#10

1.6K 268 196
                                    

---

Ten rozdział to coś na rodzaj...epilogu?

---

Chenle otworzył oczy i zobaczył nic innego jak ciemność. Próbował wywnioskować jakim cudem jest tak mroczno, skoro już napewno jest ranek. Jednak z racji tego, że jeszcze w połowie spał, dopiero po kilku minutach zorientował się, że na jego twarzy leży ręka Jisunga, który spał smacznie, nieświadomy tego, że zasłania przyjacielowi widok na światło dzienne.

Fioletowowłosy zrzucił z siebie rękę młodszego, przy okazji zrzucając go z łóżka. Gdy pochylił się nad Jisungiem leżącym w dziwnej pozycji na podłodze, ujrzał, że tamten nadal śpi.

Piętnastolatek leżący na dywanie po chwili obudził się. Podniósł się do pozycji siedzącej, pocierając oczy.

- Cześć, hyungie. - ziewnął, po czym uśmiechnął się.

- Cześć Jisungie. Jak się spało?

- Dobrze. Która godzina?

Chenle odwrócił się i spojrzał na wiszący na ścianie zegar.

- 8:30.

- Okej. Pójdę zobaczyć, czy rodzice już wstali, a ty idź do łazienki. Ja skorzystam z tej na dole. - odpowiedział młodszy i wstał z podłogi, po czym wyszedł z pokoju.

Chenle wstał z łóżka i przeciągnął się. Rozejrzał się po pokoju Jisunga. Zauważył, że na półkach leży dużo pluszaków. Gdy tak się rozglądał, jego uwagę przykuł różowy zeszyt leżący na biurku. Wiedział, że nie powinno się brać cudzych rzeczy bez pytania, ale coś podkusiło go do tego, by tam zaglądnąć.

Chłopak szybko chwycił zeszyt, po czym wyjrzał za drzwi, upewniając się, czy na horyzoncie nie ma Jisunga.

Usiadł na łóżku i otworzył go. Na pierwszej stronie ujrzał napis 'Pamiętnik'.

"Kurczę, chyba jednak nie mogę tego zrobić. To pamiętnik mojego przyjaciela. Nie powinienem tego czytać. Ale z drugiej strony nie mogę się oprzeć." Szesnastolatek bił się z myślami. W końcu jednak głęboko westchnął i przewrócił kartkę. Ujrzał, że pierwsza notatka została wpisana prawie dwa lata temu, akurat w dzień, kiedy po przeprowadzce do Korei chłopak zaczął uczęszczać do nowej szkoły. "Co za zbieg okoliczności." pomyślał.

" Dzisiaj w szkole pojawił się nowy uczeń. Z tego co słyszałem, przyjechał z Chin, a jego rodzice i on sam są obrzydliwie bogaci. […]"

- Co? Dlaczego Jisung pisze o mnie? - szepnął Chenle. Przerzucił kilka kartek. Zauważył, że notatki nie były wpisywane regularnie. Między niektórymi datami był nawet miesiąc przerwy. Ale za to w każdej pojawiało się jego imię.

"Gdy dzisiaj Renjun oznajmił, że będę rozmawiać z Chenle prawie zemdlałem. Już gdy go widzę, to brak mi tchu. Ale żeby rozmawiać w cztery oczy z chłopakiem, w którym jestem tak boleśnie zakochany? Gdy przed nim stanąłem, prawie spaliłem się ze wstydu. Czułem zapach jego perfum tak blisko siebie. […]"

Chenle prawie spadł z łóżka. Zakochany? Jisung był w nim zakochany? Od prawie dwóch lat?

- Jak to możliwe, że tego nie zauważałem? - chłopak zakrył twarz dłonią, opierając rękę na kolanie. - Mój mały Jisungie mnie kocha. Jak to możliwe?

"Już ponad miesiąc przyjaźnię się z Chenle. Ale dalej czuję się dziwnie w jego towarzystwie. To strasznie bolesne, kiedy osoba którą kochasz na zabój, traktuje cię jedynie jak przyjaciela. Wiem, że te wszystkie całusy i przytulanie nic dla niego nie znaczyły. Od nigdy mnie nie pokocha. Dlaczego wciąż mam tę cholerną nadzieję?"

Chenle zmarszczył brwi. Było mu wstyd. Jak mógł nie widzieć tego, że chłopiec go kochał? W tym momencie chciał poprostu uciec jak najdalej stąd. On sam nigdy nie pomyślał o Jisungu, jak o kimś więcej. Myślał, że młodszy również traktuje te wszystkie pocałunki jak zabawę. Jak mógł dawać mu tę zbędną nadzieję? Był tak cholernie głupi. Co on czułby na miejscu Jisunga? Wolał tego nie wiedzieć. Coś w jego sercu właśnie pękło. Uświadomił sobie, że Jisung jako jedyny, nie był przy nim dla pieniędzy. Kochał go za to kim był. Zawsze był gotów mu pomóc. Martwił się o niego zawsze, gdy coś się działo.

Właśnie w tym momencie szesnastolatek uświadomił sobie, jak bardzo ta relacja jest cenna. I to jak bardzo zależało mu na Jisungu. Czy go kochał? Nie wiedział tego. Jednak czuł, że nie może wciąż wyrządzać mu tej krzywdy.

Wstał z łóżka i odłożył zeszyt spowrotem na biurko. Wyjął kartkę i napisał na niej kilka zdań. Spakował wszystkie rzeczy do plecaka i przebrał się w czyste ciuchy. Zabrał telefon i inne rzeczy, po czym cicho zszedł po schodach.

---

Jisung wszedł na górę i skierował się do swojego pokoju. Otworzył drzwi.

- Hyung, już jes- Hyung? - chłopiec zdziwił się, gdy ujrzał pusty pokój.

Wyszedł na korytarz. Chenle nie było w łazience. W takim razie gdzie się podział?

Niebieskowłosy wrócił do pokoju. Ujrzał otwarty pamiętnik i  kartkę leżącą na biurku. Chwycił ją i zamarł.

"Jisungie, przepraszam. Przepraszam za moją głupotę. Nie martw się, już więcej nie będę tego robił. Teraz pewnie jestem już poza miastem. Jeśli przeznaczenie sprawi, że kiedyś się spotkamy, wtedy obiecuję, że będziemy już na zawsze razem. I proszę, nie szukaj mnie. Zapomnijmy o tym."

---

Będzie druga część...chyba.

---

boyfriend lessons 💫 chensung (COMPLETE)Where stories live. Discover now