 10. 1951 zm. 12. 10. 2008

William "Bill" Weasley

ur. 29. 11. 1970 zm. 12. 10. 2008

Fleur Weasley

ur. 14. 01. 1978 zm. 12. 10. 2008

Charlie Weasley

ur. 12. 12. 1973 zm. 12. 10. 2008

Percy Weasley

ur. 22. 08. 1986 zm. 12. 10. 2008

Fred Weasley

ur. 1. 04. 1988 zm. 12. 10. 2008

George Weasley

ur. 1. 04. 1988 zm. 12. 10. 2008

Ronald Weasley

ur. 1. 03. 1990 zm. 12. 10. 2008

Ginewra Weasley

ur. 11. 08. 1991 zm. 12. 10. 2008

Zginęli śmiercią tragiczną.

„Każda ciemna noc ma zawsze jasne zakończenie."

Wszyscy zginęli tego samego dnia. 10 osób w sile wieku. Cała rodzina. Prawie. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności ocalała jedna osoba. Dwudziestoletnia Hermiona Weasley zagryzła usta przypominając sobie tamten dzień.

Feralny 12października rozpoczął się całkiem zwyczajnie. Hermiona wyszła do pracy punktualnie o 7.30. Nie zdawała sobie sprawy, że w krótkich słowach „do widzenia" na zawsze pożegna się z mężem. Hermiona Weasley była uzdrowicielką w Szpitalu Św. Munga. Zawsze uczynna bez problemu zgodziła się zostać na dyżurze za koleżankę. Dzięki temu, że wróciła do domu 8 godzin później, uniknęła śmierci.Dokładnie pamiętała swój powrót. Nad ich domem unosił się Mroczny Znak.Wejściowe drzwi leżały na ziemi wyrwane z zawiasów. Powoli przeszła przez próg uzbrojona w różdżkę i gotowa zaatakować lub bronić się w każdej chwili. W holu z rozpostartymi ramionami i twarzą zastygłą w przerażeniu leżał jej mąż, Ron Weasley. Uklęknęła przy jego zwłokach i wtuliła twarz w klatkę piersiową pozwalając łzom bezkarnie płynąć. Nie wiedziała jak długo tak leżała, ale po jakimś czasie postanowiła teleportować się do Nory. Uczucie, że tam też doszło do tragedii nie dawało jej spokoju. Najpierw zobaczyła Ginny. Dziewczyna leżała na plecach z szeroko otwartymi oczami, w rozdartym ubraniu. Z pewnym opóźnieniem Hermiona zdała sprawę, że wydarzyło się tutaj coś więcej niż tylko morderstwo.Upewniła się, gdy w podobnym stanie zastała Fleur. W tym samym pokoju leżał związany Bill. W Hermionie wezbrało obrzydzenie. Co za potwór mógł zrobić coś takiego? Odpowiedź nasuwała się sama: śmierciożercy, a może nawet sam Lord Voldemort. Z mocno bijącym sercem, walcząc z cisnącymi się do oczu łzami dziewczyna weszła na piętro. W jednym z pokoi zobaczyła zakrwawione,zmasakrowane zwłoki państwa Weasleyów. Na korytarzu leżeli Fred i George. Kierowała się do pokoju znajdującego się na samym końcu. Zastała tam ciała Percy'ego i Charliego. Nie wiedziała ile czasu spędziła w Norze. Jak przez mgłę pamiętała poinformowanie Ministerstwa Magii o zajściu i ucieczkę. Wiedziała, że skoro znaleźli Weasleyów, szukają też jej. To tylko kwestia czasu.

Oczy Hermiony przesuwały się po nazwiskach dłużej skupiając się na Ronie. Bolało ją to, że nie żałowała jego śmierci tak bardzo jak powinna. Być może było to kwestią zachowania chłopaka. Ron ubogi przez całe życie był dumny jak paw, gdy Hermiona dorobiła się małej fortuny w szpitalu. Mogli pozwolić sobie na kupno dużego domu, a tym samym wyprowadzić się od państwa Weasleyów. Chłopak pewny, że taki stan rzeczy będzie trwał wiecznie nie pracował. Zainteresował się hazardem wydając coraz więcej ciężko zarobionych przez Hermionę pieniędzy. Nie pomagały częste kłótnie i perswazje: Ron nie mógł zerwać ze swoim nałogiem. Wkrótcezaczęli popadać w długi. By je spłacić – zaciągali kredyty. Błędne koło. Po wielu wylanych łzach Ron zgodził się wreszcie iść do pracy. Zaczęli właśnie wychodzić na prostą, gdy jej mąż został zamordowany. Nie zostawił po sobie nic więcej prócz długów. Wierzyciele odzywali się coraz częściej żądając zwrotu należnych im pieniędzy. Przekonana, że jej problemy zaczęły się przez magię postanowiła odejść ze świata czarodziejskiego. Swoją różdżkę ukryła głęboko w komodzie i żyła jak zwykła mugolka. Odeszła też ze szpitala odcinając się tym samym od jedynego źródła utrzymania. Starała się systematycznie spłacać kredyty i wierzycieli, ale było to coraz trudniejsze. Po niedługim czasie została zmuszona do sprzedania domu i wynajęcia małego, skromnego mieszkania. Pomogło. Pieniądze,które otrzymała za duży, piękny dom wystarczyły na spłatę dwóch wierzycieli i jednego kredytu. Nieco ją to pocieszyło. Dla ochrony przed ewentualnymi poszukiwaniami przez śmierciożerców pomyślała, że warto byłoby zmienić wygląd. Długie włosy ścięła do łopatek i pofarbowała na beżowy blond rezygnując z naturalnych ciemnobrązowych.Na czekoladowe oczy nakładała lazurowe soczewki koloryzujące, by źrenice pasowały do koloru włosów. Zrezygnowała z loków na rzecz prostych pasm. Nikt nie rozpoznałby w niej dawnej Hermiony Granger. Od czasów Hogwartu sporo schudła tak, że teraz jej szczupła figura była zaokrąglona tylko w odpowiednich miejscach. Czerwone usta przyciągały wzrok. Bez wątpienia – Hermiona Weasley była piękną kobietą. Przeżegnała się i przeszła kilkanaście metrów dalej zatrzymując się przy białym grobie. Powoli przeczytała nazwisko:

Harry Potter

ur. 31. 07. 1990 zm. 2. 05. 2007

„Śmierć jest ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony."

Minęły już 3 lata odkąd Harry zginął w bitwie o Hogwart. To wtedy rozpoczął się nowy rozdział w dziejach czarodziejskiej Anglii. Lord Voldemort zapanował nad światem mordując wszystkich, którzy stawiali mu opór. Jego ludzie byli wszędzie: w Ministerstwie Magii, w Hogwarcie, w otoczeniu mugolskich władz. On sam ogłosił się imperatorem i kimś w rodzaju Ministra Magii, ale o wiele od niego znakomitszym. Morderstwa czy uprowadzenia były teraz na porządku dziennym. Już nikt nie przejmował się tym,że w Proroku Codziennym napisali o śmierci jednej lub dwóch osób. W porównaniu ze zmasakrowanymi hrabstwami, miastami czy wsiami było to nic. Hermiona westchnęła uśmiechając się do siedemnastoletniego, rozczochranego bruneta spoglądającego na nią ze zdjęcia. Tak bardzo jej go brakowało. Chyba nawet bardziej niż Rona,który miał bardzo wybuchowy charakter i często nie było mowy o normalnej rozmowie z nim.

- Strasznie za tobą tęsknię, Harry... Mam nadzieję, że u ciebie wszystko ok. Ja jakoś daję radę. Zresztą chyba o tym wiesz. Boję się, że już długo nie wytrzymam...

Jesteś moim przeznaczeniemNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ