Rozdział 2 "Zaproszenie"

2 0 1
                                    

Angelika

Po pięciu minutach dotarłam do celu, którym była piękny biały hotel-willa, w którym pracowała moja ciotka. Niedługo po tym jak weszłam do przedsionka "małego" domku dla służby usłyszałam kroki, a na górze schodów zainteresowaną buźkę Marylki, córki jednej z pokojówek służących w hotelu. Jednakże za długo pokój w tym domku nie mógł zawitać. JEJ kroki słyszałam już z daleka. Kroki ciotki Elizabeth.

~~*~~

Rozmowa ( A- Angelika, E- ciotka Elizabeth)

A: Przepraszam, straciłam poczucie czasu i...

E: Nie wykręcaj się, drogie dziecko. Coś ty po nocy wyprawiała?

A: Spotkałam kogoś na plaży, no i się, tak no... zagadaliśmy...

E: Naprawdę? A któż taki zaprzątnął Ci dzisiaj głowę?

A: Mmmm... Taki chło...

E:...pak? Kogoś sobie znalazłaś! Jak ma na imię? Kim jest? Jest z tąd? Znam go? Ile to już przede mną ukrywasz?

A: Spokojnie ciociu... I nie, to tylko... przyjaciel. Dawid. Nie znaliśmy się wcześniej- nie jest z tąd. Ma śliczne czarne wło...

E:CO? CZARNE WŁOSY?! TOŻ TO JEDEN Z NAJNOWSZYCH KLIENTÓW! I TO BARDZO PRESTIŻOWYCH!

A: Ja...ja nie wiedziałam... Ale może to nie on...

E: A ja jestem na 100% pewna, że to on! Jutro mi go pokażesz! A teraz chodź, masz szczęście- on też wrócił. Będziesz miała cieplutką kolację. A potem idź do bańki i się umyj. tylko wytrzep te nogi z piasku!

A: Okej!

Koniec rozmowy

W duchu już zaczełam się śmiać. Moja ciotka, jak na swoje 26 wiosen wyglądała i zachowywała się staro- możliwe że to praca, wsiłek fizyczny, pogaduszki z kucharkami... Kto wie? Ale ten chłopak... Czy to on? W takim razie co on tu robi? Ten hotel miał za sobą swoje świetne lata, a Dawid nie wyglądał, ba, nie zachowywał się jak rozpuszczony dzieciak- nastolatek, który tu przyjechał bo musiał. Wyglądał na... Zaskoczonego normalnym zachodem słońcem chłopaka, który jest tu przypadkiem, bo chciał gdzieś pójść, daleko- właśnie do Entburga.

~~*~~

Wiedziałam wtedy, że to tak się skończy. Po śniadaniu wyznaczono mnie, żebym posprzątała stoły i pogoniła delikatnie jeszcze jedzących gości. Jednak na stołówce siedział tylko on- czułam to wtedy podświadomie. Zaczęłam jak zwykle sprzątać talerze, sztućce i szklanki. Kiedy zaniosłam je do dziewcząt które je myły i wróciłam, usłyszałam jego głos.

- No, myślałem, że nie wrócisz. Przykro mi, że widzimy się w takich warunkach- ty w pracy, a ja jeszcze jem- roześmiał się cicho. Miał piękny śmiech, melodyjny, jak plusk fal zderzających się z brzegiem.

- Ja również przepraszam, że cię wtedy zostawiłam. Musiałam.-spuściłam wzrok na swoje dłonie.

- Rozumiem. Ale czy zechcesz mi to wynagrodzić spacerem w twoim towarzystwie.- uśmiechnął się tak uroczo. Boziuuuu... On miał dołeczki w policzkach- tak jak ja kiedy się uśmiechałam.

- Ohhhh...- westchnęłam- Dzisiaj nie mogę. Jestem umówiona na ognisko z przyjaciółmi.- mówiłam prawdę, razem z Mią, Kenem, Rochim i Momo miałam iść na ognisko. Pamiętam nawet jak się wtedy zgodziłam.

Retrospekcja

- No weź... Tak dawno nie byliśmy razem przy ognisku...- westchnęła Mia.

- No... Zawsze się wymigujesz... Zaraz nas nie będziesz miała- oddalamy się od siebie- mruknął Rochi.

- No nie wiem- westchnęłam ciężko.- Mam wtedy pracę...

- Nie wymiguj się! Wszyscy wiemy, że w piątki kończysz szybciej!- powiedziała Mia.

- Ehhh... Okej. Co mam przynieść?

Koniec Retrospekcji

- Och. To słabo. To może jutro rankiem?

- Oczywiście! W weekendy nie mam pracy!- uśmiechnęłam się, pokazując przy tym dołeczki.

Dawid nie odpowiadał, tylko patrzył mi w oczy.

- Co jest?- spytałam się go po chwili.

- E, nic ,nic...- ocknął się.

- A wiesz co? Może się zgodzą, żebyś ty też do nas dołączył! Zapytam Mię. Pracuje jako praczka...Ops...- kurczę- a może nie masz ochoty na takie towarzystwo?- zapytałam się. To pytanie mnie dręczyło, i od niego zależało, czy będę go akceptować, czy nie.

- Nie mam nic do ciebie ani do twoich przyjaciół.- zaprotestował gorąco.

Westchnęłam głęboko i popatrzyłam na niego. Wyglądał przynajmniej jakby mówił prawdę. Uśmiechnęłam się więc i oprzytomniałam.

- Eeeee... Kończysz już? Wybacz, ale najpierw muszę tu posprzątać.

- A, no tak, już właśnie skończyłem.

- Dzięki. To... Do zobaczenia. - powiedziałam i wróciłam do sprzątania.

~~*~~

- Mia, nie uwierzysz! Poznałam takiego przystojniaka, że wiesz...- Momo gadała jak najęta, a ja słyszałam ją nawet zza grubych ścian. Zapukałam do drzwi.

-Proszę!- usłyszałam głos Mii.

- Momo, jak ma na imię tan przystojniak?- zapytałam się.

- Em. Nie wiem. Ale ma takie piękne czarne... eee... jak to się nazywa?- westchnęła lekko wkurzona Momo.

- Włosy?- podpowiedziałam.

- No właśnie włosy. A ty skąd wiedziałaś?- popatrzyła na mnie podejrzliwie.

- Bo właśnie się z nim umówiłam.- odparłam ciekawa jej reakcji.

-Aha. CZEKAJ CO?! MOJA MIZIA PIZIA DORASTA!-zawołała Momo.

- Boższeeeeee...- mruknęła Mia.- Zaprosił cię?- zapytała się ciekawa.

- No... Tak. Jutro, ponieważ dzisiaj jest nasze ognisko.- powiedziałam uśmiechnięta.

- ZAPROŚ GO NA OGNISKO, DEBILKO!- zawołały razem dziewczyny, tylko że Momo zawołała "IDIOTKO" zamiast "DEBILKO".

- Eh, miałam was właśnie o to spytać.

- No jasne. A TERAZ LEĆ BO ODJEZIE NA SWOIM BIAŁYM RUMAKU!- zawołała Mia.

- Okej! Pa!- odpowiedziałam i pobiegłam do holu. Spotkałam go, jak siedział i czytał sobie gazetę, ale jak tylko pojawiłam się w polu widzenia, odłożył ją na komódkę.

- Bądź z tyłu domku dla służby.- powiedziałam i odeszłam.

~~*~~

Hej szkraby! Mam nadzieję, że się podoba. Namęczyłam się trochę.

Mój ty AniołeczkuWhere stories live. Discover now